Wielkie (o)burzenie Pałacu Kultury i Nauki

Opublikowano: 16.11.2017 | Kategorie: Kultura i sport, Polityka, Publicystyka

Liczba wyświetleń: 1137

Jedni z czołowych polityków PiS szokują i wywołują burzę w mediach z historią w tle. Wicepremierzy Gliński i Morawiecki nie widzą przeszkód, by zburzyć symbol Warszawy – Pałac Kultury i Nauki. Nie jest to jednak pomysł nowy. Co i rusz słowa o burzeniu „Pekinu” pojawiają się w debacie publicznej niczym starożytne ceterum censeo PKiN delendam esse.

22 lipca 1944 roku w Chełmie ogłoszono komunistyczny Manifest Polskiego Komitetu Wyzwolenia Narodowego, zaś w 1952 roku uchwalono Konstytucję PRL. 22 lipca był wielkim, corocznym świętem Polsku Ludowej. Tego właśnie symbolicznego dnia w roku 1955 do użytku oddano w Warszawie Pałac Kultury i Nauki. Zbudowany w ciągu trzech lat jako „dar narodu radzieckiego dla narodu polskiego”, już w 1953 roku, dwa dni po śmierci Józefa Stalina, otrzymał jego imię. Dla jednych to mimo upływu lat symbol komunizmu, który jak nic innego powinien zostać zburzony, dla innych z kolei to nieodłączny element panoramy Warszawy, jeden z jej ważnych symboli i atrakcji turystycznych.

Dyskusja o tym, czy w przestrzeni nowoczesnej i demokratycznej stolicy jest miejsce na relikt radzieckiego nacisku powraca co i rusz od ponad 25 lat. Już po 1989 roku pojawiły się pierwsze propozycje zabudowy otoczenia pałacu, z pomysłem wyburzenia go włącznie. „PeKiN”, jak nazywali go warszawiacy, na 40-lecie miał nawet zostać rozebrany i zwrócony Rosjanom jako nieudany prezent. Na szczęście był to tylko primaaprilisowy żart.

Piszę „na szczęście”, bo jako urodzony w latach 1980. warszawiak nie rozumiem postulatu zburzenia Pałacu Kultury. Nie rozumiem go także jako wykształcony historyk. Nie rozumiem go w końcu tak po prostu, na chłopski rozum – wyburzenie PKiN i postawienie na jego miejscu innej budowli pociągnęłoby za sobą gigantyczne koszty. A po co one nam, podatnikom? Minister Morawiecki mówi, że chciałby, żeby ten relikt komunizmu zniknął i żeby powstało w tym miejscu coś nowego. Idąc tym tropem to trzeba by wyburzyć pół Warszawy, której prawie każdy budynek jest przecież obiektem socrealistycznym lub powstał z komunistycznych pieniędzy.

Idźmy zatem za ciosem i przebudujmy Plac Konstytucji z jego masywnymi pomnikami przodowników pracy albo Stare Miasto. Zburzmy też wiele innych reliktów, będących przypomnieniem trudnej i bolesnej historii – ot np. Malbork jako symbol krzyżacko-niemieckiego nacisku na dawnych Polakach. A tak bardziej na poważnie, może usuniemy obóz w Auschwitz-Birkenau? W obu przypadkach nikt nie rzuciłby takiego pomysłu, bo w obu przypadkach wszyscy zgodnie mówimy o ważnych miejscach pamięci, o fragmentach naszej historii.

Dwa lata temu, na 60-lecie Pałacu Kultury i Nauki działacze Porozumienia Organizacji Kombatanckich i Niepodległościowych w Krakowie postulowali o zburzenie Pałacu powołując się na fakt, że wiele samorządów gminnych zdecydowało się na rozbiórkę pomników sławiących Armię Czerwoną i jej żołnierzy. Organizacja w odpowiedzi na huczne celebrowanie urodzin Pałacu wzywała władze Warszawy, aby uczciły 60. rocznicę oddania budynku do użytku decyzją o zburzeniu go. Tego architektonicznego monstrum, mającego przypominać Polakom, że są niewolnikami Sowietów.

Oczywiście nie zabrakło wycierania sobie twarzy polską historią. W eter poszedł zatem zapomniany przez wielu Polaków przykład soboru Świętego Aleksandra Newskiego na placu Saskim. Dla przypomnienia – świątynię wzniesiono na polecenie zaborczych władz rosyjskich, by stanowił widoczny symbol carskiego panowania na ziemiach polskich. Władze odrodzonej Rzeczypospolitej nie miały najmniejszych wątpliwości, aby tę budowlę szybko rozebrać, ponieważ jej istnienie uwłaczało powadze niepodległego państwa.

Sobór podzielił los wielu świątyń prawosławnych w Warszawie wybudowanych w okresie zaborów i rozebranych po odzyskaniu niepodległości. Decyzja rozbiórki spowodowana była jednak silnymi nastrojami antyrosyjskimi i antyprawosławnymi w całym społeczeństwie II Rzeczypospolitej, a nie z powodu jednostkowych opinii. Warto dodać, że ważnym argumentem za rozbiórką soboru było to, że świątynia zajmowała jeden z najważniejszych placów Warszawy, a po opuszczeniu miasta przez urzędników i wojska rosyjskie, tak wielki budynek sakralny nie był już potrzebny wiernym prawosławnym w mieście. Ponadto budowla uległa uszkodzeniu podczas I wojny światowej, a źle przeprowadzone naprawy dodatkowo pogorszyły jej stan. W całej „aferze o burzenie” Pałacu brakuje mi jednak argumentów tego kalibru. Widzę tylko jednostkowe chciejstwo.

Rozumiem, że dla wielu starych warszawiaków może stanowić pamiątkę czasów, których nie chcieliby wspominać. Czasów bolesnych, kiedy komunistyczne władze rozdzieliły, rozerwały wiele rodzin i pognębiły ich przedwojenną harmonię oraz spokój. Górujący posępnie nad Warszawą lat 1955-1989 Pałac, niczym tolkienowska wieża Saurona, mógł przypominać o „Wielkim Bracie”, który może zgnieść Polskę w żelaznym uścisku. Nie bez przyczyny w „Małej apokalipsie” Tadeusza Konwickiego Pałac góruje nad miastem jako posępny symbol komunizmu i dominacji ZSRR nad schorowanym PRL i to właśnie na jego schodach główny bohater ma dokonać samospalenia. W sprawie opinii o Pałacu oliwy do ognia dolewają liczne legendy o rzekomych tajnych schronach przeciwatomowych, ukrytych przejściach i pałacowych salach.

Dziś jednak, dla młodego pokolenia, Pałac nie jest już symbolem zniewolenia. Możemy go lubić lub nie, ale dziś jest funkcjonalnym i dobrze zrobionym budynkiem architektury socrealistycznej, która przecież nie może zostać wymazana z kart historii. Jaka by ona nie była, musi być zapamiętana w każdym aspekcie.

Pałac Kultury i Nauki, w przeciwieństwie do soboru Świętego Aleksandra Newskiego, nie tylko w okresie komunizmu, ale także po jego upadku pełnił i nadal pełni wiele ważnych funkcji społecznych i kulturalnych. To właśnie tutaj mieści się dla wielu osób kultowa wręcz Sala Kongresowa. To właśnie tutaj organizowane są Międzynarodowe Targi Książki, a swoje siedziby ma wiele firm, muzeum Techniki, planetarium, Pałac Młodzieży z pływalnią; tutaj w końcu mieszczą się kina, teatry oraz instytucje naukowe. Zegar na szczycie Pałacu Kultury i Nauki jest drugim pod względem wielkości w Europie, jest także najwyżej umieszczonym zegarem wieżowym na świecie. „PeKiN” to niezaprzeczalny zabytek i symbol Warszawy, oraz obowiązkowe miejsce dla wycieczek, które odwiedzają stolicę.

Wpisanie Pałacu Kultury do rejestru zabytków w 2007 roku odnowiło stare spory wśród Polaków, czy PKiN winien być zburzony lub nie i stąd właśnie powracający niczym bumerang temat. Martwi mnie jednak, że pomysł rzucił minister kultury, który o miejsca pamięci powinien dbać i minister rozwoju, który nie powinien narażać kraju na finansowe perturbacje. Nie będę jednak wnikał w motywacje polityczne, które z reguły szukają tematów zastępczych, by przykryć to, co naprawdę mogło wzburzyć wyborców.

Ja osobiście uważam, że Pałac Kultury i Nauki jest nierozerwalnie związany z miejską tkanką Warszawy. To jej serce. Dla mnie Pałac Kultury i Nauki to oczywiście przede wszystkim miejsce spotkań, znak rozpoznawczy Warszawy, bez którego nie wyobrażam sobie mojego miasta. Rozumiem jednak tych, którzy widzą w nim tylko symbol stalinowskiego buta nad Polską. Ale po co od razu burzyć – wystarczy, że ten budynek pozostanie tym, czym jest, czyli symbolem pamięci o komunizmie.

Autorstwo: Marcin Sałański
Zdjęcie: pwlodkowski (CC0)
Źródło: Histmag.org
Licencja: CC BY-SA 3.0


TAGI: ,

Poznaj plan rządu!

OD ADMINISTRATORA PORTALU

Hej! Cieszę się, że odwiedziłeś naszą stronę! Naprawdę! Jeśli zależy Ci na dalszym rozpowszechnianiu niezależnych informacji, ujawnianiu tego co przemilczane, niewygodne lub ukrywane, możesz dołożyć swoją cegiełkę i wesprzeć "Wolne Media" finansowo. Darowizna jest też pewną formą „pozytywnej energii” – podziękowaniem za wiedzę, którą tutaj zdobywasz. Media obywatelskie, jak nasz portal, nie mają dochodów z prenumerat ani nie są sponsorowane przez bogate korporacje by realizowały ich ukryte cele. Musimy radzić sobie sami. Jak możesz pomóc? Dowiesz się TUTAJ. Z góry dziękuję za wsparcie i nieobojętność!

Poglądy wyrażane przez autorów i komentujących użytkowników są ich prywatnymi poglądami i nie muszą odzwierciedlać poglądów administracji "Wolnych Mediów". Jeżeli materiał narusza Twoje prawa autorskie, przeczytaj informacje dostępne tutaj, a następnie (jeśli wciąż tak uważasz) skontaktuj się z nami! Jeśli artykuł lub komentarz łamie prawo lub regulamin, powiadom nas o tym formularzem kontaktowym.

6 komentarzy

  1. beth 16.11.2017 13:32

    Jak widać wszyscy ci dygnitarze o niczym innym nie myślą, tylko o niszczeniu absolutnie wszystkiego co stanowi historię Polski!
    Faktem jednak jest to iż teren ten, na którym stoi ta budowla przed wojną był własnością żony Sikorskiego.
    Zresztą on sam już parę lat wstecz wyraził opinię, iż ta budowla wina być jak mury dawnej stolicy Polski wyburzona.
    Zatem jak widać czynione są skuteczne działania by, owi spadkobiercy odzyskali tą niezwykle komercyjną połać terenu Warszawy.
    W mojej ocenie trwa w najlepsze nieustanne ogłupianie narodu polskiego!

  2. Aloes 16.11.2017 15:28

    Wicepremierzy mają zbyt krótkowzroczną wizję. Moim zdaniem należ zburzyć Belweder!! Ponieważ budynek ten powstał jako siedziba carskiego namiestnika, sprawującego władzę nad Polakami i Polską pod nieobecność Cara. W kontekście tym urzędowanie tam głowy suwerennego państwa jest dość podejrzane i może przywodzić na myśl złe skojarzenia.

  3. Szwęda 16.11.2017 17:36

    Piękna budowla, taki polski Empire State Building z przymrużeniem oka oczywiście. Niejeden dzisiejszy architekt powinien się uczyć! Co z tego, że zbudowali go komuniści? Trzeba to traktować jako zdobycz kapitalizmu, swoją drogą coraz bardziej wyjałowionego ze stylu, sztuki itp, itd. Kiedy upadnie kapitalizm, to dopiero się zacznie wielkie wyburzanie tego całego gargamelstwa!

  4. maciek 16.11.2017 21:33

    Stoi na kilkunastu działkach.

  5. Szaman 17.11.2017 11:03

    O tak zniszczmy wszystko co ładne zabudujmy to szkłem i betonem. Dzisiejsza architektura to dno w porównaniu z dziełami budowniczych poprzednich wieków. Wyburzenie czegoś takiego bo zbudowali to Rosjanie to głupota. Bo już nie wspomnę o głupocie tej całej popier** dekomunizacji która nie niesie ze sobą żadnego pożytku prócz trwonienia publicznych środków. I ciekawe co miało by powstać na miejscu tego budynku. kolejny biurowiec lg samsunga czy innych zagranicznych pijawek? a może super drogie osiedle dla snobów? po prostu brak słów na to co ten pier (nie)rząd robi z tym krajem.

  6. Maximov 17.11.2017 11:43

    To tylko kolejny temat zastępczy i pożywka dla mas.
    Nie dajcie się tak manipulować i patrzcie raczej, co politycy będą próbować przemycić tym razem w głosowaniach.

Dodaj komentarz

Zaloguj się aby dodać komentarz.
Jeśli już się logowałeś - odśwież stronę.