Liczba wyświetleń: 988
Obok referendum obligatoryjnego/obowiązkowego, którego przedmiotem jest zmiana konstytucji federalnej, istnieje w Szwajcarii forma demokratycznego rządzenia państwem, zwana referendum fakultatywnym/nieobowiązkowym lub potocznie wetem ludowym.
Referendum fakultatywne wprowadzone zostało w kraju Helwetów w 1874 r. Zwołuje się je na żądanie 50 tys. obywateli dla wyrażenia sprzeciwu wobec przyjętych już rozwiązań ustawowych. Czyli krotko mówiąc, instrument ten stosowany jest przeciwko uchwalonym ustawom federalnym i umowom międzynarodowym.
Wprowadzenie weta ludowego do szwajcarskiej konstytucji (art. 141) wywarło ogromny wpływ na rozwój ustroju w republice alpejskiej i miało znaczące konsekwencje dla procesu decyzyjnego.
Trzeba wyjaśnić, że szwajcarski system polityczny polega na zapewnieniu przewagi parlamentowi, który nie tylko realizuje zadania ustawodawcze, kontrolne, związane z wymiarem sprawiedliwości, ale także funkcje kierowania/rządzenia państwem. Nie występują w Szwajcarii znane w systemach parlamentarnych ograniczenia parlamentu tj. skracanie kadencji, zwoływanie i zamykanie sesji przez egzekutywę, sadownictwo konstytucyjne czy sądowa kontrola ważności wyborów. Dlatego funkcje kontrolna wobec parlamentu – czego w innych krajach niestety nie ma – sprawuje społeczeństwo. Właśnie na żądanie 50 tys. obywateli uprawnionych do głosowania może zostać odrzucona każda ustawa w ramach referendum fakultatywnego.
Z kolei rząd szwajcarski (Rada Federalna) jest organem kolegialnym, co oznacza, że każda wiążąca decyzja musi zapaść na jej posiedzeniu, na którym obecni są wszyscy członkowie (jest ich siedmiu), a głosowanie poprzedzone jest dyskusją. Wiąże się to z zasadą równorzędności stanowisk ministrów, którzy podejmują decyzje wspólnie. Kolegialność ta powoduje, że członkowie rządu nie odpowiadają osobiście za podejmowane decyzje. Złośliwi twierdzą, że aktorzy zarabiają więcej od szwajcarskich ministrów, bowiem ci ostatni nie odgrywają żadnej roli. Decyzje podejmowane przez rząd muszą być kompromisem wszystkich partii politycznych, bowiem każda z nich posiadając struktury terenowe może zebrać 50 tys. podpisów, koniecznych do ogłoszenia weta ludowego w sprawie dowolnej ustawy.
W Polsce, podobnie jak i w innych krajach, w których panuje demokracja pośrednia/parlamentarna, forma weta ludowego jest nieznana. Niemniej jednak ta forma rządzenia państwem byłaby z pewnością nowatorskim i skutecznym instrumentem w polskim krajobrazie politycznym, zdominowanym przez ugrupowania elitarne.
Porównując liczbę ludności w Polsce i w Szwajcarii, w naszym kraju weto ludowe winno zostać przeprowadzone na żądanie, powiedzmy, 250-300 tys. obywateli uprawnionych do głosowania. A więc taka liczba elektoratu mogłaby zażądać poddania pod głosowanie ogólnokrajowe istniejącą już i obowiązującą ustawę.
Wynik głosowania (za albo przeciw) byłby wówczas decydujący o zmianie danej ustawy. Teoretycznie wydaje się to bardzo proste. Najciekawsze jest jednak to, że i w praktyce ta procedura nie jest wcale trudna do realizacji. Spójrzmy jednak na opisane zjawisko z innej strony. Weto ludowe nie musi być stosowane „na co dzień”. Ale dla władzy – parlamentu -istnieje zawsze zagrożenie użycia tego instrumentu przez obywateli. Sama świadomość tego faktu spowoduje, że głosowania nad ustawami w parlamencie będą ostrożniejsze, bowiem parlamentarzyści i stojące za nimi partie i ugrupowania polityczne, będą musiały się liczyć z niezadowoleniem społeczeństwa lub różnych grup interesów i ich ewentualna reakcja w postaci weta ludowego.
Aktualnie toczy się w Polsce debata na temat nowej konstytucji. Wylania się więc szansa, aby doprowadzić do rzeczywistej zmiany ustawy zasadniczej – na miarę XXI wieku. Wprowadzenie zapisu o wecie ludowym byłoby z pewnością nowatorskie i dawałoby społeczeństwu obywatelskiemu funkcje kontrolna. Ludzie, zamiast narzekać, mogliby wziąć inicjatywę w swoje ręce i zebrać – w razie potrzeby – odpowiednia ilość podpisów w celu zmiany niewygodnej, zlej lub chybionej ustawy. Warto się nad tym zastanowić – następna szansa może się powtórzyć dopiero za paręnaście lat.
Należy podkreślić, że o tym czy ustawa będzie zatwierdzona lub odrzucona decydowałaby większość biorących w referendum, a jego wynik byłby prawnie wiążący dla organów decyzyjnych w Polsce.
Należy też uspokoić rządzące elity polityczne – zebranie 250-300 tys. podpisów nie jest łatwe i wymaga organizacji i czasu. Ale sama świadomość, że istnieje taka kontrolna opcja ze strony społeczeństwa, spowoduje, iż ośrodki władcze będą musiały się liczyć z elektoratem, który je wybiera i obdarza zaufaniem na co najmniej 4 lata.
Autorstwo: prof. Mirosław Matyja
Źródło: WolneMedia.net
Krok w dobra stronę.Ponad to, po uzyskaniu wymaganej liczby podpisów każde referendum musi być ważne(bez względu na frekwencję) i wprowadzone w życie jak najszybciej (a nie jak np.brexit). Bo w tej chwili to nie ma sensu chodzić na takie referenda opiniowe nie wiążące władz.
Na taką operację musi wyrazić zgodę Waszyngton lub Bruksela.
Nie oszukujmy się.
Wprowadzenie tego typu zapisów nie ma szans powodzenia w obecnych warunkach.
Tylko po rewolucji i odsunięciu wszystkich partii politycznych od władzy można rozważać wprowadzenie takich rozwiązań.
Nie jestem pewien czy w Szwajcarii jest całkowita wolność. Przecież ogłoszone zostały uprawnienia dla służb tajnych które mogą zatajać wszystkie swoje przestępstwa i nie muszą się tłumaczyć. Tam jest taka sama przestępczość nadużycia władzy jak w innych krajach. Powołany w połowie XX wieku urząd patentowy w USA zablokował 5000 patentów, co spowodowało obniżenie standardu życia kilkadziesiąt razy. Już dawno są leki na wszystkie choroby, zatrzymanie starzenia i produkcję wszystkiego bezpłatnie.
” Wylania się więc szansa, aby doprowadzić do rzeczywistej zmiany ustawy zasadniczej – na miarę XXI wieku. Wprowadzenie zapisu o wecie ludowym byłoby z pewnością nowatorskie i dawałoby społeczeństwu obywatelskiemu funkcje kontrolna. ”
Ja uważam że sprzeciw ” VETO ” nic nie wnosi do prawa , zmarnowana energia , sztuczne podziały ludzi .
Nie ma prawa na ” nie” , chyba że to prawo humanitarne.
Nie zbijam ludzi . Nie szkodzę ludziom . Nie grabię bogactw Ziemi dla zysku .
Nie zniewalam ludzi, to nikomu nie służy!
Konstytucja na miarę XXI wieku to propozycja i zgoda Ja , na prawo stanowione ,
“TAK ” podpisów obywateli , posłowie przyjmują ustawę poprawioną , i tak stanowią .
Nic w niej nie majstrując.
Prawo musi być na TAK . Ja , jednemu prawu, tak !
Jawność prawa ,
zgoda ludzi, tworzy prawo.
Nie ma prawa na” Nie ” Prawo na “Nie”, VETO to przyczyna bałaganu w prawie. Nie jawność , nie zgoda ,a skutkiem nieprawość ludzi.
@Maximov słuszna uwaga. Najpierw rząd polski a nie polskojęzyczny, określenie polskiej racji stanu a nie agentury Brukseli czy Waszyngtonu a później może kiedyś powrót do niepodległości i wtedy demokracja bezpośrednia. Nie za naszej kadencji.
@emigrant001
Niekoniecznie.
Obawiam się, że już niedługo wskutek splotu przeróżnych wydarzeń, nastąpi KRYZYS, jakiego świat nie widział.
Wtedy będziemy mieli swoją szansę na odzyskanie normalności.
Nie może tak byc… To my w telawiwie, waszyngtonie, i czasami na “wiejskiej” piszeny najlepsze jakie moga byc ( dla nas…) ustawy, a ktoś chce dać gejom prawo ich eliminowania??? Nie może tak byc!!!
To jest antysemityzm w czystej postaci.
Za czasów prl, kazdy dokument miał rubryczke …narodowość, i pisało sie polskie, albo rosyjskie, albo…wiadomo jakie. Zaraz po “odzyskaniu niepodległosci”, pierwsze co zrobiono to zlikwidowano obowiązek wypełniania tej pozycji, a potem całkiem ja zniesiono. Czemu??? No jasne czemu, aby “icki” mogły ukryc swoje korzenie…
To zas ułatwia bycie “wybranym”, w ‘demokratycanych” wyborach, gdzie wodzowie partii daja nam wybór, miedzy jednym “ickiem” a drugim “ickiem”…