Liczba wyświetleń: 1869
Psycholodzy po raz pierwszy przeprowadzili słynny „koncentracyjny” eksperyment Milgrama w Polsce i nie znaleźli różnic w zachowaniu ludzi w demokratycznej Ameryce i w dawnym państwie totalitarnym. Wyniki doświadczenia zostały opublikowane w czasopiśmie „Social Psychological and Personality Science”.
„Kiedy ludzie po raz pierwszy słyszą o eksperymencie Milgrama, zawsze mówią, że „nigdy by tak nie postąpili”. Ale nasze badania po raz kolejny pokazały, jak bardzo sytuacja wpływa na zachowanie osoby i jak łatwo godzi się ona, aby robić to, co uważa za haniebne czy nieprzyjemne” — mówi Tomasz Grzyb z Uniwersytetu SWPS we Wrocławiu.
Grzyb i jego koledzy poszli w ślady słynnego amerykańskiego psychologa Stanleya Milgrama, który w latach 1960. na Uniwersytecie Yale przeprowadził serię eksperymentów, w których studenci przyjęli rolę „nauczyciela”, który uczył ochotnika lepiej zapamiętywać słowa, wykorzystując elektrowstrząsy w celu wzmocnienia zapamiętanej informacji.
Badani pod kontrolą szefa psychologa musieli karać swojego partnera elektrowstrząsem za każdą złą odpowiedź, zwiększając napięcie od 15 do 450 woltów. W rzeczywistości nie było żadnego elektrowstrząsu, a rolę partnera grał aktor, który w trakcie eksperymentu błagał, aby go zakończyć, a „szef” żądał kontynuowania eksperymentu „za wszelką cenę”.
W rzeczywistości to doświadczenie było swojego rodzaju emulacją nazistowskich obozów koncentracyjnych, sprawdzeniem tego, czy pracownicy tych fabryk śmierci mogli, jak mówił nazista Adolf Eichmann, „tylko wykonywać rozkazy”, czy też oni dobrowolnie i świadomie uczestniczyli w organizacji Holokaustu.
Eksperyment i jego wyniki, które wykazały prawie całkowitą gotowość większości ludzi do krzywdzenia niewinnych współobywateli na rozkaz przełożonych, wywołał wiele niezadowolenia w środowisku naukowym i społecznym. Niektórzy uczeni kwestionowali profesjonalność Milgrama i oskarżyli go o manipulację danymi i o złe ukrywanie sedna doświadczenia przed ochotnikami, a wielu jego kolegów i działaczy społecznych zagroziło pozwaniem psychologa do sądu.
Później, jak powiedział Grzyb, wiele osób zaczęło mówić, że „weryfikacja totalitaryzmu” może prowadzić do różnych wyników w krajach, które nigdy nie były totalitarne, i w krajach, w których do niedawna panował totalitaryzm. Do tych pierwszych tradycyjnie przypisano USA, a do drugich — kraje Europy Wschodniej i byłego Związku Radzieckiego.
Grzyb i jego współpracownicy sprawdzili, czy to prawda, zbierając grupę 80 ochotników, wśród których byli zarówno młodzi Polacy, którzy nigdy nie żyli w czasach totalitaryzmu, jak i ludzie starsi, w wieku 60-69 lat. Ich dzieciństwo i młodość przypadły na czasy „Solidarności” i innych organizacji w walce z radzieckim reżimem, a więc oni dobrze znali konsekwencje nieposłuszeństwa.
Zarówno młodzi, jak i starsi Polacy, jak pokazały obserwacje ich zachowań podczas „poprawiania pamięci” u innych ochotników, byli w jednakowym stopniu gotowi użyć maksymalnego elektrowstrząsu, jak ich amerykańscy poprzednicy, którzy żyli w czasach zimnej wojny. Liczba takich „wykonawców rozkazów” — 90% — ogólnie rzecz biorąc odpowiada temu, co otrzymał Stanley Milgram 50 lat temu. Co ciekawe, podobna gotowość do realizacji rozkazu spadła o 9-10% w przypadku, gdy „uczniem” była dziewczyna lub kobieta. Dlaczego tak było, naukowcy wciąż nie wiedzą, ponieważ liczba ochotników była zbyt mała, aby sprawdzić potencjalne wyjaśnienia takiej litości.
Źródło: pl.SputnikNews.com
Ciekawe w jaki sposób nabierali kandydatów do testu i co im oferowali w zamian za wzięcie udziału? Czy były to pieniądze i czy ich wielkość zależała czy też nie od tego jak będą działać/współpracować? Jeśli niezależnie to wynik jest zatrważający jak bardzo ludzie są zdemoralizowani. Jeśli zależnie to też lepiej o nich nie świadczy, że za pieniądze są w stanie innych torturować.
@Murphy ” Jeśli zależnie to też lepiej o nich nie świadczy, że za pieniądze są w stanie innych torturować.” Ale to się dzieje obecnie codziennie , nazywa się to wyzyskiem niewolników ich pracy z obcięciem płacy. Głupiej pracy rządów i marnej płacy niewolników. Tortury z cierpieniem niekoniecznie muszą być natychmiastowe , lecz stałe i wolne dokręcanie i luzowanie , uodparnia ,nie zauważasz ze jesteś podawany torturom , z czasem się przyzwyczajasz do cierpień i nie możesz inaczej żyć , gdy ktoś mówi ze można mieć i nie cierpieć, uważa się że głupoty mówi , a to co mówi to utopia.
to zachowanie nie jest niczym nadzwyczajnym, jest zapisana głęboko w ludzkim umyśle, genach, przez tysiące lat taka postawa, reakcja -była wykorzystywana przez człowieka, na człowieku
no tak ,ale czy tu chodzilo o to ze:
– jak sie ma ten skrawek wladzy to jest sie zdolnym coraz wiecej jej wykorzystywac i naduzywac (tez taki eksperyment w wiezieniu robiono, gdzie jedni byli wiezniami a drudzy klawiszami)
czy?
– ze czlowiek ma naturalna zdolnosc do bycia okrutnym, ktore po coraz dluzszym czasie zaczyna wrecz sprawiac przyjemnosc (czyli drzemie ona w nim od zarania tylko trzeba ja obudzic)
czy o?
– ze dla utrzymania chocby najdurniejszej , najmniej platnej posady bedzie sie i tak szczekac – bo to latwiejsze i bezpieczniejsze niz trzasnac drzwiami i poszukac innej ( utrata zasad, moralnosci, honoru, godnosci)
Najprościej idąc śladem socjobiologów, neodarwinistów, genocentryków stwierdzić, że „przecież taka jest natura ludzka”, „to geny” a skoro tak, można stwierdzić: „ludzie są tacy, ponieważ zawsze tacy byli”. Postawa taka umacnia wszelkie patologiczne postawy i w pełni wpisuje się w poglądy „darwinizmu społecznego”. Przechodząc zaś do samego eksperymentu. Już w latach 70. był on krytykowany przez psychologów humanistycznych. Przede wszystkim nie jest on miarodajny ze względu na dobór próby. Eksperyment przeprowadzony zarówno w USA jak i w Polsce, został zrealizowany w stosunku do typowych przedstawicieli społecznikostwa masowego, zatomizowanego, opartego na modelu ekonomicznych i kulturowym nawiązującym do chciwości, konkurencyjności i rywalizacji, skrajnego indywidualizmu i egocentryzmu. Co za tym idzie eksperymenty te miałyby jakąkolwiek wartość, gdyby przeprowadzić je w różnych środowiskach kulturowych i religijnych, przede wszystkim wśród społeczności kolektywistycznych, tradycyjnych, osadzonych mocno w praktyce religijnej. W chwili gdy nie przeprowadzono takich badań porównawczych, można byłoby co najwyżej stwierdzić, że eksperyment Milgrama podkreśla jak zdehumanizowany jest świat ludzi w społeczeństwie industrialnym i post industrialnym. W innym przypadku należałoby bardzo ważyć ogólnikowe komentarze i oceny jakich nie brakuje w „naukowych” opracowaniach omawiających ten eksperymen, jak też i takich, które po części pojawiły się w komentarzach na WM.
Idąc nieco w pop kulturę zerknijmy na komiks i serial „Walking dead”. Hordy zombie to tylko tło i scena dla prawdziwej katastrofy – ludzkiego upadku, gdzie niegdyś prawy człowiek człowiekowi wilkiem, jeśli tylko odbierzemy mu żywność i obedrzemy z uczuć przez utratę najbliższych.