Liczba wyświetleń: 737
O ultradźwiękach w roli męskiego środka antykoncepcyjnego myślano już 40 lat temu. Naukowców, którzy ostatnio analizowali tamte badania, interesowało, jakie rezultaty można uzyskać za pomocą współczesnego sprzętu. Okazało się, że w czasie eksperymentów na szczurach liczebność plemników spadła do takiego stopnia, że u ludzi wiązałoby się to z niepłodnością (Reproductive Biology and Endocrinology).
Pracami zespołu ze Szkoły Medycznej Uniwersytetu Karoliny Północnej kierował dr James Tsuruta. Zauważono, że zabieg polegający na wielokrotnym obwiedzeniu jąder głowicą USG – zastosowano ultradźwięki o częstotliwości 3 MHz – eliminuje większość gamet.
Najlepsze rezultaty osiągano przy dwóch 15-minutowych sesjach, które wykonywano w odstępie 2 dni. Skórę pokrywano roztworem soli fizjologicznej, spełniającej rolę przewodnika ultradźwięków, a jądra rozgrzewano do temperatury 37 st. Celsjusza. Wskaźnik liczebności plemników spadał wtedy do zera (na tył najądrza przypadały 3 mln ruchliwych plemników).
Tsuruta wyjaśnia, że Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) za oligospermię, czyli zbyt niską liczbę plemników w nasieniu, uznaje wartości niższe niż 15 mln plemników na mililitr. Choć taka metoda antykoncepcyjna byłaby niewątpliwie tania, w ramach przyszłych badań trzeba jeszcze określić, jak długo efekt potraktowania ultradźwiękami się utrzymuje i czy wielokrotne powtarzanie zabiegu jest bezpieczne.
Opracowanie: Anna Błońska
Na podstawie: EurekAlert!
Źródło: Kopalnia Wiedzy
LRAD to urządzenie dźwiękowe a nie ultradźwiękowe – inna częstotliwość więc nie powinno to powodować bezpłodności.
Najbardziej ciekawi mnie to jaką moc w W/mm^2 ma owa „antykoncepcja” bo sesje 15 minutowe to długie sesje i moc ma tutaj ogromne znaczenie.
Jaja ultradźwiękami!!!!Żydowski pejsaty kundel (Tsurut), niech sobie sam te jajka „prześwietla”. Zabić i zakopać, takiego Mengele to mało.