Uczciwe wynagrodzenie?

Opublikowano: 10.09.2018 | Kategorie: Gospodarka, Prawo, Publicystyka

Liczba wyświetleń: 2022

Narażę się twórcom.

„Dziennikarze, twórcy, wydawcy powinni być uczciwie wynagradzani za swoja pracę” – twierdzą zwolennicy wprowadzenia ogólnoeuropejskich regulacji nakazujących serwisom społecznościowym płacenie właścicielom praw autorskich tantiem za treści zamieszczane przez użytkowników tych serwisów i usuwanie tych treści, na które owe serwisy nie miałyby licencji.

No cóż, wyobraźmy sobie, że jacyś muzycy nagrali płytę, nakład płyty (powiedzmy 100000 egzemplarzy) został sprzedany i dostali za to zgodne z umową wynagrodzenie. I ktoś zrobił kopię utworu z kupionej przez siebie płyty i wrzucił ją np. na Youtube. Ot tak, nie po to, by na tym zarabiać, tylko po to, by się tym podzielić nim z innymi. Kiedyś, gdy nie było Internetu, skopiowałby ją na kasetę magnetofonową, którą mógłby pożyczyć np. znajomemu.

A potem ktoś inny udostępnia to z “You Tube” np. na “Facebooku”. Albo robi kolejną kopię i też ją umieszcza na “You Tube”. Albo na “Vimeo”.

Czy praca wykonana przez muzyków uległa przez to zwiększeniu? Nie. Czy zostali wcześniej wynagrodzeni zgodnie z umową za swoją pracę? Tak. To dlaczego właściwie mają być dodatkowo wynagrodzeni za tę samą już wykonaną pracę, bez żadnej dodatkowej umowy, i dlaczego ma to być nazywane „uczciwym wynagrodzeniem”?

Bo z efektów ich pracy skorzysta więcej ludzi? No to czemu producenci zabawek nie żądają ekstra „uczciwego” wynagrodzenia za zabawki, które używane są w przedszkolu zamiast w prywatnych domach? Też korzysta z nich tam więcej dzieci. Czemu producenci telewizorów zainstalowanych w barach nie żądają zapłaty dodatkowej „uczciwej” ceny, skoro mogą z nich tam korzystać setki ludzi? Czemu producenci samochodów nie żądają „uczciwych” tantiem za przewożenie nimi pasażerów?

Chodzi o to, że w wyniku takiego kopiowania sprzeda się mniej płyt i zarobią mniej, niż gdyby mogli zarobić?

Przypuśćmy, że kopię tego utworu na “You Tube”, “Facebooku” czy “Vimeo” odtwarzają ludzie, którzy nie kupili płyty i już nie mają szansy jej kupić, bo nakład został wyprzedany. Czy że odtwarzają ją ludzie, którzy płytę kupili, ale wygodnie jest im posłuchać tego jednego kawałka z Internetu np. w drodze do pracy. W tym przypadku istnienie tej kopii w żaden sposób nie wpływa na sprzedaż płyt i zarobek tych muzyków.

Ale zaraz… część z tych, którzy nie kupili płyty, a spodoba im się utwór na “You Tube” może kupić właśnie dlatego kolejną płytę. Czyli istnienie tej kopii przyczyni się w tym przypadku do zwiększenia zarobków muzyków – w przyszłości. Bo działa jak darmowa reklama.

No a przypuśćmy, że ktoś umieści tę kopię utworu jeszcze zanim nakład płyty zostanie wyprzedany?

Wtedy owszem, część tych, którzy będą mogli z niej skorzystać może nie kupi płyty. Ale inni z kolei właśnie może kupią tę płytę dlatego, że natrafili na tę kopię w Internecie. Jak to policzyć?

I jeżeli ostatecznie sprzeda się i tak cały nakład płyty, to wymienione wyżej przypadki nie będą miały znaczenia. Muzycy – i producent – zarobią tyle samo, gdyby tej kopii nie było.

Żądanie dodatkowych tantiem od “You Tube”, “Facebooka” czy “Vimeo” w tym przypadku to nie żądanie „uczciwego wynagrodzenia za swoją pracę”, ale właśnie odwrotnie – żądanie NIEUCZCIWEGO „wynagrodzenia” za CZYJĄŚ pracę.

Nieuczciwego, bo niewynikającego z dobrowolnej umowy. Za czyjąś pracę – bo udostępnianie czegokolwiek w tych serwisach jest oparte na pracy tysięcy programistów, administratorów sieci i innych pracowników tych firm, na czele z ich właścicielami. Oraz na darmowej pracy ich użytkowników. Nawet te kopie powstały dzięki jakiemuś tam – minimalnemu ale zawsze – wkładowi pracy użytkowników, którzy je zrobili.

I nie jest to nawet tak, że “You Tube” czy “Facebook” zarabiają bezpośrednio na udostępnianiu tej kopii, czyli pośrednio na efekcie pracy muzyków. Oni nie pobierają za jej udostępnianie żadnych opłat. Zarabiają na tym, że mają setki milionów darmowych użytkowników, którzy zamieszczają tam najróżniejsze rzeczy lub tylko oglądają to, co zamieścili inni. I te setki milionów użytkowników przyciągają reklamodawców, będących źródłem dochodów.

Po prostu ktoś sobie pomyślał: skoro tyle zarabiają, to niech zapłacą nam haracz. I nazwijmy to „uczciwym wynagrodzeniem”.

Ale nie. Powiem zupełnie jasno: niewynikające z dobrowolnej umowy wynagrodzenie za każdą kopię utworu wytworzoną przez kogokolwiek NIE JEST UCZCIWYM WYNAGRODZENIEM twórcy ani producenta jego twórczości.

Owszem, jeśli w umowie zakupu np. płyty jest klauzula przewidująca karę umowną za zrobienie i udostępnienie kopii, to można domagać się jej wyegzekwowania. Ale ona nie obejmuje już tych, którzy umowy nie zawierali, a tym bardziej serwisów społecznościowych w Internecie.

I od zakwestionowania tego dogmatu należy zacząć w debacie o dyrektywie nazywanej „ACTA 2” i cenzurze Internetu.

Autorstwo: Jacek Sierpiński
Ilustracja: Papafox (CC0)
Źródło: Sierp.Libertarianizm.pl


TAGI: , ,

Poznaj plan rządu!

OD ADMINISTRATORA PORTALU

Hej! Cieszę się, że odwiedziłeś naszą stronę! Naprawdę! Jeśli zależy Ci na dalszym rozpowszechnianiu niezależnych informacji, ujawnianiu tego co przemilczane, niewygodne lub ukrywane, możesz dołożyć swoją cegiełkę i wesprzeć "Wolne Media" finansowo. Darowizna jest też pewną formą „pozytywnej energii” – podziękowaniem za wiedzę, którą tutaj zdobywasz. Media obywatelskie, jak nasz portal, nie mają dochodów z prenumerat ani nie są sponsorowane przez bogate korporacje by realizowały ich ukryte cele. Musimy radzić sobie sami. Jak możesz pomóc? Dowiesz się TUTAJ. Z góry dziękuję za wsparcie i nieobojętność!

Poglądy wyrażane przez autorów i komentujących użytkowników są ich prywatnymi poglądami i nie muszą odzwierciedlać poglądów administracji "Wolnych Mediów". Jeżeli materiał narusza Twoje prawa autorskie, przeczytaj informacje dostępne tutaj, a następnie (jeśli wciąż tak uważasz) skontaktuj się z nami! Jeśli artykuł lub komentarz łamie prawo lub regulamin, powiadom nas o tym formularzem kontaktowym.

18 komentarzy

  1. Radek 10.09.2018 17:10

    „Dziennikarze, twórcy, wydawcy powinni być uczciwie wynagradzani za swoja pracę” Nie powinni być wynagradzani. Tylko powinni zarabiać tak, aby być w stanie się utrzymać, zarobić na normalne życie na poziomie takim jak reszta społeczeństwa, albo zająć się czymś innym, jeżeli ich sztuka nie podoba się i nikt nie chce za nią płacić. Za to przydało by się aby łatwiej było samemu twórcy, duszy artystycznej, a nie biznesowej otrzymać donacje od donorów, fanów i wielbicieli jak i produkować i sprzedawać swoje dzieła bez pośredników. Im więcej wymuszonych pośredników tym gorzej, bo mniej zostaje dla artysty. Do tego jeżeli artysta nie zastrzeże, to utwór powinien móc być odtwarzany publicznie przez każdego z wyjątkiem dużych, powiedzmy ponad 500 osób imprez o charakterze komercyjnym.

    Wydawcy, to są firmy pośredniczące i oni są tak jak producenci czegokolwiek innego. Czy producenci butów powinni być wynagradzani? Paranoja. Powinni uczciwie zarabiać.

  2. Fenix 11.09.2018 10:19

    Ciekawy temat ,wart przemyślenia. Artysta tworzy raz swoje dzieło . Artysta sprzedał dzieło . Kopia-kopie dzieła artysty ,robienie kopii nie jest dziełem, to powielanie -odtwórcy . Kto powinien zarabiać na kopiach, ten kto powiela lub odtwarza – odtwórcy, bo reklamuje twórcę.
    I twórcy dzieła przybywa chwały . Odtwarzanie to nie tworzenie. Twórcom chwała !

  3. Fenix 11.09.2018 11:36

    Artysta sprzedając dzieło, jest pozbawiony praw do dzieła. Przywilej artysty to umieszczenie imienia nazwiska twórcy. Nie można sprzedać ” coś,” i nadal posiadać prawo do tego ” coś ” , to jest nieporozumienie. Tworzymy nowe albo lepsze ,to jest postęp. Uwolnić patenty !

  4. Fenix 11.09.2018 12:43

    Ich bezprawie , to i rak rybą.

  5. Fenix 11.09.2018 13:08

    Mówimy o wynagrodzeniu dla artysty za dzieło . Nie do wymuszenia kary od dzieła , dla artysty. Niech autor poda wartość , to cena za jaką chce sprzedać dzieło nabywcy społeczeństwu , po kupnie to spłacie za dzieło . Dzieło staje się wolne prawem, i społeczeństwu dostępne.
    Bezpłatne pokoleniowo! Nabywamy kopie lub odtwarzamy . Muzeum dla dzieła , biblioteka do odtwarzania kopiowania i dzielenia się informacjami.

  6. Fenix 12.09.2018 07:41

    Powinna powstać giełda dzieł artystów ,naukowców , inżynierów, techników , profesorów,informatyków … itd, geniuszy . Z ceną która satysfakcjonuje artystę , architekta,programistę … itd, geniusza , a nabywa społeczeństwo , z prowizją wykupu by uwolnić dzieło. Tak powstanie selekcja dzieł potrzebnych od zaraz społeczeństwu.

  7. realista 12.09.2018 08:09

    ale przed zrobieniem tego dzieła czy po?

    a teraz nie ma giełd, gdzie się dzieła sprzedaje społeczeństwu za cenę mniej lub bardziej satysfakcjonującą artystę? albo może jakieś sklepy z programami do kupienia i ściągnięcia?

    twoje pomysły są jak zwykle genialne, tylko nie do końca rozumiem ich sens… .. .

  8. Fenix 12.09.2018 08:20

    Dzieło musi być wydane przez autora ,i dostępne na giełdzie cena jest już podana , wykup przez prowizję ,z chwilą zapłaty za dzieło , staje się wolne i prawem dostępne każdemu . Uwolniony patent .

  9. realista 12.09.2018 08:40

    i kto niby miałby to kupować?… .. .

  10. MvS 12.09.2018 08:57

    Dzień dobry państwu !
    @ Fenix
    Istnieje taka giełda, nazywa się rynek 🙂
    Dodam coś od siebie. W projektowaniu, zasada jest prosta. Po sprzedaniu przedmiotu umowy, czyli właśnie dzieła, majątkowe prawa autorskie przechodzą na kupującego. I krzyku żadnego nie słychać. Ustalasz cenę, amortyzację kosztów, haracz dla zbója Madeja, zwany często niewłaściwie podatkiem, i tyle. Zapominasz o temacie.
    Natomiast gdyby porównać prawa autorskie osobiste związane z utworami muzycznymi do praw autorskich osobistych związanych z projektowaniem np: mostu albo samochodu, to wyszłoby że każdy samochód, który przejeżdża przez wiadukt, powinien zapłacić myto na bramce za prawo do skorzystania z projektu tego mostu a każde otwarcie drzwi w samochodzie powinno być zgłaszane bezpośrednio na laptop dizajnera. Bez sensu nie ?

  11. Fenix 12.09.2018 09:16

    @MvS “majątkowe prawa autorskie przechodzą na kupującego.” Kupujący nie ma praw majątkowych autora ! Ma dzieło autora ,w tym uwolniony patent. Było go stać na kupno , przez kupno dzieła uwolnił je ,i ów patent. Dzieło jest jedno , kopii tysiące.

  12. MvS 12.09.2018 09:23

    @ Fenix
    Przepraszam ale nie rozumiem Twojej wypowiedzi. Kupujący [nie] ma praw majątkowych ? Czy ma ?

  13. Fenix 12.09.2018 10:03

    Kupujący NIE ma praw majątkowych autora. Uwolniony patent jest dla wszystkich , kupujący może wstawić dzieło do muzeum, lub odsprzedać kolekcjonerowi. Nabywca NIE może wystawiać dzieła ponownie na giełdzie ,bo nie jest autorem dzieła! Społeczeństwo ma prawo pierwokupu dzieła , po to jest giełda.

  14. realista 12.09.2018 11:34

    Fenix, proszę, nie pisz głupot.
    widać nie masz pojęcia o dziełach.
    dzieło wykonujesz dla kogoś więc przekazujesz mu prawa majątkowe, czyli ktoś kto dzieło kupuje ma prawo nim zarządzać, zarabiać na nim itp.
    możesz też zachować prawa majątkowe na niektórych polach. wszystko zależy od umowy.
    autorowi przysługują za to osobiste prawa, które są niezbywalne, czyli zawsze autor jest autorem dzieła, ale nie właścicielem.
    kto to jest “społeczeństwo” i dlaczego miałoby kupować coś od jakiegoś autora. mam kilka dzieł do zbycia, może chciałabyś nabyć?… .. .

  15. Fenix 12.09.2018 12:11

    Autor to właściciel dzieła , kupujący to nabywca dzieła , autor nie pozbywa się talentu, przez sprzedaż dzieła. A talent artysty lub geniusza to ich majątek. Wszystko zależy od umowy ,i tu jest pies pogrzebany. Kto ma pieniądze ten rządzi , smutne, i beztalencie rządzi .
    Społeczeństwu , nam wszystkim powinno zależeć na stworzeniu giełdy dzieł artystów i dzieł geniuszy, uwolnionych “patentów” talentów.

  16. MvS 12.09.2018 13:22

    Już pisałem, jest taka giełda. Nazywa się rynek.
    Autor to autor, właściciel to właściciel. Autorem projektu mostu jest w sensie prawnym prowadzący temat inżynier budownictwa, co nie oznacza, że w jego opracowywaniu nie brało udział kilku innych ludzi czyli…autorów. Właścicielem projektu mostu w sensie prawnym jest zamawiający ten projekt; gmina, miasto, pan Gienio co wygrał w Jackpota i kupił górzystą wyspę. Jeśli tak umowę sformułują.
    To, że występują takie cuda jak ochrona prawa autorskiego PO ŚMIERCI autora, woła o pomstę do nieba. Architekt projektuje komuś dom a ten ktoś za każde wyjrzenie przez okno ma mu płacić od praw autorskich a przechodnie mają odwracać głowę żeby nie oglądać dziełą ? A po jego śmierci płaci się spadkobiercom. Na przykład wnukom. DE-BIL-NE.

  17. realista 12.09.2018 13:47

    Fenix droga… kupujący staje się właścicielem [nabywa prawa majątkowe]. autor pozostaje autorem. to, ile otrzyma zależy od konsensusu pomiędzy tym ile chce otrzymać, a tym ile zgadza się zapłacić nabywca.
    to jest właśnie taka giełda. a tobie o co chodzi?… .. .

  18. Fenix 13.09.2018 07:46

    A rynek rządzi się swoimi prawami ( pieniądza dłużnego) , szkoda że nie są to ludzi prawa ?

Dodaj komentarz

Zaloguj się aby dodać komentarz.
Jeśli już się logowałeś - odśwież stronę.