Liczba wyświetleń: 987
Sejm przyjął zmiany w „Kodeksie pracy”, które ograniczają możliwość stosowania umów śmieciowych. Teraz będzie można zawrzeć z jednym pracownikiem najwyżej trzy umowy na czas określony, na maksymalnie 33 miesiące.
W przypadku zawarcia kolejnej, czwartej już umowy, automatycznie stanie się ona umową na czas nieokreślony. Ustawodawca pozostawił możliwość ominięcia tych przepisów w wyjątkowych sytuacjach, o każdym takim przypadku będzie musiała być jednak poinformowana Państwowa Inspekcja Pracy.
Wprowadzone zmiany obejmują także kwestie okresu wypowiedzenia umów o pracę na czas określony. Po zmianach będzie on zależny od czasu zatrudnienia. Dla pracujących krócej niż pół roku będzie wynosił dwa tygodnie, od pół roku do trzech lat – miesiąc. Dla pracujących dłużej niż trzy lata wyniesie 3 miesiące.
Zmiany nie są wynikiem dobrej woli rządu, lecz presji ze strony związków zawodowych. „Solidarność” składała skargi na obowiązujące prawo dotyczące umów na czas określony m.in. przed Komisją Europejską. Jak można przeczytać na stronie NSZZ „Solidarność”, „rekomendacje końcowe wydane przez KE wyraźnie wskazały, że w Polsce powinno nastąpić zbliżenie warunków świadczenia pracy na podstawie umów na czas nieokreślony i terminowych”. Eksperci „Solidarności” oceniają, że wprowadzone zmiany ukrócą nadużywanie umów terminowych.
Źródło: NowyObywatel.pl
A co ma kodeks pracy do umów cywilno-prawnych? Przecież prawdziwe śmieciówki to właśnie te umowy i podlegają pod kodeks cywilny. Jak zwykle pic na wodę.
Przewiduję wzrost bezrobocia i rozrost szarej strefy.
Ale banialuki.
Wystarczy zmieniać na papierze zatrudnionemu pracodawce i pozamiatane. Tak zresztą się dzieje cały czas w tych kołchozach wybudowanych w strefach ekonomicznych. Zbijają na tym kasę szczególnie tzw firmy ochroniarskie , które otwierają po 10 firm córek i takim to sposobem ochraniają fabrykę oraz na papierze zatrudniają 99% pracowników linii montażowych .
Pracowałem kiedyś w firmie gdzie było zatrudnionych ponad 40 pracowników ale „kierownik”, „główna księgowa” , pan „Zenio od zamiatania” mieli pootwierane działalności gospodarcze i zatrudniali mniej niż 10 pracowników aby się rozliczać jako mikro przedsiębiorcy. Oczywiście żadna kontrola nic nigdy nie wykryła, bo jak można normalnie myśleć gdy się wychodzi z biura pana prezesa nawalonym 20 letnią whisky, a w kieszeni marynarki ciąży koperta.
@Rozbi
Niestety każda umowa jest śmieciowa :
-przypadku gdy pracodawca zapłaci ci 3000 zł to zostanie ci w kieszeni 1800 zł
– z drugiej strony NIGDY pracodawca nie zmusi się sam aby OT TAK zapłacić więcej jeśli będzie miał możliwość zapłacić ci mniej.
Z tego powodu ułudą jest w polskich realiach zwiększenie się gotówki w kieszeni pracownika jeśli podpisze umowę oparta o kodeks cywilny.
Nie znam ani jednego przykładu wśród rodziny czy znajomych aby pracownik „śmieciowy” na tym samym stanowisku dostał na rękę więcej niż jego odpowiednik na umowie o prace. Znam za to przykłady gdzie dostawał jeszcze mniej i tych mogę przytoczyć kilka bez większego zastanawiania się.
dagome – widać, że nigdy ani nie pracowałeś/aś, ani nie prowadziłaś/eś działalności….
to „nigdy” to może być w pracach tak prostych, że może je wykonywać każdy, a w związku z tym takie firmy od tanich usług balansują zawsze na krawędzi opłacalności.
jeśli pracownik umie cokolwiek przydatnego, to rozmowa zazwyczaj wygląda tak, że pracodawca mówi – „słuchaj, mam budżet na Twoją pensję 5000, możesz mieć umowę o pracę, albo kontrakt/dzieło/zlecenie, wybieraj”.
albo ewentualnie – „oficjalnie minimalna, drugie tyle pod stołem”
@craftsman
Ja potwierdzam to, co pisze dagome, a Ty „widać, że nigdy nie pracowałeś” i Twój kontakt z polską rzeczywistością jest na poziomie: „Praca za 6000 zł? Tylko idiota za tyle pracuje!”
Oczywiście, że pracodawcy chętnie zatrudnią na umowę o dzieło nawet płacąc taką samą stawkę brutto jak przy umowie o pracę choćby dlatego, że zwolnienie pracownika na umowę o pracę to istna katorga. Mi się bardzo miło pracowało na umowę o dzieło i naprawdę wychodziło sporo na rękę. To były najlepsze pieniądze jakie zarabiałem w Polsce.
Zrozumcie w końcu, że my jako pracownicy produkujemy tak naprawdę dla siebie bo jesteśmy konsumentami. Przedsiębiorca to tylko organizator pracy. W naszym interesie jest to, żeby była jak najmniejsza luka pomiędzy płacą za wykonanie produktu a cena tego produktu. Dlatego trzeba krytykować wszelkie podatki czy to VAT czy ZUS. Trzeba tez krytykować skomplikowane prawo, które utrudnia pracodawcom organizację pracy.
@mr_craftsman
Nigdy ale to przenigdy nie spotkałem się z taką ofertą jaką opisujesz w swoim poście!
Może gdybym porozmawiał z kolegą programista to może gdzieś to miało by rację bytu ale to jak mówienie ,że Korei Północnej każdy ma kasę i sportowe bryki bo przecież wierchuszka partyjna tak własnie żyje poza granicami swojego kraju .
Widzę ,że chyba mało pracowałeś.
Opisuję firmy, które pomimo wypłacania 4-krotnie większej pensji swoim pracownikom( umowy zawarte na lata z pełnymi świadczeniami i podatkami) w zachodnich oddziałach nadal osiągają duże zyski . W Polsce zaś jest agencja pracy zatrudniająca na TYDZIEŃ i tak przez cały rok ( jedno L4 wylatujesz, jedna skarga wylatujesz, upomnienie się o środki ochrony pracy – wylatujesz, skarga na temperaturę w hali produkcyjnej około 35-40 C wylatujesz).
Na zachodzie jest coś takie co nazywa się prawo oraz kary na rzecz pracownika. W Polsce tez mamy coś co nazywamy prawem ale za nim nie idą żadne kary ( lub jakieś śmieszne).
Jestem „ZA” umowami śmieciowymi ale niech będzie przestrzegane prawo z wysokimi karami na rzecz pracownika