Liczba wyświetleń: 846
Jeremy Corbyn, lider Partii Pracy, ostro wypowiada się o dysproporcjach pomiędzy zarobkami szeregowych pracowników i kierowników oraz akcjonariuszy. Jego zdaniem należy zakazać wypłacania dywidend, jeśli personel danej firmy nie otrzymuje wynagrodzeń pozwalających na przeżycie.
„Pozwalająca na przeżycie pensja” (ang. living wage) to nie to samo, co pensja minimalna. Zgodnie z najprostszą definicją, jest to wynagrodzenie pozwalające pracownikowi na zapewnienie sobie podstawowych dóbr – jedzenia i dachu nad głową, potrzebnych, by „móc wieść życie na akceptowalnym poziomie” (wyjaśnienie podajemy za słownikiem Merriam Webster).
Lider laburzystów chce, by szefowie firm mieli zakaz wręczania inwestorom „oficjalnych zwrotów” w postaci dywidend, jeżeli, aby osiągnąć zysk, muszą polegać na taniej sile roboczej. Mówi: „Tylko pracodawcy, którzy mają zyski, będą wypłacali dywidendy. Jeśli jednak, by te zyski osiągnąć, opierają się na taniej pracy, myślę, że pojawia się tutaj pytanie, czy to model biznesowy, na którego istnienie powinniśmy przymykać oko”.
Proponuje także, by ustalić współczynnik rozdźwięku, jaki może występować pomiędzy wynagrodzeniami za pracę wykonywaną na najwyższych i najniższych stanowiskach w tej samej firmie. Dzięki temu pensje szefów nie mogłyby przekroczyć ustalonego limitu.
Do wygłoszenia przemówienia na temat drastycznych różnic w zarobkach pomiędzy „dołem” a „górą” skłoniły Corbyna wyniki badań, które ujawniły, że najlepiej opłacani pracownicy Wielkiej Brytanii zarobili przeciętną pensję roczną pomiędzy 1 a 5 stycznia 2016 roku.
Źródło: NowyObywatel.pl
Czy lewica w Polsce nie ma ani jednego Corbyna? Tylko samych Millerów. Ile dziś wynosi „Pozwalająca na przeżycie pensja” w Polsce? Angole mają „City”, które zniekształca średnią bardziej niż polska „warszawka”.
Dlatego jakby odłączyć warszawkę od województwa to byśmy mieli drugie Lubelskie.