Liczba wyświetleń: 604
„Rząd nie potrafi prowadzić dialogu społecznego. Władza realizuje klasyczny przykład demokracji ad hoc” – mówi w rozmowie ze Stefczyk.info prof. Piotr Gliński, socjolog.
MARCIN FIJOŁEK: Panie profesorze, mieliśmy do czynienia z drugim w ciągu rządów premiera Tuska przypadkiem podpalenia pod KPRM. Czy uważa Pan, że takie jednostkowe, dramatyczne wydarzenia mogą mówić coś więcej o stanie społeczeństwa?
PROF. PIOTR GLIŃSKI: Tego rodzaju przypadki zawsze się mogą zdarzać. To może być wydarzenie nawet niezwiązane z nastrojami społecznymi. Jesteśmy tak dużym społeczeństwem, że skala zaburzeń – także psychicznych – jest dość spora. Wyciąganie wniosków w oparcie o jeden czy dwa takie przypadki jest bardzo trudne. Ciężko mi zabierać stanowisko w tej sprawie. Oczywiście powinny być zbadane przyczyny tej sytuacji, jednak o wiele ciekawszy był poprzedni przypadek tego podpalenia – związany z funkcjonowaniem urzędników skarbowych. Nie zostawiam na tej władzy suchej nitki, jeśli chodzi o dialog społeczny, arogancję, kontakt ze społeczeństwem. W tym przypadku ciężko się jednak ustosunkować na podstawie incydentu. Warto jednak zwrócić uwagę na co innego, na to, jak rząd uprawia demokrację ad hoc.
– W czym przejawia się taka demokracja?
– Mieliśmy wczoraj jej klasyczny przypadek. Minister spraw wewnętrznych zwołał konferencję prasową, powiedział, że powołuje instytucję rzecznika do spraw równości w związku ze skandalem w komendzie w Opolu. Tu właśnie mowa o demokracji ad hoc, reakcji na problem, który pojawia się w mediach tuż przed decyzją.
– Skoro dramatyczny incydent związany z podpaleniem nie jest miarodajny, to zwróćmy uwagę na inne wczorajsze wydarzenie – Stowarzyszenie Ratuj Maluchy przyniosło do Sejmu niemal milion podpisów za referendum w sprawie sześciolatków w szkołach. Bez reakcji rządzących.
– To doskonały przykład arogancji władzy. Oglądałem również wczoraj program Piotra Kraśki, który został zrobiony na zamówienie, by w jakiś sposób rozładował problem. Sytuacja wygląda tak, że pojawia się jakiś pomysł zmiany, który jest absurdalny w polskich warunkach – bo przecież trzeba dyskutować, czy dzieci są przygotowane emocjonalnie i kulturowo do takiej zmiany, a z drugiej strony – czy polskie szkoły są przygotowane instytucjonalnie. A tak nie jest, bo przecież dane obiektywne wskazują na brak stołówek, wzrastającą przemoc i wiele innych oznak, które wskazują, że polska szkoła nie jest gotowa przyjąć w swoje szeregi sześciolatków. Zatem pomysł polityczny jest, mówiąc delikatnie, niedojrzały i bezsensowny. Powstaje ruch społeczny, który od wielu miesięcy, a chyba już lat i co się dzieje? Rząd nie prowadzi żadnego dialogu ani debaty. Państwo Elbanowscy i ten ruch społeczny – zupełnie apolityczny! – zwołali tak duży ruch, a rząd nie ma żadnej odpowiedzi i pomysłu na dialog z takim zjawiskiem. Rząd nie potrafi prowadzić rozmowy ze społeczeństwem. Rozumiem, że ciężko jest rozmawiać z każdym obywatelem, ale z tak dużym ruchem po prostu trzeba. A mała debata w telewizji publicznej, poprowadzonej zresztą w sposób nieaktywny, jest niewystarczająca. To kpiny. Jak ktoś słusznie w tej debacie zauważył, w Finlandii, która jest świetnym modelem szkolnym, przygotowano tę reformę siedemnaście lat. I być może w Polsce również można ją przygotować, natomiast w tej chwili jest to niemożliwe. A podpieranie się w tym pseudodialogu „Supernianią” jest groteskowe i żenujące. To propaganda, a nie rozwiązywanie problemów społecznych.
– Podobne argumenty dotyczące jakości dialogu społecznego pojawiały się również przy okazji ustawy emerytalnej. Wówczas zebrano prawie pół miliona podpisów. Z drugiej jednak strony, jak powinien zachować się rząd wobec takich inicjatyw? Rządzący mają przecież mandat społeczny do podejmowania również nieprzyjemnych decyzji.
– Przede wszystkim musi być forum do rozmowy. Miałem takie doświadczenia, funkcjonując w komisjach mediacji i interwencji, i z ludźmi trzeba rozmawiać. Trzeba wierzyć, że partner ma argumenty i umożliwić ich artykulację. To prawda, że zawsze jest ktoś niezadowolony z wszystkiego i krzyczy, bo ma potrzebę ekspresji, ale przede wszystkim należy sformułować te argumenty po obu stronach i stworzyć coś na kształt protokołów zgodności i rozbieżności. Starałbym się spotykać z inicjatorami takich akcji, jeszcze zanim dobiegnie ona do końca i nastąpi złożenie podpisów. Trzeba racjonalizować ten spór i szukać kompromisowych rozwiązań. To w gruncie rzeczy nie są skomplikowane sprawy, wystarczy chcieć je zrobić. Jeżeli na tym etapie nie udałoby się tego rozwiązać i podpisy zostałyby złożone, to nie wolno tego odrzucać w pierwszym czytaniu bez możliwości debatowania w komisjach. Taki wysiłek musi mieć możliwość przejścia procedury parlamentarnej i transparentnego pokazania argumentów w mediach. To podstawowe zasady. Jeśli przy tym wszystkim nie udałoby się wyjść, to wówczas decyduje większość.
Wydaje mi się jednak, że w takim procesie wiele rzeczy można zracjonalizować i znaleźć – a przynajmniej poszukać! – złotego środka. Próba rozwiązań siłowych powoduje takie historie, jakie w tej chwili obserwujemy. Warto wspomnieć przy tej okazji o akcji Obywatele Decydują, czyli zbierania podpisów w celu zdemokratyzowania prawa o referendach, które zobowiązywałoby rządzących do większego uwzględnienia głosu obywateli. Trzeba dążyć w tym kierunku.
– Dziękuję za rozmowę.
Z prof. Piotrem Glińskim rozmawiał Marcin Fijołek
Źródło: Stefczyk.info
Lenistwo i brak wolnej woli do dialogu między ludźmi jest przyczyną klęski od ponad stu lat. Ludzi nie chcąc organizować się w samorządowe grupy lokalne żeby wziąć władzę we własne ręce, bardzo lekkomyślnie oddali całą swoją władzę rządowi i parlamentowi. Teraz rząd robi co chce jak dyktator i społeczeństwu będzie bardzo ciężko tą władzę odzyskać. Prawdopodobnie nie obędzie się bez rewolucji w wielu krajach Europy i w USA, szczególnie jeśli działania dyktatorskie rządów będą się nasilać i bezrobocie nadal będzie wzrastać w zastraszającym tempie.
„polska szkoła nie jest gotowa przyjąć w swoje szeregi sześciolatków”
Polska szkola nie jest gotowa przyjac kogokolwiek w swoje szeregi. Ustawa emerytalna? Teraz zmienili na 67, kiedy bedziemy mieli 65 zmienia na 80 i tyle dostaniemy. Prawa nabyte sa nietykalne! A wlasciwie byly, bo prawo juz dawno nie ma nic wspolnego z moralnoscia.
To, że strona rządząca „nie potrafi” prowadzić dialogu ze społeczeństwem to jedna sprawa. Druga to, że „nie chce” tego robić.
Cała ta „ekipa polityczna” wywodzi się z poprzedniego ustroju i w chwili, gdy dojdą do władzy, realizują ją poprzez te „dawne wzorce”. Autentycznie potrzeba nam „zmiany pokoleniowej” również w klasie politycznej, by ta mentalność poprzedniego ustroju zniknęła, będąc zastąpioną mentalnością ludzi wychowanych w Wolnej (o tyle, o ile) Polsce.
awkward
Prosze nie liczyc na zmiane pokoleniowa. Liczylem na to samo od poczatku zmian w 89 roku, lecz rzeczywistosc zweryfikowala me myslenie i ukazala jako bledne. To nie tedy przyjda zmiany. Klika, mafia jest wielopokoleniowa, a urabianie spoleczenstwa rozlozone na dekady.
Wszyscy Won!
Jak władza nie słucha i nie rozmawia, to społeczeństwo się radykalizuje i prędzej czy później taka władza kiepsko na tym wyjdzie:)
Trzeba jak najszybciej obalić ten rząd, który ma ludzi gdzieś i znieść wszelkie durne ustawy od czasu rządzenia PO! Nie czekać do kolejnych wyborów, które mamy dopiero za 2 lata.