Liczba wyświetleń: 2993
W 2024 r. większość polskich pracowników (60 proc.) oczekuje wzrostu pensji, a co trzeci zwróci się do zatrudniającego z takim żądaniem.
Chęć zmiany pracy motywowana jest jednak nie tylko wyższym wynagrodzeniem. Ankietowani wskazują też na możliwość rozwoju w nowym miejscu oraz niezadowolenie z obecnego pracodawcy.
Jak pisze portal Business Insider, z badania Monitor Rynku Pracy, przeprowadzonego przez Instytut Badań Randstad i Instytut Badań Pollster, wynika, że najważniejszym powodem zmiany pracy jest wyższe wynagrodzenie. Takiej odpowiedzi udzieliło 47 proc. respondentów, czyli o 1 pkt proc. mniej wobec poprzedniej edycji badania. Na drugim miejscu wskazano możliwość rozwoju zawodowego (39 proc.), ale uczyniło to o 3 pkt proc. mniej ankietowanych niż w poprzednim badaniu. Trzecią najczęściej podawaną przyczyną jest niezadowolenie z obecnego pracodawcy – tak wskazało 38 proc. badanych (wzrost o 4 pkt proc.).
Z badania wynika, że 76 proc. pracowników jest zadowolonych z obecnej posady, a 8 proc. aktywnie poszukuje nowego zatrudnienia. W 2024 r. większość polskich pracowników (60 proc.) oczekuje wzrostu pensji, a co trzeci zwróci się do zatrudniającego z takim żądaniem. Jako powód oczekiwania podwyżek zatrudnieni wskazują na równi dwa czynniki: rosnące ceny produktów i usług (66 proc.) oraz poczucie, że na wyższe wynagrodzenie zasługują z powodu wysokiej jakości świadczonej pracy (66 proc.).
Źródło: NowyObywatel.pl
Statystyczny, przeciętny polski pracownik należy do najbardziej dojonego pracownika w Europie, za nami to pozostaje już chyba Bułgaria czy Rumunia, dokładnie nie pamiętam, ale nadal, dziesiątki lat po „transformacji” i wstąpieniu do eurokołchozu jesteśmy na samym końcu stawki.
Chyba żart miesiąca stycznia 2024 roku. Polski robotnik co najwyżej oczekuje, aby:
1) działał mu smartfon
2) ów smartfon jednak nie był z najniższej półki, aby mieć czym zaimponować współrobotnikom
3) jego idol sportowy osiągał sukcesy lub porażki, w sumie mało ważne, byleby się mógł tym ekscytować (podniecać?)
4) jego pobliski market miał jak najwięcej promocji na aplikację/kartę, z naciskiem na piwo i inne, zbędne do życia artykuły
Już to widzę, jak polski robotnik idzie do swego żydowskiego pana i stanowczym głosem żąda podwyżki, tylko na tę ulotną chwilę odrywając wzrok od ekranu swojego wypasionego smartfona. No widzę, ale nie lecę.