Liczba wyświetleń: 740
Otyli pracownicy będą mieli więcej praw, niż osoby o przeciętnej wadze – doradcy brytyjskiego rządu zarekomendowali rozwiązania, które można uznać za… cokolwiek kontrowersyjne.
O całej sprawie czytamy na łamach portalu „Metro”. Proponowana nowelizacja brytyjskiego kodeksu pracy ma zagwarantować osobom otyłym większe prawa w porównaniu z innymi pracownikami. Grupa ekspertów na czele z profesorem Stephenem Bevanem z Public Health England zaproponowała między innymi możliwość pracy zdalnej takim osobom.
Szef Institute for Employment Studies, organizacji która zajmuje się doradzaniem rządowi i Department of Work and Pensions zwraca uwagę, że pracownicy z nadwagą w pracy są obiektem drwin, niewybrednych żartów, a nierzadko i prześladowania. Jego zdaniem rozwiązaniem problemu dyskryminacji osób otyłych, czyli „fat shamingu”, byłoby zapewnienie im możliwości wykonywania ich obowiązków służbowych z domu.
Bevan dodał również, że inną korzyścią z takiego rozwiązania byłoby zmniejszenie ilości osób korzystających z publicznego transportu w godzinach szczytu. Miejsca w metrze, pociągach i autobusach zrobiłoby się więcej, gdyby grubi pracownicy nie musieli codziennie dojeżdżać do miejsca pracy. Jakby tego było mało członek PHE chce wzmocnić prawną ochronę osób otyłych. Według niego powinni oni mieć większą możliwość pozywania osób, którzy komentują ich wagę!
„Powinniśmy zrobić wszystko, aby ułatwić pracę tym, którzy chcą pracować” – komentuje Bevan na łamach portalu Metro.co.uk. „Może chodzić choćby o godziny pracy. Osobie z otyłością łatwiej jest dojechać do pracy na godzinę 10:00, bo nie będzie czuła olbrzymiej presji jadąc w godzinach szczytu”.
Co sądzicie o takich pomysłach?
Źródło: PolishExpress.co.uk
Czysta i jawna dyskryminacja osób dbających o siebie i o swoje zdrowie, a przez „normalnych” wagowo.
Europa zachodnia przez swoją poprawność już zginęła, teraz to już tylko dobijanie.
Faktycznie, brzmi jak nieprzemyślane pomysły płynące z dobrej woli. Takie ułatwienia/udogodnienia można zaproponować wszystkim pracownikom, w miarę możliwości. Komuś pracującemu na kasie ciężko będzie wykonywać swoje obowiązki zdalnie z domu.
Jeśli otyli będą mogli pracować z domu to wtedy już w ogóle nie będą mieli aktywności ruchowej. Praca blisko lodówki w domu raczej nie sprzyja smukłej sylwetce. Efekt będzie tragiczny dla tych ludzi.
Niech zdycha cała Europa zachodnia. Ostatecznie i tak dojdzie do przesilenia i wszystko wróci do normy. Pytanie tylko jaki % ludności przetrwa nadchodzący armagedon. Otyli padną w pierwszej kolejności, ostatecznie zostaną zjedzeni przez szybszych i zwinniejszych 🙂