Liczba wyświetleń: 649
Według najnowszych badań aranżacja układu biur w stylu open space nie sprzyja produktywności pracowników, a wręcz ją obniża.
Wyniki ubiegłorocznych badań Harvard Business School pokazują, że biura typu open space izolowały od siebie pracowników, którzy aż o 73 proc. obniżyli wzajemne interakcje w porównaniu do ludzi pracujących w biurach, gdzie pokoje są zamknięte. To ciekawy i zaskakujący wynik, ponieważ z założenia aranżacja open space ma sprzyjać kontaktom między pracownikami, dawać wrażenie równości wszystkich członków zespołu i poprawiać komunikację między nimi. Jednym z największych mitów otwartego biura jest to, że zachęca ono do współpracy pomiędzy współpracownikami, którzy, omijając ściany, spontanicznie wpadną na siebie i poprowadzą inspirujące rozmowy.
Największą wadą otwartych biur jest hałas. W 2014 roku producent mebli Steelcase przebadał 10 000 pracowników i stwierdził, że ludzie pracujący w systemie open space tracą do 86 minut dziennie z powodu hałasu panującego w tego rodzaju biurach. Inne badanie z 2013 r. wykazało, że prawie połowa badanych pracowników miała problem z akustycznym rozpraszaniem uwagi – w szczególności z podsłuchiwaniem rozmów, co stanowiło największą frustrację dla wielu osób.
W open space wszyscy widzą ponadto, co pracownik robi. Jedno z badań wykazało, że brak prywatności i wszechobecne poczucie bycia obserwowanym ma nieproporcjonalnie duży wpływ na pracowników płci żeńskiej. To właśnie kobiety czują się bardziej pod presją w tego typu otwartej przestrzeni. Przebadane w studium pracownice przyznały, że unikały całych sekcji biura, aby oszczędzić sobie „gapienia się” współpracowników lub całkowicie zmieniły sposób ubierania się, ponieważ przez cały czas czuły, że są oceniane.
Jak pisze serwis Pulshr.pl, badania wykazały, że otwarte biura nie tylko wpływają na obniżenie produktywności, komfortu czy poczucia bezpieczeństwa pracowników. Mogą one również nasilać rozprzestrzenianie się zarazków, zwiększając częstotliwość, z jaką pracownicy chorują. Tym samym zmniejszają ogólną wydajność.
Źródło: NowyObywatel.pl
Ależ mi odkrycie – skoro ja do tego doszedłem pare lat temu to chyba muszę być jakimś geniuszem? A przecież nie jestem… Może to z tymi „naukofcami” jest coś nie tak że dopiero teraz takie wnioski wysunęli… a może wystarczyło oddolnie posłuchać pracowników co myślą o open space?
Ale to nie ma znaczenia – bo tu chodzi o kasę – open space jest poprosu wiele tańszy i tyle, więcej ludzi można upchać…
Dokładnie tak @Stanlley, takie biura były tańsze więc je wypromowano. Jakoś prezesi siedzieli w ładnych zamkniętych gabinetach a nie w tych wspaniałych kreatywnych i przyjaznych, otwartych przestrzeniach.
Zastanawialiście się po co tyle jest biurowców? W zasadzie czemu to służy?
Przecież większość w nich zatrudnionych uczestniczy w procederze legalnych machinacji bankowych, podatkowych itp…
Jak patrzę na te biura z dykty, na filmach, bo na szczęście nie na żywo, to kojarzy mi się to ze szczurami w takich instalacjach laboratoryjnych czy coś podobnego. Zresztą chyba nie byłoby to porównanie mocno odbiegające od rzeczywistości.