Liczba wyświetleń: 1019
Najwyższa Izba Kontroli przestrzega instytucje samorządowe przed nadużywaniem możliwości zatrudniania na podstawie umów-zleceń. Osoby pracujące na kontraktach cywilnych nie są bowiem objęte regulacjami, które mają na celu zapewnienie rzetelnego i bezstronnego wykonywania zadań publicznych.
Systematyczne kontrole Izby w samorządach pokazują, że kierownicy jednostek często decydują się na taką formę powierzania zadań. „Dziennik Gazeta Prawna” podkreśla, że w wielu przypadkach zgodna ze stanem faktycznym byłaby raczej umowa o pracę, której podpisania osoby na umowach cywilnoprawnych mogą się domagać przed sądem. Stosowanie kodeksowych form zatrudnienia, choć łączy się z wyższymi kosztami (składki ubezpieczeniowe, premie), jest jednak także w interesie samych samorządów. NIK zwraca uwagę na to, że forma umowy-zlecenia faktycznie wyłącza stosowanie m.in. przepisów dotyczących pracowników samorządowych.
Wynika to przede wszystkim z tego, że osoby realizujące zadania na podstawie kontraktu cywilnego, w odróżnieniu od urzędników, nie mają statusu funkcjonariusza publicznego. A to oznacza, że nie ponoszą odpowiedzialności karnej m.in. za niedochowanie tajemnicy służbowej, poświadczenie nieprawdy czy działanie na szkodę interesu publicznego. „Obawy NIK są uzasadnione, bo umowy cywilnoprawne w urzędach administracji publicznej powinny być stosowane tylko w wyjątkowych sytuacjach. Na przykład jeśli brakuje specjalisty do załatwienia określonej sprawy” – wyjaśnia dr Aleksander Proksa, radca prawny, b. prezes Rządowego Centrum Legislacji.
Jest też jeszcze inny negatywny aspekt popularności umów cywilnych w sektorze publicznym. „W ostatniej kontroli budżetowej wskazujemy, aby bez potrzeby nie dochodziło do zlecania określonych zadań na zewnątrz, jeśli pokrywają się one z zakresem obowiązków osoby zatrudnionej w urzędzie na etacie” – mówi Paweł Biedziak, rzecznik prasowy NIK. „Przestrzegamy urzędy przed takimi praktykami, bo mogą narażać szefów tych jednostek na zarzut niegospodarności” – dodaje.
„Nie istnieją żadne hamulce etyczne, bo przepisy ustaw nie wprowadzają wymogu, że np. stanowiska urzędnicze muszą zajmować etatowi pracownicy albo że umowy cywilnoprawne powinny być stosowane w ograniczonym zakresie” – komentuje cały problem dr Stefan Płażek, adiunkt w Katedrze Prawa Samorządu Terytorialnego Uniwersytetu Jagiellońskiego.
Źródło: Nowy Obywatel
„Urzędnicy wykonują niepotrzebną pracę, większość regulacji jest zbędna, a umowy o pracę z obowiązkowym ZUSem są jednym z pomników pychy lewackich intelektualistów” – komentuje cały problem biedak, zwykły człowiek który chce żyć.
„Biedaku”, pamiętaj, że razem z obowiązkowymi składkami na ZUS wypadałoby zlikwidować również pobierających świadczenia z tego ZUS-u emerytów, bo inaczej te koszty poniesiesz w podatku. Dopiero wtedy staniesz się bogaty i szczęśliwy 😉
Moim zdaniem instytucja typu „zus”, ale nie taka jak „zus”, jest konieczna w kazdym nowoczesnym państwie. Jednak jako „przybudówka” do urzędów skarbowych, bez konieczności wycinania na ich „papierki setek hektarów lasów rocznie, bez „pałaców”, bez tysięcy „pań w okienku”. Ma taka instytucja zapewniac nimimum srodków na zycie dla tych „niezaradnych”, i chorych, ale minimalnymi kosztami utrzymywania takiej instystucji, i maksymalnie prostymi metodami funkcjonowania, co tez odnosi sie do urzędó skarbowych. Wiem jest to utopia, tak samo jak podobne postulaty w programie KNP, ale kazdy sukces zaczyna sie od marzeń…. Ja dam szanse tym, co chca te marzenia realizowac…KNP..