Liczba wyświetleń: 2964
Badacze z Massachusetts Insitute of Technology odkryli, że niezwykle łatwo jest zidentyfikować pozornie anonimowe dane generowane przez ludzi.
Kwestia prywatności w przestrzeni cyfrowej jest szeroko dyskutowanym tematem w obecnych czasach. Pytania zadawane firmom technologicznym często spotykają się z głośnymi zapewnieniami, że wszelkie udostępniane dane są anonimowe, a poufne informacje są natychmiastowo usuwane z systemu. Nic bardziej mylnego. W rzeczywistości sytuacja wygląda zupełnie inaczej. Grupa naukowców z Massachusetts Institute of Technology odkryła, że bardzo łatwo można ustalić, kto jest kim w przestrzeni cyfrowej. Anonimowe informacje mogą być szybko zidentyfikowane, gdy ma się dostęp do wielu miejskich baz danych.
Na potrzeby badań, naukowcy połączyli dwa anonimowe zbiory danych obywateli Singapuru. Pierwszy zestaw obejmował logi z telefonów komórkowych, a drugi zawierał tzw. „znaczniki lokalizacji”, określające czas i miejsce pozyskania danych. Następnie skorzystano z algorytmu, aby zidentyfikować użytkowników, których dane nakładały się na siebie. Naukowcom zajęło 7 dni, by dopasować dane i ustalić tożsamość 17% użytkowników.
Na przestrzeni 11 tygodni badaczom udało się osiągnąć 95% dokładności. Naukowcy udowodnili, że ktoś działający w złej wierze może bez problemu scalić takie anonimowe zbiory danych i wykorzystać znaczniki czasu i lokalizacji, aby dowiedzieć się, kto jest kim w sieci. Można się więc pokusić o konkluzję, że w Internecie nie ma czegoś takiego, jak całkowita gwarancja prywatności.
Autorstwo: ZychMan
Zdjęcie: fancycrave1 (CC0)
Na podstawie: FastCompany.com
Źródło: ZmianyNaZiemi.pl
VPN na pewno pomoże ale trzeba za to płacić. Po za tym ważny jest rodzaj „higieny” polegającej na tym, że jeżeli się nie używa, to się wyłącza w smartfonie: GPS, internet, wifi… Przy okazji wydłuża się czas pracy baterii i chociaż trochę zmniejsza się przeżynanie siebie falami.
@Prawda Boli
1. Biorąc pod uwagę popularność wykorzystywania smartfonów, dane o telefonie i geotag trafiające do dostawców usług w sieci kompromitują anonimowość.
2. Dane o id procka nie są dostępne jeśli używasz Linuxa. Tryby anonimowe to podpucha – nie rejestrują danych w systemie użytkownika, ale nie mają wpływu na ich rejestracje na zewnątrz. VPN szyfruje i „ukrywa” co się wysyła, ale nie ukrywa gdzie. Więc to też naruszenie anonimowości. Jedyny w tej chwili protokół, który pomaga w zachowaniu anonimowości to korzystanie z anonimowego proxy, ale tylko pod warunkiem, że jednocześnie z tego samego korzysta dostatecznie duża grupa osób. Inna metoda to używanie FreeNetu, ale to nie pozwala na anonimowość sensu stricte, a tylko maskuje część treści, do których się użytkownik odwołuje.
Ludzie, którzy rzeczywiście potrzebują 100% anonimowości (np. przestępcy, hakerzy, wojskowi itp) pewnie mogą ją mieć za odpowiednią cenę. Nam, zwykłym szaraczkom taka anonimowość po prostu nie jest potrzebna, chyba że ktoś bardziej lub mniej odczuwa lekką paranoję…
Czy oby na pewno poza VPN ktoś może odczytać ID procesora lub MAC adres karty sieciowej ? nie wierzę jakoś w to, raczej będzie widział tylko dany serwer VPN z którym akurat się połączyliśmy. Podajcie źródło jeśli jest inaczej.
VPN ważne aby miał kill switcha (aby po utraceniu połączenia z sewerem, nie połączony nas automatycznie za pomocą naszego IP) i dobrze jak ma tryb onion over VPN (czyli coś jak TOR) – ale to już dla np. dziennikarzy itd.
Cebulowanie w VPN’ach to już chyba standard(?)