Liczba wyświetleń: 983
W programie „Zadanie specjalne” na antenie Telewizji Republika Anita Gargas ujawniła niezwykły dokument: opinię biegłych rosyjskiej Federalnej Służby Bezpieczeństwa na temat nagrań z czarnych skrzynek Tu-154 M. Ekspertyza została wykonana dwa miesiące po katastrofie – w czerwcu 2010 roku na zamówienie Komitetu Śledczego przy Prokuraturze Generalnej Rosji.
W dokumencie znaleźć można dwie sensacyjne informacje. Po pierwsze eksperci FSB podkreślają w opinii przekazanej rosyjskiej prokuraturze, że nie mogą stwierdzić, czy nagranie nie zostało zmanipulowane:
„Ponieważ oryginały fonogramów lub inne kopie oryginalnych zapisów nie zostały przedstawione, to ustalenie, czy zapisy w przedstawionych plikach zostały wykonane nieprzerwanie, okazało się niemożliwe. (…) Nie można wykluczyć wprowadzenia zmian do zapisu, wykonanych w sposób cyfrowy.”
Innymi słowy biegli FSB jednoznacznie stwierdzają, że na podstawie posiadanej kopii nie da się wykluczyć ingerencji w treść nagrania.
Ich opinia jest sprzeczna ze zdaniem polskich ekspertów, którzy potwierdzili, że nagranie nie nosi żadnych śladów ingerencji zewnętrznych, zatem – co niezwykle interesujące – biegli FSB dopuszczają możliwość sfałszowania nagrań z czarnych skrzynek, podczas gdy polscy ją wykluczają.
Powstaje także pytanie, czy nagrania, którymi dysponowali biegli rosyjscy, pokrywają się z dostępnymi w Polsce kopiami nagrań znanymi z raportu MAK, raportu Millera i ekspertyzy Instytutu Ekspertyz Sądowych. Wydaje się temu przeczyć inna nieznana dotąd informacja, znajdująca się w raporcie FSB. Eksperci rosyjskiej służby specjalnej podali znacznie krótszy czas nagrania: niecałe 37 minut, podczas gdy kopie znajdujące się w Polsce mają ponad 38 minut.
Maciej Lasek, choć zaproszony do programu Anity Gargas, nie pojawił się w nim. Napisał jedynie, że „wiarygodność zapisu z rejestratora głosu w kabinie samolotu Tu-154M (CVR), w tym brak ingerencji w ten zapis”, potwierdziły przeprowadzone na zlecenie Komisji Millera, której Lasek był wiceprzewodniczącym, ekspertyzy Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego oraz Centralnego Laboratorium Kryminalistyki.
O sensacyjnej ekspertyzie FSB Anita Gargas rozmawiała z publicystami Arturem Dmochowskim z „Gazety Polskiej” i Marcinem Gugulskim oraz z szefem Zespołu Parlamentarnego ds. zbadania katastrofy smoleńskiej Antonim Macierewiczem. Stwierdził on m.in., że opinia FSB jest kolejnym dowodem na to, że niezbędne jest sprowadzenie do Polski oryginalnego nagrania z czarnej skrzynki, gdyż bez zbadania go nie będzie można jednoznacznie rozstrzygnąć tych i innych wątpliwości, wskazujących na możliwość sfałszowania nagrań z kokpitu tupolewa.
Autor: ad
Na podstawie: Telewizja Republika
Źródło: Niezależna.pl
Sensacyjnie to będzie jak ktoś zdąży powiedzieć prawdę o Smoleńsku i jeszcze ją udowodni zanim popadnie w depresję…
„Tak czy siak”robią „naszych” w bambuko,co im przychodzi tym łatwiej że „nasi”z własnej nieprzymuszonej woli(chyba)wpychają paluchy między drzwi a futrynę.
Klika prowadzi sledzctwo spierajac sie z innymi klikami i tak w kolko Macieja.
Jesli Suweren nie przejmie sledztwa, to cyrk ten bedzie trwal i trwal.
Nie ma we mnie najmniejszego zaufania do tej bandy, nawet gdy sie czasami pomyla i wygadaja cos prawdziwego, a nie jest proste w tym calym szambie klamstw i mataczen sie rozeznac, dlatego tez nawet odrobina uczciwosci zmienilaby radykalnie nasza wiedze na temat tego zamachu.
Nikt nie musi sie ze mna zgadzac, ze byl to zamach, to tylko moja opinia.
To oczywiście był zamach ale (jak mniemam) błędem byłoby sądzić, że był inspirowany przez Rosjan. Moim zdaniem była to publiczna egzekucja, zaplanowana przez „nowych władców świata” i wyknana za wiedzą i z udziałem niektórych „polaków” i Rosjan. Wszystko pięknie zadziałało a później nastąpiła selekcja. Ci, którzy chcieli powiedzieć prawdę zostali zabici a ci, którzy prawdę ukryli, dostarczyli na siebie „haka’ jak to musi być w każdej szanującej się tajnej organizacji. Macierewicza nie trzeba było zabijać, on lepiej zapracował jako „miejscowy idiota”
Prawda nie zostanie wyjaśniona, dokładnie tak, jak to było z zamachem na JFK a tylko, w miarę politycznego zapotrzebowania, będa ujawniane jakieś prawdziwe lub sfabrykowane dokumenty. Co zresztą i tak nie ma większego znaczenia bo „nasz rząd” i tak juz musi robić to co mu karzą.
A my tak naprawdę nie wiemy nawet czy wszyscy z listy poległych wsiedli do tego samolotu, czemu doskonale przysłuzyła się „zamiana ciał” po „wypadku”. Na tym świecie nic nie dzieje się bez przyczyny.
Lot był sfałszowany.
@kret: Chyba zbyt uprościłeś, bo nikt JFK nie porównał do LK. Chodziło tylko, że obie te sprawy na pewno wyjaśnione nie zostaną.
@Kot z Cheshire – Dokładnie.