Liczba wyświetleń: 985
Około trzydziestu młodych lekarzy, którzy są w trakcie specjalizacji, głoduje od poniedziałku w Dziecięcym Szpitalu Klinicznym przy ulicy Żwirki i Wigury w Warszawie. Domagają się podwyżek wynagrodzeń, wzrostu nakładów na ochronę zdrowia i skrócenia kolejek w szpitalach oraz przychodniach.
– W szpitalach zarabiamy od 2200 do 2500 złotych na rękę (…). Pracujemy ponad siły, jesteśmy zieloni ze zmęczenia. Cztery zgony młodych lekarzy na dyżurach w ciągu czterech tygodni! Czas powiedzieć: „Dość!” – mówi Katarzyna Pikulska, lekarz rezydent ortopedii i traumatologii, działaczka zrzeszająca młodych lekarzy Porozumienia Rezydentów.
Młodzi lekarze od lat domagają się podwyżek. Ostatnie rozmowy z ministrem zdrowia Konstantym Radziwiłłem odbyły się pod koniec sierpnia i trwały – jak informuje Krzysztof Hałabus z Porozumienia Rezydentów – „zaledwie pół godziny”.
– Jesteśmy rozczarowani. Byliśmy nastawieni na to, że minister przedstawi konkretną propozycję podwyżek. Zapowiedział niecałe 100 zł i próbował nas zniechęcić do głodówki – mówi K. Hałabus.
Rezydenci czują się oszukani przez ministra Radziwiłła.
– Przecież jeszcze niedawno sam był szefem lekarskiego samorządu. Wtedy opowiadał się za jak najszybszym podniesieniem rezydenckich etatów do dwóch średnich krajowych. Teraz zmienił zdanie – mówią zgodnie protestujący młodzi lekarze.
Podwyżki, zgodnie z zapowiedziami ministerstwa, mają być, ale stopniowo…
Konstanty Radziwiłł w radiowej „Jedynce” tłumaczył, że taki postulat jest nierealny do wprowadzenia od razu.
– Rezydenci mówią o tym, żeby zwiększyć te nakłady już, natychmiast, i to o kwoty, które są astronomiczne. Oni mówią o tym, żeby w ciągu trzech lat dojść do 6,8 procent PKB wydatków publicznych na zdrowie, a lekko licząc to około 45 miliardów złotych w stosunku do tego, co mamy dzisiaj – tłumaczył minister. Dodał, że że rząd już zwiększył nakłady na służbę zdrowia – o 8 miliardów w tym roku, a w przyszłym planuje o kolejne 5 miliardów. Minister zdrowia mówił również, że rezydenci często wybierają specjalizacje, które nie są najbardziej potrzebne. Tymczasem istnieje lista dziewięciu specjalizacji ważnych z punktu widzenia polityki zdrowotnej państwa, są to np. pediatria, psychiatria, lekarze rodzinni. – Za wybór jednej z nich lekarze-rezydenci mogą otrzymać podwyżkę 1200 złotych miesięcznie już od teraz – podkreślał minister.
Protest Porozumienia Rezydentów poparło Porozumienie Zawodów Medycznych, które podkreśla, że „rezydenci walczą nie tylko o wzrost wynagrodzeń, ale również o jakość kształcenia specjalizacyjnego, przestrzeganie prawa w trakcie szkolenia specjalizacyjnego i uregulowanie kwestii prawnych dotyczących dyżurów medycznych”.
Częścią protestu – oprócz głodówki – jest także akcja oddawania krwi, zaplanowana na okres od 2 do 6 października – organizowana pod hasłem: „Niech poleje się krew”.
– Protestujemy, bo mamy świadomość, że obecny rząd, podobnie jak poprzednie, źle zajmuje się publiczną opieką zdrowotną. Mamy świadomość, że reformy, które prowadzi obecny rząd, nie poprawią sytuacji pacjentów i pracowników ochrony zdrowia – mówi przewodniczący Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy Krzysztof Bukiel.
Młodzi lekarze, którzy zdecydowali się na tę formę protestu, przyjechali z różnych miast Polski. Rezydentów wspierają m.in. fizjoterapeuci, psychologowie i ratownicy medyczni.
Autorstwo: Ewelina Rubinstein
Źródło: MediumPubliczne.pl
Trąbię o tym od tygodni.
Radziwiłł do roboty!
2 średnie czyli 9k brutto dla tzw. lekarzy z zerowym doświadczeniem a jedynie z wiedzą teoretyczną. Chyba troszkę zaszaleli. W każdym zawodzie bezposrednio po zakończeniu studiów nie zarabia się zbyt dużo, trzeba nabrać doświadczenia, praktyki to i zarobki przyjdą. No i akurat lekarze nie maja co narzekać. Jak to mówią: Pokaż lekarzu co masz w garażu.
Pomijając chirurgów to lekarze stają się „doradcami klienta” w zakresie nabycia medykamentów. W wielu praktycznych czynnościach (np. założenie kroplówki) słabo opłacana pielęgniarka jest bardziej rozgarnięta. Jako naganiacze na przereklamowane produkty farmacji siłą rzeczy nie są zbyt wartościowi. A to że studia ciężkie to inna sprawa – po prostu dużo chętnych więc trzeba przetrzepać leszczy.
Jedynie z wiedzą teoretyczną –
to jedynie przy ratowaniu życia to trochę mało