Liczba wyświetleń: 1390
Spośród blisko 5 mln polskich uczniów, którzy właśnie rozpoczęli kolejny rok szkolny, co piąty ma lub miał poważne problemy emocjonalne związane z nauką. System oświaty nie ma na to dobrej odpowiedzi.
Tak twierdzi w rozmowie z „Rzeczpospolitą” słynny amerykański psycholog prof. Philip Zimbardo. „To jest sytuacja wyjątkowa w skali świata i wymaga podjęcia kompleksowego przeglądu, a następnie reformy systemu edukacji na każdym poziomie od szkół podstawowych po uczelnie wyższe” – skomentował skalę problemu. Zdaniem profesora objawy depresji wśród dzieci i młodzieży to efekt odrzucenia przez rodzinę, kolegów, ale przede wszystkim szkołę. „Wrogiem są przede wszystkim ci nauczyciele, którzy powodują, że uczniowie czują się gorsi i zamykają się w sobie. Uczeń czuje się upokorzony, gdy nauczyciel się z niego śmieje, wytyka mu słabe punkty” – mówi. Tymczasem w wielu szkołach, m.in. w USA, nauczyciele szukają mocnych stron ucznia i starają się je rozwinąć.
Dramatyczne liczby potwierdza prof. Tomasz Wolańczyk, konsultant krajowy w dziedzinie psychiatrii dzieci i młodzieży. Według niego ok. miliona dzieci ma za sobą tzw. epizod depresyjny (lęki, obniżony nastrój, utrudniony kontakt z rówieśnikami). Na wzrost problemów emocjonalnych najmłodszych zwracają uwagę także eksperci z poradni. „Mamy coraz więcej uczniów, którzy trafiają do nas ze wskazaniem psychiatry o konieczności nauczania indywidualnego” – mówi Maria Zabłocka, dyrektor Poradni Psychologiczno-Pedagogicznej nr 20 w Warszawie. Zwraca uwagę na odczuwalny niedobór psychiatrów dziecięcych oraz to, że do poradni z problemami emocjonalnymi trafiają już przedszkolaki.
Zdaniem dr. Jerzego Lackowskiego, b. małopolskiego kuratora oświaty, polska szkoła nie przygotowuje do zderzenia z rzeczywistością. „Systematycznie obniża się wymagania wobec uczniów. To prowadzi do sytuacji, że dzieci i młodzież, gdy zaczynają napotykać problemy, z którymi nie potrafią sobie poradzić, a nie potrafią, bo nikt od nich tego nie wymagał, załamują się” – tłumaczy. Jako przykład wad systemu wskazuje możliwość przejścia do kolejnej klasy z oceną niedostateczną na świadectwie.
Ministerstwo edukacji miało m.in. opracować i realizować program zapobiegania samobójstwom wśród młodzieży, a także drugi dotyczący poradnictwa i pomocy w stanach kryzysu psychicznego. Resort nie zrealizował obu tych zadań.
Źródło: Nowy Obywatel
Jak mają coś zrobić jak zwalnia się nauczycieli i przeładowuje klasy? Wtedy nauczyciel nawet może nie mieć czasu zająć się uczniami skoro jest ich za wiele.
A kiedyś dzieci nie miały problemów ze szkołą? Tylko wtedy ich nikt nie badał. O co chodzi? Cyt. „wymaga podjęcia kompleksowego przeglądu, a następnie reformy systemu edukacji na każdym poziomie od szkół podstawowych po uczelnie wyższe” – czyli jeszcze więcej reform, eksperymentów, ogłupiania społeczeństwa i topienia pieniędzy. Kiedyś dzieciak dostał od nauczyciela i depresji nie miał. Teraz mamy narastające zjawisko bullyingu jednych dzieci przez drugich. W końcu nauczyciel nawet krzyknąć nie może.
@godlencja ..o co chodzi ? Moim zdaniem to robienie gruntu pod ,,farmakolizacje,, szkolnictwa i wychowania dzieci, jak w ukochanym Usraehellu . Taaa i takie rodzynki jak diagnoza depresji u niemowlaka 🙂 i jakieś prozaki od maleńkości . Lobby farmaceutyczne pozyskuje nowych klientów od kołyski.