Liczba wyświetleń: 650
Jak informuje oświadczenie Komitetu KRLD ds. Pokojowego Zjednoczenia Ojczyzny, Korea Północna znów skierowała groźby pod adresem Południa.
Na stronie internetowej komitetu jest mowa o tym, że tym razem odpowiedź KRLD będzie o wiele poważniejsza w porównaniu z ostrzelaniem południowokoreańskiej wyspy Yonphendo. Przedstawiciele komitetu podkreślili także, że wyższe dowództwo armii KRLD nie rzuca słów na wiatr.
Niedawno władze Korei Północnej przeprowadziły ćwiczenia wojskowe z okazji 80-lecia Koreańskiej Armii Ludowej. Wzięły w nich udział czołgi, samoloty i artyleria. Manewrom przyglądał się Kim Dzong Un, nowy północnokoreański lider, który wezwał do bezlitosnego zniszczenia wrogów w przypadku, jeśli by zdobyli się oni na prowokację.
W ostatnim czasie Korea Północna niejednokrotnie groziła Korei Południowej, że podejmie wobec niej działania wojenne. Ponadto Pjongjang poinformował z planach przeprowadzenia kolejnych prób jądrowych.
Niektórzy obserwatorzy uważają, że te północnokoreańskie groźby to nic więcej, jak tylko akcja propagandowa,wzywająca do wzmocnienia kontroli nad sytuacją wewnętrzną. Jednak inni uważają, że KRLD rzeczywiście może planować akcje wojenne przeciwko Korei Południowej.
Tymczasem grupa północnokoreańskich uchodźców, mieszkających w Korei Południowej, skierowała 100 tysięcy baloników z ulotkami propagandowymi, banknoty na ogólną sumę tysiąca dolarów oraz płyty DVD o treści agitacyjnej na terytorium KRLD.
Podobne akcje odbywają się od czasu do czasu na granicy między Koreą Północną i Południową, a Phenian ostro na nie reaguje. Korea Północna nazywa to „wojną psychologiczną” i grozi atakami ogniowymi na terytorium Korei Południowej, skąd wysyłane są materiały propagandowe.
Źródło: Głos Rosji
Czytelnicy mają leguminę zamiast mózgów…
Wyjdz na ulicę i zapytaj Polaków o przyczyny kryzysu w Grecju czy Hiszpanii… albo na dowolnym forum internetowym zarzuć jakąś bzdurę i obadaj reakcję 😉 Popularne są dwa modele – bezmyślne powtarzanie oficjalnej wersji i bajkopisarstwo (czyli budowanie skomplikowanych abstrakcyjnych wizji świata pełnego spisków, bzdurnej nowomowy, kosmitów, religii i innych niedorzeczności). Najdziwniejsze jest to, że większość tzw. opozycji to reprezentanci tego drugiego modelu i praktycznie każdy kto usiłuje dokonać rzeczowej analizy faktycznej sytuacji napotyka na największy opór nie ze strony systemu ale właśnie ze strony „ruchów alternatywnych”, które najczęściej nie zajmują się niczym innym jak walką między sobą i robieniem szumu.
Majstersztykiem jest pozycja propagandy libertariańskiej, która przeniosła „kapitalizm” tak daleko w utopię, że świat dzisiejszy określa jako „komunistyczny” a pojęcie wolności sprowadziła do wyzwolenia kapitału z ucisku „socjalistycznych” państw – pełna nowomowy i absurdów pseudoideologia służąca zasadniczo jedynie jako zasłona dymna dla faktycznej dyktatury kapitału. Dalej jest „nowa lewica”, którą najpewniej nie tylko Lenin ale nawet anarchiści z czasów hiszpańskiej wojny domowej nazwaliby „reakcją”, „kontrrewolucją” albo i gorzej – prokapitalistyczne pozycje z obroną państwa przed tymi pierwszymi…. państwa, które istnieje aby chronić kapitał przed obywatelami, na których przerzuca się koszty funkcjonowania systemu – zyski prywatne, koszty publiczne – ale flagi mają czerwone i już nie wiadomo kto jest kim. Czas chyba powrócić do zasady konieczności udziału w „radykalnych nielegalnych działaniach” jako wyznacznika „lewicowości”, choć i to pewnie na niewiele się zda… To właściwie cała dzisiejsza scena polityczna, bo tzw. „prawica” to też „nowa lewica” ale z akcentem przesuniętym w stronę „tradycji”, „patriotyzmu” i różnych form „nacjonalizmu” – znakomita większość społeczeństwa nie ma swojej reprezentacji na tej scenie, jest jedynie manipulowana lub – w razie konieczności, pacyfikowana…
norbo Masz rację nie ma dzisiaj u nas w rządzie ani partii lewicowych ani prawicowych. Nie ma ani socjalizmu, ani też kapitalizmu, jest tzw. kapitalizm kompradorski. „Różni się on tym od zwyczajnego kapitalizmu, że w zwyczajnym kapitalizmie o dostępie do rynku i o możliwościach funkcjonowania na rynku decydują osobiste cechy człowieka, takie jak przedsiębiorczość, pracowitość, rzutkość – podczas gdy w kapitalizmie kompradorskim o tym decyduje przede wszystkim przynależność do sitwy.”
Właśnie gadają wszędzie że Grecy są sami sobie winni, a to nie prawda, dzieje się tak tylko przez głupią politykę Eurokołchozu, a zaczyna się to od tych biedniejszych państw.