Liczba wyświetleń: 865
To nie żart. Ministerstwo Edukacji Narodowej prawdopodobnie opracuje program utworzenia klas, których celem będzie przygotowywanie młodych ludzi do pracy w call center. W ten sposób rząd PiS-u utrwali pozycje polskiego pracownika jako siły roboczej, sprzedawanej po niskich cenach międzynarodowemu kapitałowi.
Na pomysł, aby to państwo wzięło na siebie ciężar opłacania szkoleń przyszłych sprzedawców kołder i garnków wpadło Stowarzyszenie Marketingu Bezpośredniego. Ze strony internetowej istniejącej od 1995 roku organizacji dowiadujemy się, że jest “najważniejszą organizacją non-profit, która zrzesza najbardziej dynamiczne firmy działające w obszarze marketingu bezpośredniego i interaktywnego, które przestrzegają najwyższych zasad etycznych”. Jak widać, dynamika SMB jest faktycznie imponująca, skoro rząd ulega jego lobbingowi, przyjmując propozycje dostosowania trybu edukacji do potrzeb tego sektora.
Jak będzie wyglądać ścieżka kształcenia pracowników call center? Dlaczego przedsiębiorstwom z tej branży nie wystarczają już absolwenci klas o profilu technik handlowiec? Wyjaśnia to dyrektor wykonawczy SMB Marcin Sosnowski. “Inna jest specyfika pracy z wykorzystaniem nowoczesnych kanałów komunikacji. A czym innym jest obsługa klienta, kiedy nie ma się z nim bezpośredniego kontaktu i nie można na bieżąco reagować na to, co robi i jak się zachowuje” – powiedział w rozmowie z “Dziennikiem Gazetą Prawną”. W toku edukacji młodzież będzie poznawać tajniki kilku obszarów wiedzy: komunikacji, obsługi systemów teleinformatycznych, prawa konsumenta i ochrony danych osobowych oraz higieny i ergonomii pracy.
Na jakim etapie jest obecnie projekt? Wiadomo już, że został pozytywnie oceniony przez Ministerstwo Rozwoju, kierowane przez Mateusza Morawieckiego. Teraz propozycją ma się zająć Ministerstwo Edukacji Narodowej. Trudno jednak przypuszczać, by resort ten zablokował projekt zaaprobowany przez mającego potężną pozycję w rządzie wicepremiera. Peryferyjny charakter polskiej gospodarki zostanie więc usankcjonowany również na poziomie oświaty.
Autorstwo: PN
Zdjęcie: State Farm (CC BY 2.0)
Źródło: Strajk.eu
Żadna praca nie hańbi i osobiście współczuję tym ludziom, którzy – by osiągać efekty – muszą przejść ścieżkę “amway-izacji”.
Swoją drogą, to przy obecnej ścieżce niszczenia polskiej wytwórczości przemysłowej i polskiej tożsamości narodowej, nie zdziwią mnie klasy o profilu “Call Girl”…
ktoś musi reklamować niemieckie i francuskie półprodukty, a po CETA także kanadyjskie
To że ktoś skończy profil Call Center i pozna dzięki temu język angielski, hiszpański, japoński i chiński na poziomie umożliwiającym podstawową komunikację z klientem to chyba dobrze? Ta osoba wcale nie musi się zatrzymać na byciu pracownikiem call center – jak będzie bystra może awansować. Warto aby pracownicy na słuchawkach dostali też pewne przygotowanie psychologiczne w szczególności uodparniające ich na niemiłych klientów.
powinni uczyć survivalu – jak przeżyć za 1000 w Polsce
agama
nie żyj iluzją,
żadne kanadyjskie, tylko, ponadnarodowe lichwiarskie korporacje.
A można by rzecz przybliżyć,
żeby powiedzieć, że cały świat należy do Rodszilda.
Sprawdzcie sobie nazwisko Openhaimerr,
właściciel kopalni diamentów w RPA.
Państwo,
w którym “Lichwiarze”, i ich sługusy wymordowały “burów”, zresztą,
w RPA utworzono pierwsze obozy śmierci.
Tam “żydzi” nabrali doświadczenia w mordowaniu Słowian.