Liczba wyświetleń: 1021
Każdego roku Amerykanie wyrzucają do śmierci prawie pięć milionów ton jedzenia. Sklepy i supermarkety na wielką skalę pozbywają się produktów nadal zdatnych do spożycia. Łatwiej, a czasem także i taniej jest umieścić coś w koszu niż pozwolić, by zjedli to inni. Jeden z bohaterów filmu, zawodowy kucharz przygotowuje łososia nadziewanego serem feta i szpinakiem, przybranego sosem i pomarańczami. Koszt tego wykwintnego dania jest żaden. Wszystkich składników dostarczyły kontenery stojące pod supermarketami.
Reżyser Jeremy Seifert cztery lata temu zasilił coraz liczniejsze grono ludzi „nurkujących” w kontenerach w poszukiwaniu jedzenia. „Gdy wydobędziesz z kontenera befsztyk wołowy, młode brokuły i ziemniaki, po czym je zjesz – a okazuje się, że smakują świetnie i na dodatek są pełnowartościowe – zaczynasz głębiej zastanawiać się nad marnotrawstwem” – mówi 34-letni filmowiec. Amerykańskie społeczeństwo pozbywa się niemal połowy wyprodukowanej żywności. Sklepy i supermarkety wyrzucają wciąż jadalne produkty spożywcze, gdyż jest to dla nich łatwiejsze i tańsze niż przekazanie ich potrzebującym. Właśnie temu procederowi poświęcony jest film Seiferta „Jedz, nim zgnije!”. To dynamiczne i wnikliwe studium nadmiaru we współczesnym społeczeństwie. „Marnotrawstwo jest produktem ubocznym zbytku” – zauważa reżyser. „Wyrzucanie jedzenia to zły nawyk, nad którym większość z nas nawet się nie zastanawia”.
probowal ktos tak w polskich marketowych smietnikach? sprobowalbym…
Kilka lat temu jeden z marketów przekazywał niesprzedane pieczywo siostrom zakonnym aby rozdawały je potrzebującym. Akcja została wykonana zgodnie z zamierzeniem, pieczywo dostawały dzieci rodzin patologicznych, które bez tej pomocy nie miałyby co jeść, ponieważ rodzice wszystkie pieniądze przeznaczali na alkohol.
Po pewnym czasie zmienili się kierownicy w markecie i stwierdzili: Po co rozdawać to pieczywo ludziom? Przecież jeśli im go nie damy i wyrzucimy, to będą musieli je kupić… I w ten sposób prawie skończyła się pomoc najbiedniejszym dzieciom. Na szczęście siostra zakonna interweniowała w tej sprawie u kierownictwa marketu i pomoc dla dzieci wróciła.
Mimo takich wstawiennictw, wielu ludziom księża i siostry zakonne kojarzą się tylko z zarabianiem pieniędzy, pedofilią i przemocą, a mało kto rozumie że większość tych osób naprawdę pomaga ludziom potrzebującym. Tylko w przeciwieństwie do gigantów komercyjnych, nie robią tego, aby się tym chwalić i sprawy nie są nagłaśniane.
Chyba wszyscy pamiętają historię pewnego właściciela piekarni w Polsce,który niesprzedane pieczywo zamiast wyrzucić rozdawał potrzebującym. Urzędy w skuteczny sposób potrafią rozprawić się z takimi dobroczyńcami.
Właśnie dlatego:
Po pierwsze (1): nasi ustawodawcy karzą za pomoc i dobre serce. Skutecznym narzędziem do tego jest podatek dochodowy np. jeśli masz firmę przewozową i za darmo przewieziesz koledze meble służbowym samochodem, a nie zapłacisz za to podatku (podatek naliczany od kwoty, na którą skasowałbyś klienta, a nie kolegę powiedzmy od 50zł) to kontrola po wykazaniu takiej przysługi nałoży na Ciebie kary i skutecznie oduczy pomocy.
Po drugie (2): nawet jeśli ktoś komuś pomaga, robi to po kryjomu, mówiąc dookoła, że nie warto i lepiej nie pomagać. Gdyby tak nie mówił, ktoś życzliwy mógłby pomyśleć, że warto nasłać na człowieka kontrolę i pozbyć się konkurenta z rynku.
Podsumowując nasz chory system, stworzony przez cwaniaków i złodziei robi z nas cwaniaków, złodziei i wychowuje na bezdusznych skur**eli.
Jeśli chcecie żeby było w tym kraju dobrze, trzeba stworzyć go od nowa. Nowa Polska Inteligencja jest właśnie w wieku który to umożliwia.
Czas działać!