Liczba wyświetleń: 1294
Choroby odkleszczowe często objawiają się podobnie, choć ich przyczyny i przebieg są różne. Gdyby diagności mieli narzędzia do różnicowania takich schorzeń, łatwiej mogliby pomóc pacjentom. Obecnie wielu chorych przyjmuje przez wiele miesięcy koktajl antybiotyków – nieobojętny dla zdrowia. Naukowcy mają pomysł na znalezienie biomarkerów poszczególnych chorób.
Borelioza z Lyme i kleszczowe zapalenie mózgu – to najczęściej rozpoznawane w Polsce choroby przenoszone przez kleszcze. Ich przebieg bywa ciężki, a u niektórych chorych mogą też wystąpić powikłanie neurologiczne, a nawet – sfery psychicznej. Słabo poznanymi i rzadziej rozpoznawanymi chorobami przenoszonymi przez kleszcze są ludzka anaplazmoza i ludzka babeszjoza. Przebiegają one różnie w zależności od tego, skąd pochodzi chory. Odsetek powikłań i zgonów jest wyższy w populacji amerykańskiej niż europejskiej.
Zakażenia mogą występować jako koinfekcje, kiedy chory ma styczność z kilkoma patogenami. To powoduje, że diagnostyka i leczenie są trudne. Dotychczas nie wykryto specyficznych biomarkerów chorób przenoszonych przez kleszcze.
Dr hab. Anna Moniuszko-Malinowska z Uniwersytetu Medycznego w Białymstoku sprawdza, jak rozwijają się infekcje. Na badania otrzymała grant w wysokości 1 mln 663 tys. złotych z programu Sonata Bis Narodowego Centrum Badań i Rozwoju.
„Zidentyfikowanie biomarkerów poszczególnych chorób albo biomarkerów umożliwiających różnicowanie chorób odkleszczowych o różnej etiologii, ale przebiegających z podobnymi objawami klinicznymi, jest bardzo ważne, ponieważ skład antygenowy dostępnych testów serologicznych (…) jest zróżnicowany, a uzyskiwane wyniki często są nieporównywalne i utrudniają lub opóźniają ustalenie właściwego rozpoznania i rozpoczęcie celowanego leczenia” – tłumaczy dr hab. Moniuszko-Malinowska w opisie projektu.
Jak wyjaśnia, w konsekwencji rosną koszty diagnostyki i leczenia tych chorych. Z tego samego powodu wzrasta liczba osób leczonych wieloma różnymi antybiotykami przez długi czas, co może mieć długotrwałe konsekwencje metaboliczne i zdrowotne. Chorzy muszą przez kilkanaście miesięcy stosować tzw. koktajl antybiotyków. Czulsza i bardziej specyficzna diagnostyka pozwoliłaby dostosować farmakoterapię do potrzeb konkretnych pacjentów.
Dr hab. Moniuszko-Malinowska oceni zmiany w organizmie człowieka podczas infekcji jednym lub kilkoma patogenami odkleszczowymi. Sprawdzi, czy niestandardowe schematy leczenia boreliozy z Lyme, w tym wspomniany „koktajl”, powodują zmiany metaboliczne niebezpieczne dla pacjentów.
Dotychczas nie oceniano, jak koinfekcja patogenami odkleszczowymi wpływa na metabolizm fosfolipidów i białek. Zdaniem badaczki biomarkerem chorób odkleszczowych może być jeden z produktów procesów metabolicznych na poziomie lipidomu lub proteomu.
Jak wyjaśnia, w przebiegu boreliozy z Lyme i kleszczowego zapalenia mózgu dochodzi do zmian na poziomie niektórych mediatorów lipidowych w osoczu i płynie mózgowo-rdzeniowym. Skoro modyfikacje struktury lipidów i struktury białek wpływają na ich funkcje w organizmie, mogą także prowadzić do zaburzeń komórkowych szlaków sygnalizacyjnych i decydować albo o nasileniu procesów adaptacyjnych albo o śmierci komórek.
Dr hab. Moniuszko-Malinowska wykorzysta w analizach krew, płyn mózgowo-rdzeniowy i mocz pacjentów, u których rozpoznano boreliozę z Lyme, kleszczowe zapalenia mózgu, ludzką anaplazmozę i babeszjozę. Porówna też komórki skóry pacjentów z rumieniem wędrującym z komórkami zdrowych ochotników. Naukowiec planuje wskazać biomarkery, czyli metabolity, które pozwolą na różnicowanie chorób i na dobranie właściwych leków dla pacjentów.
Zdjęcie: Przemysław Jahr
Źródło: NaukawPolsce.PAP.pl
Ostatnio usłyszałem że mam boreliozę (nieaktywnã), wg osoby ktora mi owã diagnozę wystawiła to co znamy jako boreliozę jest nam również podawane w szczepionkach. Dziś nie biore nic za pewnik, nawet jeśli dana osoba jest bieglejsza w temacie ale kolejne światełko zapala się.
Rzeczy trzeba nazywać po imieniu, co to znaczy że coś jest nieobojętne dla zdrowia? Antybiotyk jest trucizną która ma zabijać bakterie, nie wybiera, zabija ten który szkodzi i dużo tych które pomagają. Anty bio – przeciw życiu.
Żadana terapia celowa nie zastąpi sprawnie funkcjonującego układu odpornościowego. (No chyba że celem terapii jest właśnie ogólne wzmocnienie odporności.) Dlatego w chorobach przewlekłych oczywistym priorytetem powinno być jego wzmocnienie. Syntetyczne antybiotyki nie nadają się do brania przez kilka miesięcy, są na to zbyt szkodliwe.
Przypomnę że w latach 30-60-tych XX wieku była bardzo popularna i skuteczna terapia „światłem alpejskim” – w istocie naświetlania UV. Terapia ta po kilku tygodniach/miesiącach stosowania (nie nadaje się do chorób z bardzo szybkim przebiegem) wzmacniała układ odpornościowy i poprawiała samoregulację organizmu na tyle, że organizm sam rozprawiał się z patogenami i przestawał chorować. „Przy okazji” pozbywano się też ewentualnej melancholii (depresja!). No ale jak wiadomo UV jest szkodliwy bo powoduje wysyp nowotworów skóry o czym dowiedzieliśmy się zaraz po rozpropagowaniu antybiotyków (koniec lat 60tych).