Jak Ahmed z Izajaszem

Opublikowano: 10.05.2018 | Kategorie: Polityka, Publicystyka

Liczba wyświetleń: 650

Po 20 latach głupiej wojny miedzy Etiopią a Erytreą, Addis Abeba myśli o zawarciu pokoju. Lecz w tym właśnie jest ambaras, żeby także chciał Isaias…

„To jest jak Sarajevo w 1914 – wypadek, który czekał, aby się zdarzyć”, powiedział zmarły etiopski premier Meles Zenawi, po pierwszych strzałach, jakie padły 6 maja 1998 roku. Ani jednak on, ani jego odpowiednik w sąsiedniej Erytrei, Isaias Afewerki, nawet nie wyobrażali sobie, że niewielka potyczka w Badme, wiosce przygranicznej, o której prawie nikt wcześniej nie słyszał, mogła przekształcić się w wojnę na pełną skalę. Jednak dwa lata później bezsensowna wojna o miedzę zebrała swoje krwawe żniwo: zginęło około 80 000 osób, a ponad pół miliona zostało zmuszonych do opuszczenia swoich domów.

Żadna ze stron nie zdobyła nowych terytoriów. Po 20 latach konfliktu Etiopia nadal okupuje sporne terytoria, w tym wioskę Badme, odmawiając zaakceptowania ustaleń komisji granicznej ONZ. Dziedzictwo konfliktu trwa. Tysiące żołnierzy nadal z okopów śledzą i patrolują granicę. Stulecia więzi politycznych, kontaktów handlowych, mieszanych małżeństw i zwykłych relacji międzyludzkich ustały jakby mieczem uciął. Etiopia utraciła dostęp do morza i do portów Erytrei. Erytrea straciła swojego największego partnera handlowego i wycofała się w izolacjonizm. Od tego czasu jest w stanie oficjalnej wojny.

Ale ostatnio nie jest już tak samotna. 22 kwietnia Donald Yamamoto, najstarszy amerykański arbiter dyplomatyczny w Afryce, odwiedził Asmarę, stolicę Erytrei, niegdyś jedno z najładniejszych miast w Afryce, zaprojektowane przez Włochów jako górski kurort. Była to pierwsza taka wizyta od ponad dekady. W roku 2009 ONZ obłożyło Erytreę sankcjami, częściowo jakoby za uzbrajanie dżihadystów w sąsiedniej Somalii. Jednak ostatnio panel ekspertów wyznaczonych przez Radę Bezpieczeństwa ONZ nie znalazł dowodów na transfer broni i opowiada się za zniesieniem embarga. Nawet Ameryka jest otwarta. Niektóre sankcje uznaniowe możnaby zdjąć jeszcze w tym roku.

Również w Addis Abebie, stolicy Etiopii, rozważa się zmianę kursu. Wraz z nominacją nowego premiera Abiya Ahmeda w zeszłym miesiącu, pojawiła się perspektywa nowego myślenia o polityce. Abiy, który podczas wojny był oficerem wywiadu, w swoim inauguracyjnym przemówieniu obiecał, że zawrze pokój z Erytreą.

Może on mieć pod tym względem więcej szczęścia niż jego poprzednicy. W latach po przejęciu władzy przez Etiopski Ludowo-Rewolucyjny Front Demokratyczny (EPRDF) w 1991 r. polityka Addis Abeby wobec Erytrei była zdominowana przez tigrejską frakcję w rządzącej koalicji. Tigreje to duży prawosławny lud chrześcijański (6,3 mln), mieszkający wzdłuż granicy z Erytreą, który najbardziej ucierpiał podczas wojny. Muzułmanin Abiy pochodzi natomiast z wielkiego ludu Oromo (35 mln) z południa Etiopii i w sprawie Erytrei jest mniej obciążony emocjonalnie. Oromo to w 50% muzułmanie, a tylko w 33% prawosławni (koptowie).

Jednak każde zbliżenie prawie na pewno wymagałoby wycofania się Etiopczyków z Badme, które w tym czasie urosło do rangi drażliwego symbolu. Byłoby to trudne do przyjęcia dla wielu sił w Etiopii. Abiy potrzebowałby w zamian poważnego ustępstwa od Erytrei, jak np. wolny dostęp do dużego portu w Massawie albo w Assab. Tymczasem Isaias nigdy nie wykazał wiekszego zainteresowania tym, aby taką możliwość Etiopczykom zaoferować. Co jednak ważniejsze, ciągłe i usilne nagłaśnianie zagrożenia ze strony Etiopii pozwala mu nadal trzymać kraj pod butem i utrzymywać ogromną armię. „Zawarcie pokoju byłoby jego końcem”, mówi erytrejski uchodźca polityczny, który niedawno zbiegł do Addis Abeby. “Dlaczegóż więc miałby to zrobić?”

Autorstwo: Bogusław Jeznach
Źródło: NEon24.pl


TAGI: , ,

Poznaj plan rządu!

OD ADMINISTRATORA PORTALU

Hej! Cieszę się, że odwiedziłeś naszą stronę! Naprawdę! Jeśli zależy Ci na dalszym rozpowszechnianiu niezależnych informacji, ujawnianiu tego co przemilczane, niewygodne lub ukrywane, możesz dołożyć swoją cegiełkę i wesprzeć "Wolne Media" finansowo. Darowizna jest też pewną formą „pozytywnej energii” – podziękowaniem za wiedzę, którą tutaj zdobywasz. Media obywatelskie, jak nasz portal, nie mają dochodów z prenumerat ani nie są sponsorowane przez bogate korporacje by realizowały ich ukryte cele. Musimy radzić sobie sami. Jak możesz pomóc? Dowiesz się TUTAJ. Z góry dziękuję za wsparcie i nieobojętność!

Poglądy wyrażane przez autorów i komentujących użytkowników są ich prywatnymi poglądami i nie muszą odzwierciedlać poglądów administracji "Wolnych Mediów". Jeżeli materiał narusza Twoje prawa autorskie, przeczytaj informacje dostępne tutaj, a następnie (jeśli wciąż tak uważasz) skontaktuj się z nami! Jeśli artykuł lub komentarz łamie prawo lub regulamin, powiadom nas o tym formularzem kontaktowym.

Dodaj komentarz

Zaloguj się aby dodać komentarz.
Jeśli już się logowałeś - odśwież stronę.