Liczba wyświetleń: 2856
Po drukarzu, który odmówił realizacji zamówienia dla organizacji walczącej o prawa osób LGBT, przyszedł czas na skazanie trenera sztuk walki, który nie chciał zorganizować warsztatów krav magi dla osób nieheteronormatywnych.
Wyrok jest prawomocny. Poznański Sąd Okręgowy potwierdził w apelacji wyrok sądu pierwszej instancji. Ten uznał, że instruktor Robert Kaźmierczak nie miał prawa odmówić przeprowadzenia warsztatów z powodu orientacji seksualnej swoich klientów.
Najpierw bowiem uzgodnił z Karoliną Niedźwiecką, która warsztaty koordynowała – termin i cenę. Później, kiedy okazało się, że warsztaty samoobrony mają być skierowane do osób LGBT, odwołał zajęcia. Nie podał żadnego konkretnego powodu, napisał po prostu, że nie może ich przeprowadzić „z przyczyn niezależnych”. Działaczka zarzuciła mu homofobię. Wtedy zdobył się na oświadczenie, iż „nie chce brać udziału w czymś, pod czym się nie podpisuje”. Powiedział też, że „nie popiera” związków homoseksualnych, zwłaszcza wychowujących dzieci.
Sąd uznał go winnym złamania prawa, lecz odstąpił od wykonania kary. W obronie instruktora stanęła prokuratura, która złożyła apelację. Ale sędzia Anna Judejko podtrzymała orzeczenie, argumentując, że de facto skazany nie podał żadnego innego wiarygodnego powodu, dla którego odmówił wykonania usługi.
„To dobry dzień dla obrony praw człowieka w Polsce. Wydany został drugi prawomocny wyrok dotyczący problemu dyskryminacji osób LGBT w dostępie do dóbr i usług. I po raz drugi sąd potwierdził, że taka dyskryminacja jest niedopuszczalna” – powiedział „Wyborczej” Paweł Knut, prawnik Kampanii Przeciw Homofobii. „Cieszy mnie, że zaczyna się kształtować jednolita linia orzecznicza polskich sądów. Odmowa świadczenia usługi z powodu orientacji seksualnej jest dyskryminacją i osoby, które się na to decydują, muszą się liczyć z konsekwencjami prawnymi.”
Autorstwo: WK
Źródło: Strajk.eu
To wykracza poza granice absurdu. Lgbt ma prawo do wymagania czegokolwiek, w tym przymuszania do akceptacji ich zboczenia. A co z prawem tego instruktora???? On nie ma prawa nie wykonywać czynności których nie chce??? To jawna dyskryminacja praw człowieka poprzez nachalność środowisk zboczeńców. Instruktor powinien taki właśnie pozew złożyć do sądu.
Ciekawa w naszym prawie funkcjonuje definicja dyskryminacji:
– klub czy restauracja mają prawo nie wpuścić osoby ze względu na ubiór lub wygląd i nie jest to dyskryminacja,
– aptekarz ma prawo odmówić sprzedaży środków farmakologicznych ze względu na przekonania religijne i nie jest to dyskryminacja,
– usługodawca odmawia dostarczenia usługi grupie, z której poglądami się nie identyfikuje i jest to wg prawa dyskryminacja a wg tej grupy fobia.
Po prostu chore. Dobrze, że w Polsce, to jeszcze nie tak jak w niektórych krajach. Co innego, gdyby osoba która ratuje życie odmówiła pomocy, lekarz, strażak czy inny ratownik. A co innego jak zwykły człowiek musi wykonać usługę. On nie musiał. Mógł. Może decydować o swoich klientach czy uczniach, czy zamierza ich uczyć, czy nie. Nie musi podawać powodów odmowy. A powodem może być cokolwiek i ma do tego święte prawo. Może nie mieć humoru, może klienci mu się nie podobają bo sa za grubi, chudzi, czy wysocy. On jest WOLNYM człowiekiem.
Facet przegrał, bo poleciał „argumentami” ideologicznymi, a powinien się bronić realnymi. To znaczy np. :
1. nie zrobię, bo nie wiem czy to nie będzie przeszkadzało innym klientom i czy przez to nie stracę innych klientów. Inni klienci mogą poczuć się niekomfortowo a nie przychodzą do mnie się stresować tylko odstresować 🙂
2. nie zrobię, bo nie wiem ile zdaniem klientów LGBT powinienem posiadać w lokalu przebieralni i toalet – 4 dla każdego? 6 dla każdego? I czy klienci zniosą podwyżki cen, aby dobudować wymagane przez część z nich przebieralnie?
3. nie zrobię, bo prywatny biznes pracuje dla kogo chce i nikt nie może zmuszać do pracy i każdy może sobie wybrać klienta. Np. adwokat może odmówić bronienia klienta, do którego obrony nie ma ochoty, bo np. nie podziela jego linii obrony, albo uważa że nie bedzie w jego sprawie obiektywny, albo uważa, że klient nie zasługuje na obronę.
4. nie zrobię, bo nie wiem czy mam ich trenować z użyciem wymogów dla mężczyzn czy dla kobiet? Jeśli np. będą to męskie wymagania, częśc klientów może im nie podołać, a jeśli żeńskie oburzą się, że traktuję ich zbyt ulgowo. Tak czy inaczej przegrywam w oczach klienta. A nikt nie ma prawa zmuszać mnie, do czynienia szkody swemu biznesowi.
5. nie zrobię, bo nie wiem czy treningi nie wpłyną na ich zdrowie negatywnie, zwłaszcza osób, które poddały się zabiegom zmiany płci. A nie mogę być zmuszany do podejmowania ryzyka w swej działalności gospodarczej, które mnie narazi na dodatkowe koszty.
6. nie zrobię, bo nie wiem czy nie zechcą uczestniczyć w zawodach w taki sposób, iż będzie to nieuczciwe względem reszty zawodników/zawodniczek wobec których będą mieli przewagę sił wynikłych z innej płci. Jeśli chcę traktować poważnie swe treningi i swoją firmę to nie mogę zachęcać klienta do nie przestrzegania fair play.
Ja bym go wybroniła 🙂
poz 🙂
tal