Franciszek kanonizuję „matkę” Teresę?

Opublikowano: 16.03.2016 | Kategorie: Wiadomości ze świata, Wierzenia

Liczba wyświetleń: 801

Kontrowersyjna siostra zakonna ma zostać uznana za świętą. Misjonarka od przeszło 20 lat jest oskarżana o przyczynianie się do bezsensownego cierpienia u swoich podopiecznych.

Matka Teresa z Kalkuty nazywała się w rzeczywistości Agnes Gonxha Bojaxhiu. Urodziła się w Skopje, do Indii wyjechała w 1929 roku, jeszcze za czasów całkowitej zależności kraju od Korony Brytyjskiej. Należała do zakonu sióstr loretanek, które opuściła, zakładając własne zgromadzenie. Jego celem miała być pomoc najbiedniejszym mieszkańcom slumsów w Kalkucie, prowadzenie hospicjów i ośrodków pomocy dla wykluczonych, trędowatych i głodnych. Stała się światowym symbolem bezinteresownej pomocy.

Jednak założycielka zakonu Misjonarek Miłości od co najmniej 20 lat jest ostro krytykowana. Uważała m.in., że cierpienie jest darem od Boga i nie zamierzała pozbawiać tego daru swoich podopiecznych. W prowadzonych przez nią szpitalach i hospicjach nie podawano leków przeciwbólowych, a standard opieki zdrowotnej był bardzo niski. Pracujące w nich siostry i wolontariuszki często nie miały żadnego wykształcenia medycznego, w hospicjach szalały epidemie śmiertelnych chorób zakaźnych. Matka Teresa sama nazywała je “Domami Umierania”. Ze 100 mln dol., które zgromadziła na swoją działalność, zaledwie ok. 5 proc. zostało przeznaczone na dożywanie ubogich. Wiele z prowadzonych przez nią “domów ubogich” w ogóle nie zajmowało się pomocą bytową, tylko ewangelizacją. Jako katolicka fundamentalistka była też wielką przeciwniczką prawa do aborcji, antykoncepcji i rozwodów.

“Matka Teresa nie była przyjaciółką ubogich, była przyjaciółką biedy” – pisał o niej jej główny krytyk, Christopher Hitchens, angielsko-amerykański pisarz i dziennikarz, który jako jeden z pierwszych pokazał nadużycia zakonnicy.

Zwolenniczka danego od Boga cierpienia umierała w spokoju, bez bólu, w amerykańskim szpitalu. Zmarła w 1997 roku. Pięć lat później Jan Paweł II zdecydował się na jej beatyfikację; kanonizacja ma się odbyć we wrześniu.

Autorstwo: JS
Źródło: Strajk.eu


TAGI: , ,

Poznaj plan rządu!

OD ADMINISTRATORA PORTALU

Hej! Cieszę się, że odwiedziłeś naszą stronę! Naprawdę! Jeśli zależy Ci na dalszym rozpowszechnianiu niezależnych informacji, ujawnianiu tego co przemilczane, niewygodne lub ukrywane, możesz dołożyć swoją cegiełkę i wesprzeć "Wolne Media" finansowo. Darowizna jest też pewną formą „pozytywnej energii” – podziękowaniem za wiedzę, którą tutaj zdobywasz. Media obywatelskie, jak nasz portal, nie mają dochodów z prenumerat ani nie są sponsorowane przez bogate korporacje by realizowały ich ukryte cele. Musimy radzić sobie sami. Jak możesz pomóc? Dowiesz się TUTAJ. Z góry dziękuję za wsparcie i nieobojętność!

Poglądy wyrażane przez autorów i komentujących użytkowników są ich prywatnymi poglądami i nie muszą odzwierciedlać poglądów administracji "Wolnych Mediów". Jeżeli materiał narusza Twoje prawa autorskie, przeczytaj informacje dostępne tutaj, a następnie (jeśli wciąż tak uważasz) skontaktuj się z nami! Jeśli artykuł lub komentarz łamie prawo lub regulamin, powiadom nas o tym formularzem kontaktowym.

15 komentarzy

  1. pikpok 16.03.2016 11:36

    Dziwnym trafem, na 5 dni przed śmiercią Matki Teresy miała “wypadek” księżna Diana.
    Od tej pory media co roku wspominają tylko śmierć Diany.

  2. MvS 16.03.2016 13:19

    Mam takie wrażenie za każdym razem gdy czytam o zakonnicach, ba w ogóle o ludziach należacych do jakichś zwiazków religijnych, że, mówiąc delikatnie, mają lekko przemeblowany umysł. Wydaje im się, że dopasują świat i ludzi do “słusznej” wizji rzeczywistości, problem w tym, że to tylko wrażenie i wiele osób i rzeczy nie da się dopasować. I wtedy powstaje u nich wewnętrzny konflikt, który jawi im się jako zewnętrzny. A potem jest reakcja: jeżeli nie jesteś z nami to jesteś przeciw nam. Przykład pierwszy z brzegu: antykoncepcja. W Ewangelii nie ma o niej słowa. Jezus nic nie mówił o zapobieganiu ciąży. Wszystko, czego w tej sprawie naucza kościół rzymski jest wymysłem, w najlepszym wypadku nadinterpretacją. Nie ma PODSTAW. Ja nie uważam matki Teresy za świętą. Mam do tego prawo
    Niemniej nie widzę braku logiki i właśnie podstaw chęci kanonizacji tej wielkiej duchem osoby. Matka Teresa kierowała się nauką kościoła, więc nie można mieć do niej pretensji- była KONSEKWENTNA jako katolicka siostra zakonna i kosciół katolicki może zrobić z niej świętą, zwłaszcza że bardzo potrzebuje współczesnych świętych.

  3. janpol 16.03.2016 13:37

    Nie jestem zwolennikiem ani znawcą doktryny głoszonej przez Matkę Teresę i założonej przez nią zgromadzenia ale radzę ostroznie podchodzić do “rewelacji” głoszonych przez “wyjatkowo pokręconych” czerwońców do jakich należał Christopher Hitchens (trockista – czyli zwolennik ogólnoświatowej rewolucji komunistycznej a jednocześnie admirator Orwella czyli jednak socjaldemokraty czyli wroga trockizmu i totalitaryzmu). Tacy “myśliciele” maja dziwna tendencję do relatywizmów różnej proweniencji i szukania argumentów pod tezę a niezauważaniem argumentów przeciwnych.

  4. lboo 16.03.2016 13:44

    @MvS: Kosciół już dawno zauważył że władzę zdobywa sie propagandą nie siłą.

    Dla matki Teresy nie ma to już znaczenia za kogo ją uważa kościół (neizaleznie od tego co robiła i jakimi pobudkami sie kierowała). Dla wierzących jest to wzór do naśladowania, ale nie jej postepowanie a to jak jej postępowanie sobie wyobrażają (czyli prawdopodobnie to co im powiedziano), a dla koscioła ma znaczenie to że ludzie osobę kojarzacą sie z dobrymi czynami łaczy sie z kosciołem. I każdy jest zadowolony 😉

  5. ElComendante 16.03.2016 14:45

    @ janpol
    Zabawne, że piszesz by ostrożnie podchodzić do ideologii reprezentowanej przez Hitchensa, ale nie wspomnisz, by ostrożnie podchodzić do ideologów jak Matka Teresa twierdząc, że nie znasz jej doktryny ideologicznej, choć doskonale wiesz, że to “katolicka” doktryna, która jest doskonale znana.
    Rozsądny człowiek podchodzi do WSZELKICH ideologów, ideologii i autorytetów ostrożnie.
    Hitchens miał swoje za uszami, ale mało kto w zachodnim świecie intelektualistów zrobił tyle w walce o wolność słowa przeciwko wszelkim ideologiom włącznie z jego własną, ale w szczególności tą reprezentowaną przez wszelkie ideologie, które starają się zamykać ludziom usta. W tym względzie Hitchens zdecydowanie przeciwstawiał się łamaniu wolności słowa w imię chorych przede wszystkim islamu i feministek.

  6. janpol 16.03.2016 16:08

    @ElComendante 16.03.2016 14:45: Matka Teresa nie była ideologiem tylko praktykiem, który zastosował ideologię katolicką w stosunku do cierpiących, głównie innowierców a Christopher Hitchens, jak wyżej napisałem, też nie był ideologiem, tylko “pokręconym czerwońcem”, wrogiem KK (m.in. oczywiście), który “wynachodził” argumenty dla tezy, że KK i jego wierna sługa Matka Teresa to “obłudniki” i “przekrętasy”. A ja, jak każdy prawdziwy liberał (w odróżnieniu od raczej większości czerwońców), jestem realnym, bezwarunkowym i dozgonnym zwolennikiem wolności słowa (z wyjątkiem zabronionego prawem głoszenia zbrodniczych nawoływań do nienawiści różnego rodzaju, np. religijnych, rasowych itp.). Mam też, moim zdaniem uzasadnione, wątpliwości do tych, którzy niczym niedouczony majtek na bocianim gnieździe, wymachują różnokolorowymi flagami w jakimś tylko sobie znajomym celu.

  7. MB 16.03.2016 19:22

    Gdyby faktycznie choć zbliżała się do świętości, to mało kto w ogóle by o niej słyszał. Ghandi zachowywał się jak prawdziwy święty i widać jak dziś jest znany i ceniony. Po prostu święci są najbardziej niewygodni dla władców – tak świeckich jak i religijnych. O Chrystusie też pewnie nikt by dziś nie pamiętał, gdyby nie ludzie, którzy zręcznie wykorzystali go, począwszy od Pawła z Tarsu czy później cesarza Konstantyna.

  8. agama 16.03.2016 19:40

    bo przelewanie pieniążków na konto Watykanu to rzeczywiście gwarant beatyfikacji. Tylko kto by teraz kolejny kościelny mit próbował obalać

  9. MasaKalambura 16.03.2016 19:52

    A ta wszystko pominąwszy zupełnie bezsensowność kultu tzw świętych.

    1. To przecież złamanie pierwszego przykazania o dodawaniu Bogu towarzyszy i zwracania się w modlitwie do kogoś innego niż Bóg.
    2. To przecież zwykle złamanie usuniętego przez KK 2 przykazania o zakazie czynienia podobizn czegokolwiek, kłaniania się temu i oddawania temu czci.
    3. Jeśli była świętą to za życia. Kanonizacja nic nie znaczy, bo to już za późno. Już odeszła i jak wszyscy czeka na Sąd.
    4. Jeśli są inni święci to potrzebni są żywi bo umarli nic nie mogą. Szukajmy żywych świętych a módlmy się do Żywego Boga. Z Duchów tylko On może cokolwiek, co jest dla nas dobre. I tylko On słyszy wszystkich.

  10. MakSym 17.03.2016 08:33

    @MB

    Propaganda na temat Gandhiego to wymysł zachodniej propagandy, ma bardzo niewiele wspólnego z jego rzeczywistym wizerunkiem. Najkrócej porównując to taki Wałęsa Indii, a to co się działo wokół nich obydwu jest bardzo podobne. Wiele lat temu widziałem dokument na temat walki Indii o wyzwolenie – to co mówili bezpośrednio Hindusi na jego temat, a szczególnie ci, których przodkowie walczyli zbrojnie z Brytyjczykami, nie za bardzo było tłumaczone, ze względu na użyte pod jego adresem określenia.
    Poszukaj, poczytaj, sporo jest nawet po polsku…..

  11. MB 17.03.2016 09:07

    @MakSym

    Wałęsa Indii? Jakieś przykłady? To co napisałeś nie wskazuje na posiadanie jakiejś wiedzy w temacie. Więc zamiast pisać o szukaniu i czytaniu, może najpierw zrób to sam i wyciągnij wnioski dopiero po głębszej analizie. Dwie, trzy pełne biografie z różnych źródeł na początek.

  12. MakSym 17.03.2016 11:39

    Pierwsze z brzegu http://geopolityka.net/gandhi-przestarzaly-mit-polityczny/
    Mam nadzieję, że mi admin wybaczy ten cytat z recenzji.
    “Mit Gandhiego inaczej funkcjonuje na Zachodzie – inaczej w Indiach, w rzeczywistości przez dużą część społeczeństwa indyjskiego jest odrzucany (Dalici, adivasi, neo buddysci plus muzułmanie (choć w tym przypadku relacje były i są bardziej złożone) – łącznie ponad 500 mln ludzi, połowa mieszkańców Indii – oni byli dla niego ludźmi drugiej kategorii – wymagającej troskliwej opieki, nie równoprawnych relacji). Książka Lelyvelda ukazuje proces tworzenia tego politycznego mitu, Gandhi sam w tym mitotwórczym procesie brał duży udział.
    Cóż, nawet nośny medialnie przekaz: przekształcenie klęski w zwycięstwo – ono także Gandhiemu w Afryce nie wyszło. Afrykańscy Hindusi uznali, ze gandhijska ahimsa przeistoczyła się w zdradę, w zbyt daleko idące ustępstwa na rzecz białych, a sam Gandhi w rezultacie został pobity przez białych i odrzucony jako lider przez swoich – pozbawiony znaczenia jako polityk wrócił do rodzinnego kraju, gdzie, niespodziewanie dla samego siebie, (chciał wrócić do zawodu prawnika), jako “sanyashi” zaczął skutecznie funkcjonować jako polityczny przywódca, choć nie jako polityczny decydent – za jego plecami stali wyrachowani, mądrzy liderzy, jak Nehru, Patel, Sarojini Naidu i inni. Mit Gandhiego, świątobliwego, prawdziwego Hindusa był dla nich bardzo użyteczny.”

    To nie przytyk do twojej osoby, tak po prostu uważam – roztrzaskiwanie iluzji jest zawsze bolesne, iluzji autorytetów również to dotyczy.

  13. robi1906 17.03.2016 11:41

    MB
    w odpowiedzi za Maksyma
    http://www.prisonplanet.pl/audycje/audycja_prisonplanetpl_,p436396970
    tu musisz poświęcić chwilę bo audycja trwa prawie 50 min.,
    A co jeszcze można zarzucić Gandhiemu i oczywiście jego następcom,
    utrzymywanie kolonializmu z którego zdjęto maskę angielskiego imperium, korporacje zachodu robiły i robią co tam zechcą
    coca-cola
    http://www.woda.edu.pl/artykuly/indie_bez_wody/
    i wytrucie tysięcy ludzi w Bhopalu (to sobie koniecznie sprawdź).

  14. MB 17.03.2016 12:59

    Po pierwsze, co to wszystko ma wspólnego z Wałęsą? Gandhiemu można zarzucić wiele, przede wszystkim naiwność w wielu kwestiach. Ale główny problem z Bolkiem, to nie jest bynajmniej jego naiwność.
    Po drugie, owszem miał i ma wielu wrogów, w wielu grupach, bo nie tylko muzułmanie czy nietykalni nie podzielali jego poglądów, a najbardziej kontrowersyjne było chyba odrzucanie nowoczesności.
    “Great Soul” Lylevelda to dobry ogląd życia Gandhiego, być może znasz ją tylko z recenzji, które mogły traktować ją jednostronnie.
    A co bezpośrednio ma wspólnego z Gandhim ten artykuł Indie bez wody?
    Nie napisałem, że zachowywał się jak bóg, tylko jak święty. Nie odnosił samych sukcesów, miał kontrowersyjne dla wielu pomysły. Ale zarzucanie mu utrzymywanie kolonializmu, to tak jakby chwalić Wałęsę za to że sam obalił komunizm – w sumie Wałęsa jest raczej dokładną odwrotnością Gandhiego. Gandhi postępował zgodnie z sumieniem, wymagając od siebie najwięcej i całe życie starał się pod tym względem doskonalić. Rozumiem że podkolorowane mity mogą kłuć w oczy, ale pokażcie mi lepszego kandydata do świętości w XX wieku.

  15. robi1906 17.03.2016 16:46

    MB
    czyli nie słuchałeś tej audycji z PrisonPlanet,
    czyli jak mam ci wytłumaczyć to, że Gandhi wychowanek snobistycznych angielskich wyższych szkół wrócił do Indii i tam zobaczył wielka biedę i nierówności i postanowił z tym walczyć?.
    Chcesz w coś takiego wierzyć to sobie wierz, możesz sobie nawet ufundować kapliczkę na ścianie z Gandhim,mnie to naprawdę mało obchodzi, ale to że zamykasz oczy na fakty, ooo to już mnie obchodzi.
    W książce którą cytuje PrisonPlanet wszystko się zgadza, nawet o wiele lat późniejsza Coca-cola, (bo to poświadcza władzę korporacji, lichwy et.c, nad Indiami).
    Tak że nazwę Gandhiego (tak jak Wałęsę), narzędziami w niewoleniu swoich narodów w interesie bezlitosnej lichwy żydowskiej pod pozorem walki o “wolność”, “niepodległość” i tym podobne hasła.

Dodaj komentarz

Zaloguj się aby dodać komentarz.
Jeśli już się logowałeś - odśwież stronę.