Liczba wyświetleń: 977
Młode dziewczyny, które stykają się z dymem papierosowym, mogą mieć w przyszłości problemy z poczęciem. Naukowcy z University of Newcastle wykazali bowiem na modelu mysim, że 3 związki z dymu papierosowego wpływają na geny uruchamiające apoptozę, czego skutkiem jest przedwczesne starzenie jajników i wytwarzanie dysfunkcyjnych jajeczek.
„Nasze [3-letnie] badania laboratoryjne wykazały, że wdychanie tych toksyn na wczesnych etapach życia może prowadzić do spadku jakości i liczby komórek jajowych u samic” – podkreśla Eileen McLaughlin.
Obecnie pani profesor ubiega się o fundusze na zbadanie kwestii, w jaki sposób palenie przez ciężarną wpływa na płodność przyszłych pokoleń. „Sądzimy, że kontakt z tymi toksynami na etapie życia płodowego [także] zmniejsza jakość i liczbę oocytów, a obniżona płodność może być przekazywana z pokolenia na pokolenie. W odniesieniu do ludzi oznaczałoby to, że jeśli twoja babcia paliła, gdy była w ciąży z twoją matką lub w jej pobliżu, gdy ta była dzieckiem, ty i prawdopodobnie twoje dzieci możecie się znajdować w grupie podwyższonego ryzyka zmniejszonej płodności.”
Opracowanie: Anna Błońska
Na podstawie: University of Newcastle
Źródło: Kopalnia Wiedzy
Kiedyś lansowano tezę, że palenie papierosów aromatyzowanych (np. „Zefir”-ów) powoduje bezpłodność.
Między bajki włożyć takie opowiastki. Ja palę 35 lat i mam trójkę dzieci. Zdrowych, jak rydze (ale nie Rydzyk, żeby była jasność).
Na obniżenie płodności czy inne dolegliwości nękające mieszkańców Ziemi ma wpływ genetyczna ingerencja w produkcję żywności. I globalna amerykanizacja stylu życia.
Jedzmy więc tylko żywność z małych sklepików, które zaopatrują się u drobnych, wiejskich producentów (jaja, nabiał, jarzyny, warzywa), nie wpieprzajmy wędlin i mięs z marketów, które oferują do sprzedaży produkty nasączone solankami.
A przede wszystkim pijmy czystą wodę. Nie bezpośrednio z kranu czy ze studni. Przefiltrujmy ją, a dopiero potem pijmy. Zupełnie inny smak i wartość. Polecam!
@smerf
Nie możesz mieć pewności, że palenie tytoniu nie szkodzi.
Ja wiem, że szkodzi, chociażby dlatego że od czasu kiedy przestałem palić czuję się jak inny człowiek, inna energia życiowa, mięśniowa i wydolność płuc, zniknął kaszel, wydzielina z gardła z rana, smród i poczucie winy, że tak sobie spieprzyłem zdrowie włażąc w to bagno.
Na bezpłodność na pewno wpływa aluminium rozpylane w atmosferze.
@ smerf
Brawo za logike wypowiedz!
Zgodnie z Twoim rozumowaniem, wojna nie zabija bo moj dziadek walczylyl 6lat i nie zginal 😉
Palenie to narkotyk wyjatkowo silnie uzalezniajacy i wysoce szkodliwy, chodz jego skutki sa rozciagniete w czasie.
Ogolnie to straszne byc niewolnikiem jakiejs substancji i dodatkowo poswiecac dla niej zdrowie.
Z jego logiką wypowiedzi jest wszystko w porządku, po prostu przełożył zdanie „papierosy powodują bezpłodność” na zdanie „każdy kto pali jest bezpłodny”. Ty używasz małego kwantyfikatora: „istnieją tacy ludzie, którzy palą i są bezpłodni”. Wystarczy, że dogadacie się, o którym z tych zdań mówicie;)
Są też ludzie, którzy nie palą, a są bezpłodni lub umierają na raka płuc 🙂 To całkowicie wyklucza palenie jako warunek konieczny i wystarczający, chociaż nie wyklucza go jako potencjalnego dostarczyciela toksyn do organizmu (dotyczy to oczywiście tylko tytoniu przemysłowego).
Ja np. rzucając palenie wypluwałem żółtawą flegmę przez 2 dni, więc śmiem twierdzić, że nie są tak do końca zdrowe.
Skoro są zbędne człowiekowi, to ciężko też mówić o zdrowiu z nich płynącym 🙂 …woda jest zdrowa, powietrze, słońce, składniki odżywcze 😉
Tak to już jest, że zazwyczaj ci, którzy nie palą lub rzucili palenie krytykują lub obrzydzaja to przyzwyczajenie palaczom. Ja to rozumiem, ale nie mogę zrozumieć, dlaczego nie pogodzić się z tym, że robię to, na co mam ochotę. Ja nikomu nie proponuję pójścia w moje ślady, nikomu nie zatruwam powietrza (palę w przestrzeni prywatnej lub w miejscach wydzielonych). Zatrute powietrze tak jak cała reszta palących i niepalących wdycham na ulicy (spaliny z rur wydechowych, dym z kominów, smog).
Od legalnie kupionych fajek płacę podatek, z którego utrzymuje się sfera budżetowa (rocznie z wyrobów tytoniowych trafia do budżetu państwa 7,5 mld zł). A gdyby nagle tych pieniędzy zabrakło, bo wszyscy palacze jednego dnia rzuciliby palenie?
W innym miejscu napisałem, że dzięki paleniu nie będę chorował na Parkinsona czy ichniego Alzheimera (takie właściwości dymu papierosowego odkryli bodaj 4 lata temu naukowscy angielscy).
Więc czego się czepiać palaczy? Robimy to co chcemy, byleby tylko nie szkodzić innym. Tu już kłania się kultura współżycia z innymi ludźmi.
bartosz_kopan,
masz rację, papierosy uzależniają, ale w kontekście tego co wyżej napisałem to trudno zakładać, że to narkotyk wysoce szkodliwy. Ja wychodzę z założenia, że jak ktoś ma spieprzone geny to i tak go dopadnie rak niezależnie od tego, czy pali czy nie. Dlatego sięgając po fajki warto pamiętać o tym, że podejmujesz ryzyko na własną odpowiedzialność. Zalegalizuj w takim razie konopie indyjskie, bo posiadają właściwości odżywcze (proteiny), zaś marihuana nie uzależnia, a olejek haszyszowy leczy raka.
Moja rodzina należy do tych, których geny są w porządku: mój ojciec palił 40 lat, ja palę już lat 35. Obaj mamy płuca bez zarzutu. Żadnych dolegliwości zdrowotnych.
Krew mnie zalewa, gdy jako palacz jestem prześladowany poprzez wszelkiego rodzaju zakazy, choć i bez nich stosuję się do właściwych norm współżycia społecznego. Najgorsze jest jednak to, że bezmózgowie polityków w kwestii trwonienia pieniędzy z budżetu próbuje się naprawiać moim kosztem poprzez coraz głębsze sięganie do mojej kieszeni.
I niech mi nikt nie pieprzy, że leczenie chorych na choroby oddtytoniowe jest kosztowne. Płacę na służbę zdrowia więc mi się to leczenie należy jak psu buda. Insza inszość, czy będę chciał się leczyć u polskich konowałów w białych kitlach pozatrudnianych nie wiedzieć czemu nie na etatach tylko na kontraktach… To te kontrakty generują koszta leczenia!
P.S. Zauważcie państwo krytycy, że ze strony palaczy nie ma jakoś negatywnych wypowiedzi w tym temacie.
Aha, zapomniałem dodać, nie udało mi się rzucić palenia.
A stwierdzenie szkodliwości dymu papierosowego na zdrowie jest tylko informacją, a nie oceną Twojej osoby. Nikt nie napisze w tym temacie, że papierosy są zdrowe, żebyś się lepiej poczuł. To że ktoś „pogodzi się z tym co robisz” nie znaczy, że ma zmieniać informacji na temat korelacji palenia papierosów i chorób z tym związanych na korzyść palących.
@memento „nie udało mi się rzucić palenia.”
Nie przejmuj się, nie Tobie jednemu 😉 Tu głównie chodzi o nawyk oraz towarzystwo sprzyjające jego powielaniu.
Znaczy cały czas mam to w planach, ale mam bardzo krótkotrwałą motywację 😉 Ale kaszel i plucie flegmą to pierwszy objaw rzucania, serio. Tzn. jak się pali 2 paczki dziennie…
nie pale(choc byl czas ,ze popalalam :)) ale jak obserwuje niektorych zagorzalych palaczy to jestem gotowa zaryzykowac teze ,ze ich nawet palenie chroni i konserwuje!!! 😉 a plodnosc…to tajemnicza sprawka… :))))))
Niepłodnośc ale u meżczyzn może tez być spowodowana wszechogarniającą ilością zenostrogenu
http://stopsyjonizmowi.wordpress.com/jackie-patru-o-nw/
który jest obecny w naszej ŻYWNOŚCI, WODZIE I POWIETRZU. Jemy go, oddychamy nim, pijemy go, myjemy się z nim, nosimy go, śpimy na nim i w nim i smarujemy nim siebie i nasze dzieci, oraz fitoestrogeny sojowe które mogą imitować działanie żeńskich hormonów płciowych
http://www.dobrametoda.com/ARTYKULY/artykuly-prawdaosoi.htm