Liczba wyświetleń: 859
W ostatni piątek przegłosowano ustawę, która daje samorządom rok na usunięcie z przestrzeni publicznej nazw upamiętniających komunizm lub nawiązujących do kojarzących się z nim postaci historycznych.
Za przyjęciem ustawy głosowało 438 posłów, jedna osoba wstrzymała się od głosu. Natomiast głosów sprzeciwu nie odnotowano wcale. Partie parlamentarne zagłosowały wyjątkowo zgodnie – posłowie głosowali nad wymazaniem gumką całej epoki z historii Polski. Rodzi to skojarzenia ze starożytnym Egiptem, gdzie imiona i wizerunki „niewygodnych” faraonów przeciwnicy polityczni usuwali ze ścian grobowców i świątyń.
Projekt ustawy o zakazie propagowania komunizmu lub innego ustroju totalitarnego przez nazwy budowli, obiektów i urządzeń użyteczności publicznej to inicjatywa polityków Prawa i Sprawiedliwości. Według zapisu „za propagujące komunizm uważa się nazwy odwołujące się do osób, organizacji, wydarzeń lub dat symbolizujących represyjny, autorytarny i niesuwerenny system władzy w Polsce w latach 1944-1989”. Nazwy kojarzące się z PRL mają zniknąć z ulic, placów, skwerów, dróg i mostów. Jednostki samorządu terytorialnego mają w przeciągu roku zmienić nadane już nazwy, obowiązuje je również zakaz nadawania takich nazw obiektom nowym – może być to uznane za propagowanie zbrodniczego ustroju.
Decyzję o przemianowaniu „niewłaściwej” nazwy podejmować miałby wojewoda po uprzedniej konsultacji z Instytutem Pamięci Narodowej bądź Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa. Gdy owe organy stwierdzą, że nazwa upamiętnia komunistę, samorząd ma 3 miesiące na wymyślenie nowej nazwy. Sejmowe komisje Samorządu Terytorialnego i Polityki Regionalnej oraz Administracji i Spraw Wewnętrznych zdecydowały o wprowadzeniu do ustawy zapisu o 12 miesiącach, w ciągu których komunistyczne nazwy mają zniknąć z przestrzeni publicznej, chociaż Senat postulował, aby były to 2 lata. Partia Nowoczesna usiłowała przeforsować poprawki do ustawy, wydłużające proces do lat pięciu, postulowała również, aby Ministerstwo Spraw Wewnętrznych podało wykaz nazw i nazwisk „zakazanych”, jednak poprawki te odrzucono. Generalnie jednak wszystkie partie, które znalazły się w parlamencie, uznały kolejny etap dekomunizacji przestrzeni za niezbędny.
Autorstwo: WK
Źródło: Strajk.eu
Jak dla mnie to super.
Ludzie coraz bardziej będą się zrażać do polityków.
Oby tylko Kukiz’15 działał mądrze i rozważnie to wtedy jest szansa na dużą pozytywną zmianę.
Polowania na czarownice ciąg dalszy.
hmm, w oderwaniu od jakiegokolwiek politycznego bełkotu – nie wiem zatem jak nazwać działalność Edwarda Gierka, i jego „ideologię”.
Jeśli zapoznać się z faktami, to do tej pory od końca II wojny światowej (a może i wcześniej?) był to jedyny „przywódca”, który uniezależniał energetycznie ten kraj [wpisując w końcu do konstytucji PRL „wieczną przyjaźń” ze związkiem radzieckim jednocześnie budował dokładnie w tym samym czasie alternatywę dla rurociągu „Przyjaźń” (a raczej „zależność” 😉 )] , popchnął tu i ówdzie technologię (pokłosiem tego m.in. Blue-Ray – zbyt długa historia jak na kilka zdań, spaprana na końcu przez korporatokrację, podobnie jak późniejszy grafen), stworzył flotęstatków handlowych i zaczął dość globalnie grać surowcami/energetyką podczas cichej wojny ekonomicznej mięzr ZSRR-PRL wówczas.
Patrząc na praktyczne, obiektywne fakty – Gierek jak dla mnie jest postacią co najmniej niejednoznaczną, a być może nawet największym „szefem tego bur#3lu” od wojny, który cokolwiek ZROBIŁ. Nawet późniejsi „włodarze” „czasów wolności” zrobili po prostu nic, porównując to do Gierka.
PS. Jego mityczne zadłużenie kraju wynosiło równowartość +-rocznego eksportu (albo wydobycia – nie pamiętam już dokładnie) węgla. To zadłużenie przy „współczesnych” długach KAŻDEGO rządu to po prostu betka.
Nestety my lubujemy się w propagandach, politykierowaniu, symbolach itp. zajmujących czas detalach, zamiat na pragmatyce i konkretach.