Liczba wyświetleń: 1491
Jak walczyć ze spekulacją nieruchomościami, która w polskich metropoliach dawno przybrała niepokojące rozmiary? Jak zawalczyć z deficytem mieszkaniowym? Podczas konferencji zorganizowanej przez Ministerstwo Rozwoju padły cokolwiek zaskakujące w polskich realiach propozycje.
Najpierw wiceminister rozwoju Marek Niedużak przedstawił raport o stanie mieszkalnictwa w Polsce i przyznał, że chociaż w ubiegłym roku powstało w całym kraju 200 tys. nowych mieszkań, to deficyt mieszkaniowy nie przestał być problemem: rząd szacuje go na 640 tys. brakujących lokali.
Potem zwrócono uwagę problem nieprzerwanego wzrostu cen mieszkań w dużych miastach i na jedną z jego głównych przyczyn: wykupywanie mieszkań przez osoby, które zamierzają następnie zarabiać na ich wynajmowaniu lub traktować je jako lokatę kapitału.
„W PIT-ach za 2018 r. 776 tys. osób w Polsce wykazało przychody z najmu mieszkań. Liczba wynajmujących mieszkania stabilnie rośnie o ok. 7 proc. rocznie. Część z nich ma więcej niż jedno mieszkanie. Ostrożnie licząc, osoby fizyczne dysponują milionem mieszkań na wynajem” – powiedziała na konferencji Hanna Milewska-Wilk, członkini zespołu eksperckiego think-tanku Laboratorium Rynku Najmu (LRN). Podkreśliła, że jeśli ten ostrożny szacunek byłby zgodny z rzeczywistością, to oznaczałoby to, że osoby fizyczne zarabiające na wynajmie mają już większy zasób mieszkaniowy niż samorządy. Ich zasób komunalny to ok. 800 tys. lokali mieszkalnych. Badaczka oceniła, że takie transakcje spekulacyjne dotyczą około 1/3 wszystkich mieszkań oddawanych przez deweloperów do użytku, w Warszawie nawet połowy.
Katarzyna Kuniewicz, również ekspertka LRN, wskazała, że mieszkania zakupione, by zarabiały, często wcale nie są udostępniane potencjalnym najemcom. Już samo posiadanie mieszkania stanowi lokatę kapitału, lokal może stać pusty. Tak może być nawet w przypadku kilkudziesięciu tysięcy mieszkań w dużych miastach – mówił z kolei Przemysław Chimczak z tego samego zespołu badawczego.
Mieszkania, w których nikt nie zamieszka, w oczywisty sposób nie zmniejszają deficytu mieszkaniowego. Mogłoby tu działać państwo – mówili eksperci LRN. To ono ma możliwości budowania tanich mieszkań na wynajem i wprowadzania regulacji korzystnych dla najemców. To w tym kontekście Adam Czerniak, ekonomista z SGH, zaprezentował odważny pomysł: niech własność drugiego mieszkania, które nie jest stałym miejscem pobytu, zostanie opodatkowana.
Taki krok zniechęciłby przynajmniej niektórych spekulantów nieruchomościami do utrzymywania lokali pustych jako „czysta” lokata. Tym bardziej, że ekspert zasugerował również zmniejszenie opodatkowania najmu dla osób o dochodach średnich i niskich. Wszystko po to, by mieszkania służyły temu, co sugeruje ich nazwa – były zamieszkiwane.
Ministerstwo Rozwoju przedstawi swoje propozycje dotyczące kryzysu mieszkaniowego w najbliższych tygodniach.
Autorstwo: Małgorzata Kulbaczewska-Figat
Źródło: Strajk.eu
Poznaj plan rządu!
Odnosnie do powyzszego artykulu pt Czy da sie walczyc z nieustannym wzrostem cen mieszkan?
…idom wybory, wiec glosujcie na PISowskom kreature a ceny pojdom tak w gore ze bedom ich kamienice wasze ulice..ubiorom was jeszcze w pasiaki..
W naszej socjalistycznej ojczyźnie socjalistyczna władza próbuje rozwiązywać problemy mnożąc paragrafy i podnosząc podatki. Czy oni są tak głupi i naiwni ? To się nie może udać. Od tego mieszkań nie przybędzie. Znam osoby takie jak opisywane w tekście j. w. Nie wynajmą swoich mieszkań z obawy że trafią na osoby nieuczciwe które zadłużą mieszkanie i których nie będzie można usunąć bo prawo je chroni. Takich mieszkań są tysiące. Trzeba ustanowić prawo które przywróci w tym kraju poszanowanie własności. Zajmujesz nie swoje mieszkanie, dzierżawisz ziemię, pożyczasz samochód itp. i nie płacisz – wypad.
Trzeba też podejmować działania stymulujące budownictwo. Może by tak odjąć sobie od wstrętnych, psychopatycznych, pozbawionych empatii i mlaskających do kamery ryjów przy korycie i wprowadzić jednocyfrowy Vat na materiały budowlane ? Może by tak uprościć prawo budowlane na budowę np. prostych, parterowych domów aby nie trzeba było całować w dupę urzędników wszelkiej maści, czekać miesiącami i wydawać dziesiątków tysięcy zanim wbije się szpadel w ziemię.