Liczba wyświetleń: 1122
Komisja Kodyfikacyjna Prawa Pracy kolejny raz pokazała, że przy projektowaniu nowego prawa najbardziej troszczy się o interesy właścicieli firm. Nie tylko nie ma zamiaru ukrócić śmieciowego zatrudnienia, ale ułatwi zwalnianie kobiet w ciąży i pracowników w wieku przedemerytalnym.
Media krytykują kolejne zmiany, rekomendowane przez Komisję dla Ministerstwa Pracy. Oprócz tego, że członkowie Komisji wykazali się inwencją w wymyślaniu nowych podkategorii „śmieciówek” (umowa o pomoc, zatrudnienie sezonowe, dorywcze itp.), zmniejszyli również zakres ochrony przed zwolnieniem ciężarnych.
Ochrona zatrudnienia zostanie zmniejszona w przypadku umów na zastępstwo oraz w firmach zatrudniających do 10 osób.
Ekspert „Dziennika Gazety Prawnej”, prof. Arkadiusz Sobczyk, prawnik, powiedział w rozmowie z redakcją, że od dwóch lat czyli od czasu ostatniej zmiany przepisów, umowy na zastępstwo nie są już, jak dawniej, zawierane w celu wypełnienia konkretnej luki po nieobecnym pracowniku, lecz częściej w celu zastąpienia go na stałe. Zwyczajowo, aby umowa na zastępstwo wygasła, należy ją wypowiedzieć. Komisja chce to zmienić. „To oznacza możliwość wypowiedzenia umowy kobiecie w ciąży czy osobie w wieku przedemerytalnym”. Sobczyk uważa, że nie ma w tym nic dziwnego i że prawo międzynarodowe nie mówi nic o konieczności zapewnienia ochrony po tym, jak minie termin umowy zawartej na czas określony: – To specyfika naszego kraju, pozostałość po tym, jak dominowały na rynku firmy państwowe – mówi, choć dodaje, że jego zdaniem zwalniana kobieta w ciąży powinna mieć jednak możliwość udania się na zasiłek macierzyński.
Jeszcze inaczej ma się sytuacja, kiedy ciężarną zatrudnia mała firma, w której pracuje do 10 osób. Ustawodawca uznał, że musi zadbać o to, by firmy nie były zbytnio obciążone, dlatego właściciel małej firmy będzie mógł zwolnić kobietę w ciąży, jeśli uzna, że utrzymywanie jej etatu jest nieekonomiczne, a potwierdzi to PIP. Jeden z właścicieli małych sklepów spożywczych w rozmowie z „DGP” ubolewał, że trzeba konsultować takie zwolnienie z państwowymi organami, gdyż „zawsze istnieje ryzyko, że inspekcja pracy odmówi rozwiązania umowy o pracę z kobietą w ciąży, uznając, że przedstawione uzasadnienie nie jest wystarczające”. Przedsiębiorca uważa, że to może być zabójcze dla finansów firmy, zwłaszcza w okresie dekoniunktury.
Proponowane przez ustawodawcę zmiany brzmią absurdalnie w obliczu orzeczenia Trybunału Sprawiedliwości UE z 22 lutego wobec Hiszpanii, które mówi jasno, że „ochrona przed zwolnieniem kobiet w ciąży powinna wiązać się nie tylko z możliwością przywrócenia do pracy po urlopie, ale także – z ochroną prewencyjną”.
Natomiast to, co od jakiegoś czasu proponuje Komisja kodyfikacyjna, jest jawną zachętą dla pracodawców do omijania etatów. Pojawiło się bowiem mnóstwo nowych mutacji śmieciówek: umowa nieetatowa na rok, dorywcza na miesiąc i sezonowa maksymalnie na pięć miesięcy. Okresy wypowiedzenia tych umów są kuriozalne (od trzech dni do dwóch tygodni). Nie gwarantują praktycznie żadnej ochrony pracownika, niczym nie różnią się od osławionych zleceń i dzieł, z którymi socjalny rząd ponoć zamierza walczyć.
Autorstwo: WK
Źródło: Strajk.eu
Dla rządów liczą się tylko interesy przedsiębiorców, chociaż ci ostatni tak strasznie narzekają, a interesy pracowników są niczym – pracownik w Polsce jest śmieciem pracującym za śmieciowe pieniądze! Zarobki w Polsce na szarym końcu Europy!
@Szwęda
Przykro mi Cię wyprowadzać z błędu, ale dla rządu (a szczególnie obecnego nie-rządu!) przedsiębiorcy się NIE LICZĄ. No ewentualnie są potrzebni, jako grupa którą można przedstawić jako wroga i oskubać oraz zniszczyć.
Liczą się tylko biurokraci oraz wielkie firmy (najlepiej państwowe monopole) gdzie można bezkarnie i bezstresowo pousadzać wszystkich „krewnych i znajomych Królika”. No i kler – wszechwładny i nieopodatkowany.
Małe firmy – te do 10 osób, w sumie tylko 60%gospodarki – nie są ujmowane w statystykach GUS, zwykle nie stać je na obsługę prawną czy księgową.
Każda decyzja w takiej firmie to stąpanie po polu minowym, a i tak nie ma pewności, czy urzędnik nie wyciągnie z rękawa jakiejś interpretacji do komentarza do ukazu carskiego z roku 1875… Przedsiębiorcy nie chroni NIC – jedno podejrzenie błędu i jest skończony on i cała rodzina i to na pokolenia.
Co do ochrony kobiet w ciąży – z jednej strony jest koniczna (uwaga: kobiety-przedsiębiorcy jej z definicji nie podlegają!), z drugiej jest grupa kombinatorek, cynicznie żerujących na systemie.
Wyważenie praw i obowiązków tych dwóch grup jest ciężkie i zawsze ktoś będzie niezadowolony.
Postawa obecnego nie-rządu skłania do bierności zawodowej kobiet (500+, brak ochrony ciężarnych pracujących), Nie będę najbardziej zaskoczonym, jeśli następnym etapem wdrażania „tradycyjnych wartości” staną się ograniczenia w edukacji dziewczyn.
@Prawda Boli: Jak by i mężczyźni mogli rodzić dzieci to wtedy można by mówić o jednakowym traktowaniu. Niestety tak z biologicznego punktu nie jest, więc nie ma co mówić o równości. Tym bardziej nie ma co mówić jak każdy jest inny. Można jedynie mówić o sprawiedliwości lub jej braku.
W dodatku mądry rząd nie karał by osób „produkujących” przyszłych podatników a powinien zadbać o to by pracodawca miał pokryte zastępstwo za kobietę będącą na urlopie macieżyńskim/wychowawczym. Tak samo kobieta która podejmuje się zadania urodzenia i wychowania dziecka nie powinna być z tego powodu postrzegana jako gorsza, a wręcz przeciwnie, bo to od tych kobiet zależy to że obecny system się nie zawali.
No ale jak ktoś tu wcześniej napisał, polityków inetersuje najbardziej ich własna kasa i wpływy do budżetu a nie jakieś problemy kogoś komu zachciało się mieć potomstwo. Postawa krótkowzroczna, ale nikt poza własną kadencję nie patrzy w przyszłość (no chyba, że o kolejnej kodencji myśli).