Liczba wyświetleń: 2427
Wraz z końcem czerwca w Polsce prawnie wreszcie ma wygasnąć stan zagrożenia epidemicznego. Co to oznacza w praktyce?
Stan zagrożenia epidemicznego obowiązuje od 16 marca 2022 roku (wcześniej obowiązywał „surowszy” stan epidemii) i choć covidem już dawno nikt sobie głowy nie zaprząta, to urzędnicy dowodzeni przez Adama Niedzielskiego wciąż ten stan prawny utrzymywali. Na jego podstawie Niedzielski wydawał różne rozporządzenia, którymi wprowadzał covidowe nakazy i zakazy.
W międzyczasie zniesiono „obowiązek” masek w aptekach. Wówczas część wypromowanych w trakcie ogłoszonej pandemii koronawirusa medialnych ekspertów krytykowała tę decyzję i kreśliła negatywne scenariusze, ale nic takiego się nie wydarzyło.
Choć w ostatnich miesiącach covidowego zamordyzmu było mniej, to wciąż – przynajmniej oficjalnie – niektóre nakazy obowiązywały. Na przykład „obowiązek” noszenia masek w placówkach medycznych.
Jeśli na „ostatniej prostej” Niedzielski znów nie zmieni „zasad gry”, to wszystko wskazuje na to, że od 1 lipca 2023 r. Polacy będą wolni od wszelakich covidowych udziwnień.
„Odwołanie na obszarze Rzeczypospolitej Polskiej stanu zagrożenia epidemicznego uzasadnia wniosek Głównego Inspektora Sanitarnego złożony do Ministra Zdrowia w dniu 20 kwietnia 2023 r., w którym Główny Inspektor Sanitarny wnioskuje o odwołanie tego stanu, z uwagi na obecną sytuację epidemiologiczną, w szczególności biorąc pod uwagę spadek liczby diagnozowanych zakażeń SARS-CoV-2, a także spadek liczby zgonów i hospitalizacji obserwowany w ostatnim czasie” – tak oficjalnie uzasadnia resort zdrowia zniesienie stanu zagrożenia epidemicznego dopiero teraz.
Autorstwo: KM
Źródło: NCzas.com
„Stan epidemii” oraz „stan zagrożenia epidemiologicznego” – to pojęcia, które winne być ściśle zdefiniowane w systemie prawnym, a nie są. Żadne akty prawne nie powinny opierać się na niezdefiniowanych potocznych sformułowaniach. Wszystkie dotychczasowe rozporządzenia to gnioty pseudoprawne, które kompromitują przede wszystkim środowisko prawnicze. A podobno „szef państwa” jest prawnikiem…
Nic nie pomoże zbrodniarzowi kiedy przyjdzie sprawiedliwość, żadne jego kroki niczego nie zmienią, bo już ma na koncie on i wielu innych masowe morderstwo, ludobójstwo setek tysięcy Polaków! W wolnej niepodległej Polsce kara za to będzie tylko jedna a w przypadku najgorszych zwyrodniałych masowych zbrodni nowe prawo będzie obejmowało te czyny, które nigdy nie ulegną przedawnieniu.
Dobre marzenia
W Polsce władza może się kompromitować codziennie a i tak będzie żondzić latami:) co widać na przykładzie piss:) Polacy lubią to:)
„żondzić” bije wszystko na łeb