Liczba wyświetleń: 1808
Gubernator Banku Anglii powiedział, że jest mu „bardzo przykro” z powodu wzrostu kosztów życia na Wyspach, zwłaszcza, że prognozy wskazują na to, iż inflacja może się zwiększyć do 5 proc.
W czwartek Bank Anglii zaskoczył rynki finansowe głosując za utrzymaniem stóp procentowych na niezmienionym poziomie. Jest to jednocześnie sygnałem, że stopy procentowe znajdujące się obecnie na najniższym poziomie 0,1 proc. będą rosły w nadchodzących miesiącach wraz z oczekiwanym wzrostem inflacji.
Większość członków Rady Polityki Pieniężnej (Bank’s Monetary Policy – MPC) głosowała na listopadowym posiedzeniu za utrzymaniem kosztów kredytu na dotychczasowym poziomie, aby zobaczyć, jak rynek pracy poradzi sobie z zakończeniem programu związanego z furlough.
Istnieją obawy, że inflacja może wzrosnąć do poziomu 5 proc. w kwietniu przyszłego roku. „Inflacja jest czymś, co umniejsza dochody gospodarstw domowych. Jestem pewien, że odczuwają ją one w cenach, które poszły do góry” – powiedział prezes Banku Anglii, Andrew Bailey.
Podkreślił jednak, że Bank chce zobaczyć, jaki wpływ mają krajowe i globalne problemy na koszty życia w Wielkiej Brytanii zanim zdecyduje się podnieść stopy procentowe. Bank Anglii nie wyklucza wzrostu stóp procentowych na swoim następnym posiedzeniu, które będzie miało miejsce w grudniu.
Danny Blanchflower, który był kiedyś członkiem brytyjskiej Rady Polityki Pieniężnej, a obecnie jest profesorem ekonomii na Dartmouth College w USA, powiedział, że Bank Anglii powinien ostrożnie podchodzić do jakichkolwiek prognoz dotyczących zmian stóp procentowych.
„Nie mamy historycznego precedensu dla tego, co się wydarzyło” – powiedział Blanchflower. „Nigdy nie widzieliśmy takiego szoku, a największą rzeczą, którą doświadczamy w tej chwili jest zakończenie furlough, zapowiadany wzrost National Insurance oraz obniżka Universal Credit” – dodał.
Autorstwo: Paulina Markowska
Źródło: PolishExpress.co.uk