Bałkański dziennik rosyjskiego dziennikarza – 38

Opublikowano: 14.01.2014 | Kategorie: Historia, Polityka, Publicystyka

Liczba wyświetleń: 699

Przeprowadzenie planu regulacji pokojowej w Bośni i Hercegowinie z początku planowano z kontyngentem 60 tysięcy żołnierzy i oficerów NATO. Potem ogłoszono, że będzie ich 90 tysięcy, z nich 20 tysięcy w Bośni, 5 tysięcy w innych regionach byłej Jugosławii, 3 tysiące personelu pomocniczego, 9 tysięcy na lotniskowcach i samolotach. Prawie 40 tysięcy swoich żołnierzy Pentagon skierował w region konfliktu. Otrzymali oni do pomocy 150 czołgów „Abrams”, 250 transporterów opancerzonych i 50 szybkich śmigłowców „Apacz” oraz inne nowoczesne maszyny wojskowe. Porozumienie z Dayton, podpisane 14 grudnia w Paryżu, przewidywało wyprowadzenie wszystkich nielegalnych formacji z Bośni.

Około 3 tysięcy mudżahedinów przez 3,5 roku walczyło po stronie Aliji Izetbegovicia. Dobrze przygotowani i doświadczeni weterani-ochotnicy z Afganistanu, Algierii i innych państw muzułmańskich rzadko bywali widoczni. O ich obecności wiedzieli wszyscy, ale nikt i nigdzie nie mógł z nimi się spotkać. Za każdym razem przyjeżdżając do Sarajewa oficjalnie zwracałem się do kierownictwa armii, aby otrzymać pozwolenie na wjazd do Zenicy. W ONZ twierdzono, że to tam znajduje się ośrodek przygotowawczy dla mudżahedinów i że są oni praktycznie gospodarzami w tym mieście.

Chciałem zobaczyć ich na własne oczy. Niestety, ani jeden dziennikarz, a tym bardziej z Rosji, nie mógł przebić się przez biurokratyczne przeszkody. Mało kto chciał, aby o islamskich ochotnikach w Bośni świat dowiedział się więcej. 3 tysiące osób to niewiele, ale biorąc pod uwagę ich wiedzę, doświadczenie i fanatyzm, można było wyobrazić sobie siłę tych zawodowców. Kiedy w październiku 1995 roku siły pokojowe ONZ zabiły jednego z nich za to, że groził bronią brytyjskiemu patrolowi, muzułmańscy bojownicy zaprzysięgli terror wobec każdego niewiernego z ONZ.

Amerykanie wyraźnie nie chcieli żadnych prowokacji w Bośni. Próba przywrócenia stabilności w regionie nie powinna była zetknąć się z jawnym oporem. Chociaż Pentagon dał wyraźne wskazówki swoim żołnierzom, jak i gdzie rozmawiać z miejscową ludnością, ukazując, że „w przypadku nieposłuszeństwa otwierać ogień”, to jednak bez mudżahedinów Amerykanom byłoby łatwiej. Izetbegović obiecał, że jeszcze do przybycia głównego kontyngentu NATO mudżahedini opuszczą granice Bośni i Hercegowiny. Ale on i jego służby specjalne długo oszukiwały Amerykanów, powtarzając każdego dnia, że wszyscy „ochotnicy z państw arabskich” już opuścili państwo i wrócili do siebie.

Najwyraźniej Bill Clinton nie bardzo wierzył w zapewnienia „starego Ali”. W Waszyngtonie już dawno znano faktyczny stan rzeczy i przymykali oko na jawne przestępstwa wojenne ze strony Izetbegovicia i jego ludzi. Świat muzułmański pomagał Bośni przez całą wojnę.

A wszystko to odbywało się przy milczącej zgodzie CIA i innych służb specjalnych Stanów Zjednoczonych. W tych latach najważniejsze było umocnienie się na Bałkanach, z początku pod flagą ONZ, a potem NATO. Amerykanie mają taki zwyczaj: przyjść na chwilę i pozostać na zawsze.

W te grudniowe dni 1995 roku zrozumiałem, że aby wojskowi przygotowali warunki dla służb cywilnych w zakresie uspokojenia sytuacji, potrzeba wiele czasu. I nie tylko dlatego, że kryzys przybrał wówczas formę nieuleczalnej choroby. Byłem po prostu przekonany, że niemało trudności będzie przy przekazaniu władzy przez polityków. Na tej wojnie zbito niemały kapitał. Mało kto zechce odejść z kierownictwa i zrezygnować z miliardów dolarów, zarobionych na wojnie w Bośni. Później moje przypuszczenia potwierdziły się: zespół Izetbegovicia przez cały ten czas zarabiał na wszystkim i w latach „blokady Sarajewa” z niższych demokratów przemienili się w bardzo bogatych i wpływowych ludzi, pozostawiwszy swoim bliskim w spadku nie tylko władzę, ale i nabite konta bankowe.

Autor: Konstantin Kaczalin
Źródło: Głos Rosji


TAGI: , , ,

Poznaj plan rządu!

OD ADMINISTRATORA PORTALU

Hej! Cieszę się, że odwiedziłeś naszą stronę! Naprawdę! Jeśli zależy Ci na dalszym rozpowszechnianiu niezależnych informacji, ujawnianiu tego co przemilczane, niewygodne lub ukrywane, możesz dołożyć swoją cegiełkę i wesprzeć "Wolne Media" finansowo. Darowizna jest też pewną formą „pozytywnej energii” – podziękowaniem za wiedzę, którą tutaj zdobywasz. Media obywatelskie, jak nasz portal, nie mają dochodów z prenumerat ani nie są sponsorowane przez bogate korporacje by realizowały ich ukryte cele. Musimy radzić sobie sami. Jak możesz pomóc? Dowiesz się TUTAJ. Z góry dziękuję za wsparcie i nieobojętność!

Poglądy wyrażane przez autorów i komentujących użytkowników są ich prywatnymi poglądami i nie muszą odzwierciedlać poglądów administracji "Wolnych Mediów". Jeżeli materiał narusza Twoje prawa autorskie, przeczytaj informacje dostępne tutaj, a następnie (jeśli wciąż tak uważasz) skontaktuj się z nami! Jeśli artykuł lub komentarz łamie prawo lub regulamin, powiadom nas o tym formularzem kontaktowym.

Dodaj komentarz

Zaloguj się aby dodać komentarz.
Jeśli już się logowałeś - odśwież stronę.