Adopcja dziecka w Polsce to katorga

Opublikowano: 08.08.2018 | Kategorie: Prawo, Społeczeństwo, Wiadomości z kraju

Liczba wyświetleń: 889

Procedura adopcyjna w naszym kraju trwa około dwóch lat, przy czym rodziców jest znacznie więcej niż dzieci z uregulowaną sytuacją prawną, które mogą być kierowane do adopcji. Około 5 procent starających się o przysposobienie dziecka zetknęło się z korupcją.

Od 2012 roku, kiedy nastąpiła reforma przepisów dotyczących adopcji, nikt nie kontrolował procedur ani sposobu działania ośrodków adopcyjnych. Jest ich zdecydowanie za mało. W niektórych województwach działają 1-2 ośrodki, jedynie na Śląsku i Mazowszu ich liczba dobija do 10.

Procedury nie są jednolite dla całego kraju, różne ośrodki przedstawiają różne wymagania np. w kwestii dokumentów. Od momentu zarejestrowania kandydata na rodzica do momentu wydania przez sąd decyzji adopcji mijają zazwyczaj dwa lata. Przepisy nie regulują również czasu oczekiwania na szkolenie przyszłego rodzica w ośrodkach. Średnio wynosił on aż 221 dni. 5 proc. procent ankietowanych przez kontrolerów NIK przyszłych rodziców przyznało, że miało do czynienia z korupcją. Albo wprost naciskano, by wpłacali „darowizny” na dany ośrodek, albo obiecywano szybsze postępowanie przed sądem, jeśli opłacą współpracującego z ośrodkiem prawnika.

Podczas kontroli NIK zbadała siedem urzędów marszałkowskich i regionalnych ośrodków polityki społecznej (ROPS) z województw: lubuskiego, łódzkiego, małopolskiego, mazowieckiego, podlaskiego, wielkopolskiego, zachodniopomorskiego; 15 ośrodków adopcyjnych (23 proc. wszystkich) z tego siedem placówek publicznych i osiem niepublicznych.

Polskie realia wyglądają tak, że wiele ośrodków prowadzą organizacje przykościelne, nacisk kładzie się więc na religijność kandydatów. Do tych ośrodków NIK miała sporą liczbę zastrzeżeń: opierano się na opinii z parafii, wnikano w przyczyny rozwodu (jeśli zawarte przez kandydata małżeństwo było drugim), brano pod uwagę różnicę wieku lub staż związku. W niektórych ośrodkach skontrolowanych przez Izbę domagano się też zaświadczeń od psychiatry czy podania przyczyn bezdzietności, co jest skandalicznym naruszeniem prywatności zgłaszających się par. Również zakwalifikowanie osoby samotnej na kandydata zależy od polityki placówki i nigdzie nie jest regulowane. Wielu ankietowanych narzekało na to, że szkolenia w ośrodkach prowadzone były wyłącznie w niedogodnych godzinach – w ciągu dnia, bez uwzględnienia czasu pracy potencjalnych rodziców.

Jeśli chodzi o procedury odwoławcze po decyzji negatywnej – takie nie istnieją. „We wszystkich skontrolowanych ośrodkach adopcyjnych weryfikacją kandydatów na rodziców zajmowały się komisje kwalifikacyjne złożone wyłącznie z ich pracowników” – stwierdza ze zgrozą NIK.

Po reformie z 2012 liczba ośrodków ogółem spadła o 30 proc. – wynika z raportu NIK. W dodatku brakuje ogólnopolskiego systemu teleinformatycznego (Centralnej Aplikacji Statystycznej) do obsługi procedur adopcyjnych, co utrudnia wymianę bieżących informacji na temat statusu dzieci i rodziców.

Za monitorowanie realizacji adopcji odpowiadają marszałkowie województw. Ośrodki adopcyjne w 95 proc. finansowane są z budżetu państwa. NIK zwraca uwagę, że samorządy w niewystarczający sposób angażują się, zwłaszcza w wychodzenie dzieci z pieczy zastępczej. Aż w 11 ośrodkach NIK stwierdziła nieprawidłowości w kwalifikowaniu dzieci do adopcji i doborze rodziców.

Wnioski bynajmniej nie są optymistyczne. Ośrodki wyadoptowują 98 proc. zakwalifikowanych dzieci, ale tylko dlatego, że jest mnóstwo chętnych. Obiegowa opinia Polaków na temat ośrodków adopcyjnych od lat jest negatywna. Wielu zrezygnowanych rodziców wybiera adopcję za granicą.

Autorstwo: WK
Zdjęcie: Thomas Hawk
Źródło: Strajk.eu


TAGI: , , , ,

Poznaj plan rządu!

OD ADMINISTRATORA PORTALU

Hej! Cieszę się, że odwiedziłeś naszą stronę! Naprawdę! Jeśli zależy Ci na dalszym rozpowszechnianiu niezależnych informacji, ujawnianiu tego co przemilczane, niewygodne lub ukrywane, możesz dołożyć swoją cegiełkę i wesprzeć "Wolne Media" finansowo. Darowizna jest też pewną formą „pozytywnej energii” – podziękowaniem za wiedzę, którą tutaj zdobywasz. Media obywatelskie, jak nasz portal, nie mają dochodów z prenumerat ani nie są sponsorowane przez bogate korporacje by realizowały ich ukryte cele. Musimy radzić sobie sami. Jak możesz pomóc? Dowiesz się TUTAJ. Z góry dziękuję za wsparcie i nieobojętność!

Poglądy wyrażane przez autorów i komentujących użytkowników są ich prywatnymi poglądami i nie muszą odzwierciedlać poglądów administracji "Wolnych Mediów". Jeżeli materiał narusza Twoje prawa autorskie, przeczytaj informacje dostępne tutaj, a następnie (jeśli wciąż tak uważasz) skontaktuj się z nami! Jeśli artykuł lub komentarz łamie prawo lub regulamin, powiadom nas o tym formularzem kontaktowym.

2 komentarze

  1. Maximov 08.08.2018 14:18

    Zgadza się, jest to bardzo dużo do zrobienia.
    Od opisywanego tutaj centralnego rejestru, poprzez uświadamianie sędziów (aby szybciej regulowali sytuację prawną dziecka) po szkolenia dla przyszłych rodziców adopcyjnych, które są zdecydowanie niewystarczające.
    Co do szkoleń…
    Większość rodziców (szczególnie tych adoptujących po raz pierwszy) ma tzw. “różowe okulary” i myśli, że samą miłością oraz dobrymi chęciami dadzą radę dobrze wychować dzieci. Nic bardziej błędnego a ośrodki adopcyjne, zamiast przed czymś takim przestrzegać, wspominają tylko o potencjalnych problemach zdrowotnych skupiając się głównie na FAS (alkoholowy zespół płodowy).
    O zaburzeniach więzi (RAD) prawie nikt nie wspomina a to jest chyba największy dramat, gdyż takie dzieci mogą zniszczyć kochającą rodzinę i ani dobre chęci ani ocean miłości nie pomoże.
    O obowiązkowej opiece psychologa, zarówno dla rodziców jak i dla dziecka można tylko pomarzyć… 🙁
    Co do korupcji to kiedyś na OLX-sie trafiłem przypadkiem na ogłoszenie o “odstąpieniu” dziecka…
    DRAMAT!
    No i nasze wspaniałe sądy, które ciągle dają “szansę” patologicznym rodzicom zaprzepaszczając szanse na udaną adopcję.
    Czas płynie i starsze dzieci mają coraz mniejsze szanse na adopcję lądując, jeśli mają szczęście, u jakiejś fajnej rodziny zastępczej lub w domu dziecka, patologicznej instytucji, z której żadne dziecko nie wyjdzie normalne.
    Nie zarzucam nic wychowawcom, wielu stara się jak może, ale sam system jest zły i nic tutaj nie pomoże.
    Smutne jest to, jak “nasz” rząd, zamiast wspierać normalną politykę prorodzinną (tak – adopcja to też polityka prorodzinna i to wyższego rzędu) nadal nie zauważa problemów, z którymi tak wielu rodziców adopcyjnych się boryka.

  2. Sedziwoj 09.08.2018 12:00

    Niestety opisana tu sytuacja to tylko połowa medalu. W Polsce kwitnie i ma się świetnie proceder tzw. adopcji za granicę. W takim przypadku chętni nic nie muszą: wystarczą raptem 2-3 wizyty i obcokrajowiec opuszcza Polskę z dzieckiem, ośrodki adopcyjne nie mają problemu z rozdzielaniem rodzeństw, nie weryfikują nawet 10% tego, co jest weryfikowane w przypadku rodzin polskich, pomimo że de facto tracą wpływ na dalsze losy dzieci (polskie organizacje otrzymują raporty o stanie dzieci od lokalnych organizacji, przy czym nie jest określona w przepisach częstotliwość sporządzania takich raportów). Ciekawe jakie “darowizny” wchodzą w grę w takim przypadku. Są organizacje, które nieustannie alarmują o procederze legalnej sprzedaży polskich dzieci za granicę, nawet media coś przebąknęły przy okazji zastosowania chwytu judo w sejmie, i co? I nic. Raport NIK też po temacie się prześlizguje, ograniczając się tylko do np. pochwał dla ośrodka, który w kontraktach z współpracującymi zagranicznymi ośrodkami wymusza częstotliwość sporządzania raportów. Proponuję poczytać historie publikowane na stronach organizacji sprzeciwiających się adopcjom za granicę, włos się jeży. Proponuję też zainteresowanym porównać procedury, jakie czekają Polaka i obcokrajowca chętnego adoptować polskie dziecko, przewaga na korzyść adopcji zagranicznej jest porażająca.
    Cały raport NIK dostępny tu:
    https://www.nik.gov.pl/plik/id,17494,vp,20066.pdf

Dodaj komentarz

Zaloguj się aby dodać komentarz.
Jeśli już się logowałeś - odśwież stronę.