Liczba wyświetleń: 806
Warszawska prokuratura umorzyła sprawę zabójstwa Jolanty Brzeskiej, działaczki Warszawskiego Stowarzyszenia Lokatorów.
Stało się to po tym gdy ostatecznie wykluczona została, lansowana wcześniej przez prokuraturę wersja samobójczej śmierci Brzeskiej. Po ponad dwóch latach od jej śmierci śledczy przyznali, że była ona wynikiem zabójstwa.
Niedawno powstał profil psychologiczny Brzeskiej, który wykluczył samobójcze skłonności zmarłej. Wynika z niego również, że zabójstwa „dokonała grupa 2-3 sprawców, cechujących się, co najmniej przeciętną sprawnością fizyczną i silną budową ciała”. Zdaniem autorów profilu, sprawcy mogli być związani z procederem „odzyskiwania kamienic”, ponieważ Brzeska zamieszkiwała w zreprywatyzowanym budynku. Co najmniej jeden z nich był jej znany i prawdopodobnie wywabił ją z domu.
„Zdaniem ekspertów celem działania sprawców było zastraszenie Jolanty Brzeskiej poprzez oblanie jej substancją łatwopalną, w celu nakłonienia jej do rezygnacji z działań mających na celu odzyskanie mieszkania lub wycofania się z aktywności w Stowarzyszeniu Lokatorów” – powiedział prokurator Dariusz Ślepokura z warszawskiej prokuratury okręgowej.
Dopiero przed umorzeniem postępowania prokuratura uznała, że w dniu śmierci 1 marca 2011 roku Brzeska dobrowolnie opuściła mieszkanie, ale w taki sposób jakby miała do niego za chwilę wrócić, nie zabierając ze sobą nawet torebki z dokumentami.
Prokuraturze nie udało się ustalić jak znalazła się w podwarszawskim Lesie Kabackim, gdzie znaleziono jej spalone zwłoki.
„Sprawa ta jednak nadal będzie w zainteresowaniu prokuratury i organów ścigania. W przypadku pojawienia się nowych okoliczności w sprawie, postępowanie zostanie podjęte i będzie kontynuowane w celu ustalenia i zatrzymania sprawców przestępstwa” – dodał prok. Ślepokura.
Opracowanie: Piotr Ciszewski
Źródło: Lewica
Za nasze podatki od organów ścigania oczekujemy znacznie więcej
A mnie się wydawało, że w SS panował porządek tzn: ORDNUNG!
I SS swoim krzywdy nie robiło.
Więc nie można porównywać bezprawia z systemem, w którym panował wzorowy porządek.
Ale ja mam prawo się mylić.
Z treści artykułu wynika, że polskie organy ścigania pracują efektywnie wtedy, kiedy poda im się przestępców „na tacy”.
A tak poza w/w. problemem, czy wiadomo coś o zbójcach Marka Papały?