Liczba wyświetleń: 618
Minister obrony USA zapowiedział wzmocnienie ochrony przeciwrakietową na zachodnim wybrzeżu poprzez instalację dodatkowych 14 pocisków przechwytujących. Jest to odpowiedź Waszyngtonu na rosnące zagrożenie nuklearne ze strony Korei Północnej.
Zgodnie z zapowiedzią szefa resortu obrony USA Pentagon chce, aby dodatkowe 14 pocisków przechwytujących uzupełniło 30 rakiet zainstalowanych już w bazach w Kalifornii i na Alasce, zwiększając zdolność całego systemu do zestrzeliwania rakiet balistycznych, zanim dotarłyby one nad terytorium USA. Jest to rezultat rosnącego zagrożenia ze strony Iranu i szczególnie Korei Północnej, która w ubiegłym miesiącu dokonała testu swego trzeciego urządzenia nuklearnego, a w grudniu przy pomocy swej rakiety umieściła satelitę na orbicie okołoziemskiej.
Jak podało w komunikacie polskie ministerstwo spraw zagranicznych, szef amerykańskiej dyplomacji John Kerry zadzwonił do Radosława Sikorskiego zapewniając, że decyzje USA są zgodne z polsko-amerykańskimi porozumieniami o współpracy w obronie przeciwrakietowej.
Decyzja o zainstalowaniu dodatkowych 14 antyrakiet w bazie Fort Greely na Alasce anuluje zarządzone w 2010 roku przez administrację prezydenta Baracka Obamy ograniczenie liczby pocisków przechwytujących do 30. Administracja prezydenta George’a W. Busha planowała, że antyrakiet będzie łącznie 44.
Pentagon kontynuuje także ogłoszone w ubiegłym roku plany umieszczenia w Japonii drugiego radaru obrony przeciwrakietowej, a szef resortu obrony USA potwierdził też budowę w Rumunii i Polsce systemu antyrakietowego w Europie (EPAA, faza 2 i 3). USA zmieniają natomiast plany realizacji ostatniej, czwartej fazy projektu EPAA, czyli potencjalnego rozmieszczenia w Europie nieistniejących jeszcze pocisków przeciwrakietowych SM-3 block IIB, przesuwając środki na inne cele.
Autor: pł
Na podstawie: PAP
Źródło: Niezależna.pl
Raczej jest to efekt lobby przemysłu wojennego, które musi sprzedawać swoje produkty, niż faktycznej potrzeby. Jeśli takie potężne państwo, jak USA obawia się ataku rakietowego z malutkich państewek leżących na drugim końcu świata, to jest to śmiechu warte. Korea Północna może poważnie zagrozić swojemu południowemu sąsiadowi, i ew. Japonii, ale nie zaatakuje ich, bo USA zmiażdżyło by ich jak karalucha.
Jest to też dobry przykład napędzania medialnego strachu. Media w USA straszą przed koreańską bombą, a sami mają ich parę tysięcy. Starczyłoby na Koreę, Iran, Chiny, i jeszcze połowę Rosji. Mimo to głupi amerykanie wierzą w zagrożenie.
Każda kolejna groźba Phenianu jest dla mnie mniej wiarygodna. Polecam posłuchać co ma na ten temat do powiedzenia Mariusz Max Kolonko. Ciekawe spojrzenie na tę sytuację.
http://www.youtube.com/watch?v=oaT7b7c_mB4&feature=youtu.be
a ja się obawiam ataków z germańskiej unii sstanów ameryki północnej na Polskę.