USA obawiają się ataku z Korei

Minister obrony USA zapowiedział wzmocnienie ochrony przeciwrakietową na zachodnim wybrzeżu poprzez instalację dodatkowych 14 pocisków przechwytujących. Jest to odpowiedź Waszyngtonu na rosnące zagrożenie nuklearne ze strony Korei Północnej.

Zgodnie z zapowiedzią szefa resortu obrony USA Pentagon chce, aby dodatkowe 14 pocisków przechwytujących uzupełniło 30 rakiet zainstalowanych już w bazach w Kalifornii i na Alasce, zwiększając zdolność całego systemu do zestrzeliwania rakiet balistycznych, zanim dotarłyby one nad terytorium USA. Jest to rezultat rosnącego zagrożenia ze strony Iranu i szczególnie Korei Północnej, która w ubiegłym miesiącu dokonała testu swego trzeciego urządzenia nuklearnego, a w grudniu przy pomocy swej rakiety umieściła satelitę na orbicie okołoziemskiej.

Jak podało w komunikacie polskie ministerstwo spraw zagranicznych, szef amerykańskiej dyplomacji John Kerry zadzwonił do Radosława Sikorskiego zapewniając, że decyzje USA są zgodne z polsko-amerykańskimi porozumieniami o współpracy w obronie przeciwrakietowej.

Decyzja o zainstalowaniu dodatkowych 14 antyrakiet w bazie Fort Greely na Alasce anuluje zarządzone w 2010 roku przez administrację prezydenta Baracka Obamy ograniczenie liczby pocisków przechwytujących do 30. Administracja prezydenta George’a W. Busha planowała, że antyrakiet będzie łącznie 44.

Pentagon kontynuuje także ogłoszone w ubiegłym roku plany umieszczenia w Japonii drugiego radaru obrony przeciwrakietowej, a szef resortu obrony USA potwierdził też budowę w Rumunii i Polsce systemu antyrakietowego w Europie (EPAA, faza 2 i 3). USA zmieniają natomiast plany realizacji ostatniej, czwartej fazy projektu EPAA, czyli potencjalnego rozmieszczenia w Europie nieistniejących jeszcze pocisków przeciwrakietowych SM-3 block IIB, przesuwając środki na inne cele.

Autor: pł
Na podstawie: PAP
Źródło: Niezależna.pl