Liczba wyświetleń: 733
Od początku przyszłego roku przedsiębiorcy będą zobowiązani do zatrudniania, po dwóch latach współpracy, pracowników na czas nieokreślony. Furtką może się okazać zatrudnianie na podstawie umów o prace tymczasowe, co z pewnością będzie znacznym dobrodziejstwem dla agencji pośrednictwa pracy.
Zmiana, która nastąpi na rynku pracy może spowodować niekorzystną dla pracowników modyfikację form zatrudniania. Pracodawcy będą korzystać z agencji pośrednictwa pracy.
Specjaliści od „wolnego rynku” nie pozostawiają złudzeń: – W najbliższych miesiącach będziemy mieć do czynienia ze znacznym wzrostem zainteresowania elastycznymi formami zatrudnienia. Praca tymczasowa i zaawansowane formy outsourcingu łączą ze sobą łatwą dostępność pracowników i niwelowanie dodatkowych kosztów wynikające z upływu funkcjonowania ustawy antykryzysowej – stwierdza w rozmowie z Interia.pl Krzysztof Inglot, dyrektor Działu Rozwoju Rynku w Work Service.
Nowa sytuacja na rynku pracy po wygaśnięciu ustawy antykryzysowej przełoży się na stan sektora pracy tymczasowej. Polska plasuje się w końcówce europejskiej pod względem udziału zatrudnienia pracowników tymczasowych. Do tej pory stosunek pracowników zatrudnianych w Polsce na zasadach tymczasowych do pozostałych pracowników wynosił zaledwie 0,4 proc., co przy średniej europejskiej na poziomie 1,5 proc. pokazuje duże perspektywy wzrostu dla tego rynku.
Niestety, „perspektywy wzrostu” w tej dziedzinie oznaczają dalszą deregulację i osłabienie praw pracowniczych, większe uzależnienie pracowników od widzimisię pracodawcy i kolejny triumf antyspołecznej ekonomii, której skutki będą długofalowe i powszechne. Łatwo też przewidzieć, kto zyska, a kto straci na współpracy pracodawców z agencjami pośrednictwa pracy.
Źródło: Nowy Obywatel
Damy im jeszcze więcej kredytów i supermarketów i jeszcze mniej pewności co do bezpiecznego jutra.
Kolejny dowód na to, że ta banda durniów i darmozjadów z kolesio-sitwo-partyjek „pierdząca w sejmostołki” i ministrostołki nie ma ZIELONEGO pojęcia o życiu jako takim (ale wie za to DOSKONALE jak zapewnić sobie reelekcję i zostać przy korycie!) a próby nadążania z ustanawianiem śmiecioprawa i śmieciozarządzeń, regulującego wszystko i nic, są BEZ SENSU (z wyjątkiem może uchwalania coraz wyższych podatków i para-podatków, to im wychodzi doskonale!). Prawo ma wyznaczać granice i bronić słabszego a nie „wpieprzać się” np. w zarządzanie właścicielowi przedsiębiorstwem.
Tym słabszym często jest pracownik -prawo powinno go bronić obecnie jest takie bezhołowie ,że wielu pracodawców bezczelnie nie płaci bez złożenia pozwu(a wiem coś o tym bo wielu ludziom pomagałem takie pozwy składać)jak mawia mój kolega-liberał prawo jest po to by je przestrzegać a nie omijać.Prawo pracy to żaden przywilej -ma bronić słabszych jakich standardów prawnych chcemy tajlandzkich ?Tam armia strzela ostrą amunicją do demonstrantów-socjalistów.
~@8pasanger: nigdy nie twierdziłem, że pracownik najemny jest stroną silniejszą czy słabszą w sporach z pracodawcą czy właścicielem. Jest równym podmiotem, bo zawiera umowę cywilnoprawną z pracodawcą: „ja świadczę prace zgodnie z umową, a ty za nią płacisz”. Problemem jest nie prawo tylko jego egzekutorzy i tzw. praktyka prawna, czyli coś co zależy GŁÓWNIE OD RZĄDU i PARLAMENTU! A także od wyborców, którzy nie rozliczają z tego władz i ponownie wybierają „…tę bandę durniów i darmozjadów z kolesio-sitwo-partyjek „pierdzących w sejmostołki” i „ministrostołki”…”. I o to mi chodziło.
Etatyzm jest męczący i demoralizuje. Nigdy nie było i nie będzie pewnego jutra, nikt nie jest w stanie tego zagwarantować i niech tak pozostanie.