Liczba wyświetleń: 660
Niezwykle interesujące są przemyślenia profesora Ludwiga von Bertalanffy’ego z Uniwersytetu Alberty na temat natury ludzkiego zachowania, które zawarł w swoich licznych wykładach sprzed kilku dekad. Poniższy tekst stanowi próbę przedstawienia tych myśli oraz dowodów, które przedstawiał, przy pomocy jego własnych słów.
Profesor twierdzi, że ludzkie zachowanie jest reakcją na bodźce zewnętrzne – o ile nie ma charakteru wrodzonego czy instynktownego, podlega kształtowaniu przez wpływy środowiska, z którymi organizm ludzki styka się w ciągu życia. Wskazuje na klasyczne przykłady: warunkowanie klasyczne Pawłowa, warunkowanie instrumentalne Skinnera, znaczenie wczesnych doświadczeń dziecięcych według Freuda oraz koncepcję wzmocnień wtórnych w nowszych teoriach behawioralnych. W tym ujęciu trening, edukacja, a szerzej – całe ludzkie życie jawią się jako ciąg reakcji na warunki zewnętrzne.
Proces ten zaczyna się już we wczesnym dzieciństwie, od nauki korzystania z toalety i innych form socjalizacji, w ramach których pożądane zachowania są nagradzane, a nieakceptowalne tłumione (zgodnie z zasadami Skinnera i warunkowaniem Pawłowa). Następnie edukacja opiera się na wzmacnianiu prawidłowych reakcji, często przy wsparciu narzędzi technologicznych. W dorosłości, w społeczeństwie dobrobytu, mechanizmy te ewoluują w wyrafinowany system warunkowania, realizowany za pośrednictwem mediów masowych. Celem jest ukształtowanie jednostki w kierunku idealnego konsumenta, przewidywalnego automatu, który reaguje zgodnie z oczekiwaniami kompleksu przemysłowo-wojskowo-politycznego.
Bertalanffy opisuje to jako filozofię społeczeństwa komercyjnego, w którym człowiek staje się maszyną do zaprogramowania, przypominającą identyczne samochody z taśmy produkcyjnej. Stabilność i wygoda urastają tu do rangi najwyższych wartości, a zachowanie redukowane jest do transakcji biznesowej – minimalizacji kosztów i maksymalizacji zysków. Wszystko tą miarą. Bodziec i reakcja, nakład i wynik, producent i konsument to jedynie różne oblicza tej samej koncepcji.
Profesor zwraca uwagę na wszechobecny duch tych idei, które przenikają współczesne społeczeństwo i wydają się pewnym kręgom niezbędne do jego podtrzymania w takim właśnie stanie. Redukcja człowieka do jego animalistycznych instynktów, manipulacja nim w celu przekształcenia go w bezrefleksyjnego konsumenta lub polityczną marionetkę, a także systematyczne otępianie poprzez wypaczony system edukacji – wszystko to, wsparte zaawansowaną technologią psychologiczną, prowadzi do dalszego odczłowieczenia. Skutki tej manipulacji są widoczne na każdym kroku: w wulgarności kultury popularnej, w niewiedzy dzieci i młodzieży, którzy, mimo wielogodzinnego kontaktu z ekranami, nie znają własnego języka, a swoje frustracje wyrażają poprzez narkotyki, przedwczesne ciąże czy przestępczość. Społeczeństwo pogrąża się w chaosie bezsensownego „wyścigu szczurów”, wypełniając szpitale psychiatryczne, podczas gdy polityka przekształca ideały demokracji Jeffersona w sterowane stado bezrozumnej trzody.
Bertalanffy zauważa, że perswazja mas jest jedną z najstarszych ludzkich sztuk, znaną od wieków – począwszy od sofistów ateńskich, przez retorykę Arystotelesa i średniowieczne trivium, aż po słynny „podręcznik” Hitlera. Dawniej jednak, jako sztuka, pozostawała nieprzewidywalna i ograniczona w zasięgu oraz czasie. Bunt przeciwko nawet najpotężniejszym dyktatorom był możliwy, a historia pokazuje, że ich los często bywał tragiczny. Sytuacja uległa radykalnej zmianie, gdy perswazja stała się nauką, opartą na mechanizmach psychologicznych i wspieraną przez media masowe.
Wówczas jej władza, ponieważ nie jest narzucona z zewnątrz, lecz zinternalizowana, wyuczona i przyswojona, stała się niemal nieograniczona i niezwykle trudna do przełamania. Nieustanny przekaz medialny, nieznający granic przestrzennych i występujący w sposób ciągły w czasie, stał się obok broni jądrowej jednym z największych odkryć naszych czasów. Umożliwia modelowanie ludzi w automaty, które bezrefleksyjnie „kupują” wszystko, co spełnia wymogi ich ukształtowanych gustów: od pasty do zębów i muzyki Beatlesów po prezydentów, wojnę atomową i własne zniszczenie.
Spuentujmy całość cytatem Aldousa Huxleya: „Naprawdę wydajne państwo totalitarne to takie, w którym wszechmocna władza wykonawcza politycznych bossów i ich armia menedżerów kontrolują populację niewolników, których nie trzeba przymuszać, ponieważ kochają swoją niewolę”.
Autorstwo: Grohmanon
Zdjęcie: autor nieznany (CC0)
Wg wykładów Bertalanffy’ego z książki „Stellar Man” Johna Bainesa
Źródło: WolneMedia.net
Raptem z 10 dni temu skończyłem czytać Nowy Wspaniały Świat i muszę przyznać znakomita jest ta ksiażka.
Co do samego tekstu smutną on niesie treść ale prawdziwą. Wiele razy nad tym się zastanawiałem.
No i w związku z tym mam tutaj wiele odnóg, które chyba warto dodać, być może te odnogi są nieco anegdotyczne, a przynajmniej częśc z nich, ale chyba poszerzają temat.
Zacząłbym od Stanisława Michalkiewicza i jego odpowiedzi na to, dlaczego dosyć szybko wycofał się z politykowania. Odpowiada on, że nigdy się nie nauczył i nie chciał się nauczyć manipulowania ludźmi, a bez tego jego zdaniem politykować jest niezmiernie ciężko. Nie mam podstaw by podejrzewać Pana Michalkiewicza o kłamstwo, a jednocześnie ciężko z tym polemizować. Ot smutny, prosty i oczywisty fakt.
Dalej idąc jeśli ktoś ma dużo czasu, równie dużo chęci to może odnaleźć zatrzęsienie przykładów na to jak rządy rozmaite testowały różnorakie techniki manipulacji człowiekiem. MKULTRA to tylko taka wisienka na torcie. Można sobie odszukać obszerny dokument Minds of Men autorstwa Melisy i Aarona Dykes i zobaczyć tam jakie osiągi w kontrolowaniu mózgu miał w LATACH 50ych Jose Delgado.
Podzielam wnioski profesora, ale może delikatnie inaczej bym je sformułował. Mamy pełną zgodność co do tego, że system jest absolutnie celowo obliczony na otępianie obywateli. Idąc za Kazikiem Staszewskim „dużo, dużo, duzo wódki, abyś sam nie mógł myśleć, abyś sam nie mógł chodzić”. Ja dzisiejsze czasy często przy takich rozmowach ubieram w krótkie hasło, gdzie w całości ono, ale i każdy jego wyraz stanowi clue dzisiejszego, nowoczesnego człowieka. JA CHCĘ MIEĆ ŁATWIEJ i LEPIEJ. Jest to absolutnie nadrzędną busolą kierunku działania z 90% społeczności Zachodniej. Mało już potem interesuje w drugiej kolejności kogokolwiek: czy to zdrowe? czy to moralne? czy to właściwe? czy to ekologiczne? etci. itd. To są tylko didaskalia codzienności.
No i profesor podkreśla tutaj pewną zgubę ludzkości i problem z przełamaniem tyranii w wyniku stałego i i masowego zatruwania umysłów tak, by tych potencjalnych buntowników nigdy nie mogło być odpowiednio wielu.
Tutaj chyba się różnimy najbardziej, ale po prawdzie i tak są to tylko niuansy. Ja uważam, że niestety ale światowi notable i dygnitarze od wieków stale pracują nad utrzymaniem, a nawet powiększaniem swojej przewagi nad zwykłym gminem. Doksonale zdają sobie sprawę z hasła wiedza to potęga. Nie ignorują tego, wręcz przeciwnie agregują wiedzę, systematyzują, wpajają do głów swojej progenitury, inwestują w guwernantki, kształcą tych swoich młodych na elity. Oszczędzają im jak tylko mogą tego, czym karmi się celowo duraczoną masę, nie puszczają im kretyńskich adaptacji Disneyowskich, nie chodzą ze swoimi maluchami na kolejny chłam Marvela, ich dzieci nie stoją w kolejkach po buty za grube tysiący od jakiegoś tam rapera. Inaczej mówiąc władza zmienia trochę swój kształt, jak woda przyjmująca kształt naczynia, ale z upływem wieków uczy się ciągle jak doskonalić sprawowanie władzy, a raczej jej utrzymywanie. No i niestety tutaj jesteśmy w dosyć tragicznej pozycji. Systemowo jesteśmy ogłupiani, a odkąd przystaliśmy do kolektywnego Zachodu to postęp w tym zaczął galopować. Stąd ja uważam, że marketing i behawiorystyka są naukami do delegalizacji, bo uczą przede wszystkim manipulowania drugim człowiekiem.
Niestety podobnie jak profesor bardzo nikłe szanse widzę na otwarcie tej klatki. Najprawdopodobniej jedyną szansą na to jest grupa śmiałków, może nawet zdolnych poświęcić za to życie, która systemowo próbowałaby bohaterskiego demontażu systemu wielotorowo. Morderstwa punktowe kluczowych postaci, sabotaże pewnych działań instytucjonalnych, hakowanie, kolportowanie prawdy, obnażanie kłamstw, kompromitowanie i demaskacja manipulantów. No generalnie straszliwie trudne, długotrwałe i szalenie niebezpieczne działanie.
Polecałbym jeszcze „Nowy wspaniały świat 30 lat później” Huxley’a. Sądzę, że nie jest tak źle. Jeśli popadamy w pesymizm, to znaczy, że sami zostaliśmy zmanipulowani i przygnieceni przez „priorytety” neofeudalizmu. Cały ten proces musi się załamać, również dzięki nowym technologiom i współpracy z AI. System komunistyczny też wydawał się nie do obalenia i – jakkolwiek w sposób bardzo niedoskonały – upadł przynajmniej częściowo. Załamanie się może też wynikać z faktu, że manipulanci wyraźnie się śpieszą i chcą dokonać „domknięcia systemu”. Pośpiech może spowodować wypadek lub całą serię wypadków (P. Virilio). Zamiast domknięcia dojdzie do rozpadu i szala przechyli się na drugą stronę.
Poza tym należy wierzyć w potencjał ludzki. Sądzę, że zauważalne są przejawy budzenia się do świadomości Matrixa, faktu „Platońskiej Jaskini”.
Być może dojdzie do „efektu odwrócenia” (R. Boudon) i wykorzystane zostanie potencjał nowych technologii. Na przykład dzięki możliwościom komunikacyjnym ludzie się zjednoczą i masowo sprzeciwią destrukcji, szczególnie jeśli przyjdą czasy biedy i survivalu.
Poza tym podejście behawiorystyczno – pragmatyczne nie docenia potencjału ducha ludzkiego i pragnie zamknąć go w klatce materialistycznej. A właśnie ten paradygmat (tzw. nauka bierze walny udział w systemie kontroli i manipulacji) zdaje się już upadać (B. Kastrup. E. Aleksander, B. Lipton, G. Braden, M. Beauregard i in.). Ludzie uwierzyli, że są tylko kawałkami materii, a tymczasem jest zupełnie inaczej, a nasze ciała są tylko chwilowymi „nośnikami” czynnika pozamaterialnego, zwanego niegdyś „duszą”.
Sądzę, że dojdzie oczywiście do upadku tzw. Cywilizacji Zachodniej, będzie to jednak (a właściwie już jest) konieczny etap na drodze do przebudzenia i zmiany priorytetów.