Liczba wyświetleń: 2714
Długi czas ładowania akumulatorów to od lat bolączka użytkowników elektroniki i pojazdów elektrycznych. Jednak zespół naukowców z KAIST (Korea Advanced Institute of Science and Technology) opracował technologię, która może całkowicie zmienić ten stan rzeczy.
https://www.youtube.com/watch?v=CfJSDTBiopc
Opracowane przez nich baterie sodowo-jonowe nie tylko ładują się w kilka sekund, ale także nie wykorzystują deficytowego i coraz droższego litu. Zamiast niego inżynierowie postawili na sód, którego zasoby są ponad 500-krotnie większe.
Kluczem do sukcesu okazało się połączenie materiałów anodowych typowych dla standardowych akumulatorów z katodami znanymi z superkondensatorów. Taka hybrydowa budowa pozwala uzyskać wysoką pojemność energetyczną przy jednoczesnej możliwości błyskawicznego ładowania i rozładowywania. „Nasze badania pokazują, że sodowo-jonowe akumulatory mogą być realną alternatywą dla powszechnie stosowanych obecnie ogniw litowo-jonowych” – podkreśla prof. Jaephil Cho, który kierował pracami zespołu.
Nowa technologia otwiera szerokie perspektywy dla rozwoju elektroniki użytkowej, ale także elektromobilności. Sodowe ogniwa mogłyby znaleźć zastosowanie w smartfonach, laptopach, a nawet samochodach i samolotach elektrycznych. „Wysoka gęstość energetyczna oraz możliwość błyskawicznego ładowania to kluczowe atuty naszego rozwiązania. Pozwoli to na znaczne skrócenie czasu postoju pojazdów elektrycznych na ładowarkach, co powinno zachęcić kolejnych kierowców do rezygnacji z aut spalinowych” – twierdzi prof. Cho.
Odejście od litu to również wymierne korzyści środowiskowe. Wydobycie tego pierwiastka wiąże się z dużym zużyciem wody i emisją zanieczyszczeń. Zastąpienie go tanim i powszechnie dostępnym sodem może istotnie poprawić bilans ekologiczny akumulatorów.
Choć sodowo-jonowe ogniwa wciąż wymagają dopracowania, naukowcy z KAIST są przekonani, że to właśnie one staną się fundamentem przyszłych rozwiązań w elektronice i elektromobilności. Ich szybkie ładowanie, wysoka pojemność i ekologiczny charakter mogą okazać się kluczowe dla dalszego rozwoju tych kluczowych dla współczesnego świata dziedzin.
Źródło: ZmianyNaZiemi.pl
Nie wejdzie żadna tania i szybka a tymbardziej niezawodna i dobra technika. Technika ma być droga, kłopotliwa, zawodna, krótkożywotna, robić jak najwięcej syfu i chorób i ma przynosić maximum zysków, a technika oparta na tanim i powszechnym sodzie przyniesie mniejsze zyski więc nie zostanie wprowadzona. I podobne przykłady w technice możnaby mnożyć – wszystkie techniki, które byłyby najlepsze dla zwykłych ludzi leżą w szufladach a ci co się z nimi wychylali zostali uciszeni albo wyeliminowani!
Błyskawiczne ładowanie to cecha superkondensatorów – żadna obecnie rozwijana mainstreamowa technologia nie umożliwia ładowania w ten sposób akumulatorów. A superkondensator jeszcze dłuuuugo nie zastąpi akumulatorów. Coś za coś. Dla przykładu w zastosowaniu w aucie elektrycznym wadą zasadniczą będzie zasięg; do miasta może i OK ale zapomnijcie że coś takiego przejedzie 400km.
Szwęda. Może i by się przestawili… ale nie teraz – w czasie wiecznej wojny.
@Szwęda: Takie traktowanie środowiska spwoduje to, że zarobione pieniądze im zdrowia nie wrócą, jak wszystko zatrują. Działanie krótkowzroczne. Najpierw zniszczą w jednym życiu, by w kolejnym wrócić i żyć na śmietniku.
Przecież prądnica może ładować w czasie jazdy takie kondensatory. Mogą ich być np 4 zestawy, rozruchowy rezerwowy naładowany w 100%, aktualnie pracujący naładowany, aktualnie ładujący się, aktualnie chłodzący się pusty. I tak w kółko, prądnica wystarczy jedna, ale nie ładuje wszystkich kondensatorów naraz tylko przełącza się pomiędzy zestawami. Nawet nie trzeba mikroprocesora by tym sterować. Po zbalansowaniu czasu ładowania – do czasu rozładowania; wystarczą małe kondensatory np 15 minutowe. Jakie to proste czemu nikt tego nie wymyślił? Prześlijcie mi trochę kasy bo sam ten pomysł jest wart fortunę. A mogę wymyślić lepsze rzeczy.
Foxi; mozesz to zrobic, ale czy wiesz jak dlugo pozniej bedziesz zyl?
Ponoć wielki potencjał tkwi w pierwiastku o nazwie glin. Ale takich potencjałów jest dużo, które pewnie nigdy nie wejdą do użycia, bo już coraz mniej albo w ogóle nie chodzi o dobrostan zwykłych ludzi, o środowisko itd.
Foxi, twój pomysł jest nie do zrealizowania w praktyce – gęstość energii, wydajność prądowa, masa, objętość. Może w ciężarówce by się zmieściło :))
Przed dwoma laty byla interpelecja w amerykanskim kongresie, dlaczego amerykanski instytut oddal za darmo opracowany przez siebie akumulator wielkosci domowej lodowki, ktory mial pojemnosc wystarczajaca do zaopatrzenia w energie elektryczna miasteczka 30- tysiecznego przez 30 lat. A z amerykanskich podartnikow poszlo na to opracowanie kilka miliardow dolarow.
rici, no i dlaczego?
Kazali („architekci”) im to oddali. Bo to oni determinują to co ma się wydarzyć – zawężając decyzje rządzących do określonych wyborów.
> opracowany przez siebie akumulator wielkosci domowej lodowki, ktory mial pojemnosc wystarczajaca do zaopatrzenia w energie elektryczna miasteczka 30- tysiecznego przez 30 lat.
Raczej mikro-reaktor jądrowy SMR.
To byl akumulator oparty na wanadzie i kilku jeszcze stopach metali.
A z tego co wiem to koreanczycy tez pracuja nad podobnym projektem.
Katana; takie akumulatory potrzebuja do tych bunkrow ktore buduja sobie na Nowej Zelandi , czy w Argentynie.
Na Antarktydzie, ponoć najlepsze, na dziesiątki lat życia w luksusach, oczywiście tylko dla klasy miliarderowej i trochę personelu służącego. Acha a ten glin to w ścisłej czolówce jeżeli chodzi o jego ilość w skorupie ziemskiej, podobnie jest z sodem, potasem, ołowiem, wodorem i inne jeszcze pierwiastki najpowszechniejsze z ogromnym potencjałem, a niemal zupełnie nie rozwijane w energetyce (za małe zyski)…
Może i na Antarktydzie… Jak się zacznie ocieplać to tam możne być „jakiś czas” optymalnie.