Liczba wyświetleń: 2835
Joanna Zaleska na łamach „Faktów i Mitów”, a później Anna Dryjańska na łamach TOK.fm nagłośniły skandaliczną sytuację z listopada ubiegłego roku, kiedy to sąd nakazał dziewczynce chodzić na lekcje religii, pomimo sprzeciwu i jej i wychowującego ją ojca. Żeby dodatkowo „nie stawiać jej w sytuacji bycia odmienną”.
Ojciec 9-latki złożył zażalenie na decyzję sądu. Miało zostać rozpatrzone w grudniu, ale rozprawę przełożono i do marca uczennica musi chodzić na lekcje religii, chociaż wyraźnie deklaruje, że sobie tego nie życzy. Nie chce tego również jej ojciec.
Po rozwodzie rodziców dziewczynka zamieszkała z ojcem, z matką widuje się kilka razy w miesiącu, przed sądem trwa postępowanie w sprawie ograniczenia matce praw rodzicielskich. To ona zapisała ją wcześniej na katechezę, ojciec zaś ją wypisał. Sama dziewczynka też zadeklarowała, że nie chce uczestniczyć w lekcjach, ale sąd stwierdził, że dziecko jest za małe, żeby stwierdzić kategorycznie, czy czegoś chce, czy nie chce.
„Deklaracja Julii [tym imieniem posłużyła się autorka tekstu na TOK.fm – przyp. WK] stanowi powielenie opinii ojca. Nie stanowi Jej autonomicznej woli. I nie jest wyrazem jej przekonań. Oczywistym jest, że z uwagi na wiek dziecka Julia nie zna treści przepisów kodeksu karnego” – można przeczytać w postanowieniu sądu. Stwierdził on, że dziewczynka trudno nawiązuje kontakty z rówieśnikami, jest wycofana i nieśmiała – zatem wypisanie jej z religii przysporzyłoby jej dodatkowych trudności.
Sędzia Agnieszka Banaszczyk z wydziału rodzinnego sądu rejonowego w Grodzisku Mazowieckim w notatce z wysłuchania dziewczynki stwierdziła, że nie ma ona pogłębionej wiedzy na temat religii.
Autorka TOK.fm poprosiła o komentarz do tej sytuacji psycholożkę Natalię Minge z Poznania. „Ona nie będzie tam zawierać znajomości i zacieśniać kontaktów, ponieważ koncentruje się na tym, by przetrwać coś, co jest dla niej nieprzyjemne. Jej wyobcowanie wśród rówieśników będzie narastać” – twierdzi ekspertka. „Julia nie jest niemowlęciem, które jest w dużej mierze nieświadome tego, co się wokół niego dzieje i nie można zapytać go o zdanie. 9-letnie dziecko już wie, czego chce i potrafi podejmować decyzje, nawet jeśli sugeruje się zdaniem innych. Sądowe łamanie wolności sumienia dziewczynki doprowadzi tylko do tego, że religia jako taka będzie jej się kojarzyć z siłą i przymusem.”
Autorstwo: WK
Na podstawie: TOK.fm [1] [2]
Źródło: Strajk.eu
Absurd a nie sąd- wydaje im się że są „bogami w togach” i wszystko im wolno, za jakiś czas się przekonają że nie..
A dlaczego taka absurdalna sprawa trafiła do sądu?
Szkoda ze nie ma wyjaśnienia, jak to się stało.
Za cały komentarz do sprawy można posłużyć się cytatem z postanowienia Sądu RP:
„… z uwagi na wiek dziecka Julia nie zna treści przepisów kodeksu karnego …”
Jeśli sprawa wolności religijnej i swobody w jej wyrażaniu – poprzez NIEUCZESTNICZENIE w dodatkowych zajęciach szkolnych – jest podmiotem kodeksu KARNEGO, to jak się ma to neutralności Polski zawartej Konstytucji RP?
@Anonymous-X
Zapewne uczestnictwo w religii było jednym z elementów wojny rozwodowej i braku porozumienia pomiędzy rodzicami. W takim wypadku, dla dobra dziecka, Sąd Rodzinny może wydać postanowienie – najczęściej są to sprawy majątkowe itp. ale nie tylko – w zasadzie mogą dotyczyć każdej sprawy.
Jak widać NIE BIERZE pod uwagę ojca wychowującego, tylko matkę, która będzie zapewne mieć ograniczoną władzę…, (oczywista rzecz – dla Sądów Rodzinnych liczy się tylko matka) oraz oczywistą stronę obecnej PiSS-lamskiej władzy.