Liczba wyświetleń: 2549
Międzynarodowa organizacja „Matki Rosji” opracowała antyranking państw, gdzie Rosjanom mogą być odebrane dzieci wskutek specyfiki miejscowego ustawodawstwa. Pierwsze pozycje na tej liście zajmują kraje skandynawskie i Nowa Zelandia. Za „niepewne” pod tym względem uznano także Francję, Niemcy, Belgię, Hiszpanię, Turcję i Kanadę.
„Nikt nie posiada dokładnych danych odnośnie liczby poszkodowanych, nawet MSZ Rosji” – powiedziała w wywiadzie dla radia „Głos Rosji” przedstawicielka organizacji „Matki Rosji” Irina Bergset. Według niej, do ich organizacji zgłosiło się 70 rodzin, które straciły 120 dzieci w 23 krajach. Liderami na tej czarnej liście są Finlandia i Norwegia. Jednakże w rzeczywistości tych, którzy mogą stracić prawo do bycia matką czy ojcem na terytorium obcego państwa, jest kilkakrotnie więcej.
„Dysponujemy np. statystyką odnośnie Norwegii na dzień 1 stycznia 2010 roku. Wśród emigrantów, mieszkających na terytorium tego kraju, w organach opieki społecznej jest 5166 dzieci rosyjskich, które korzystają z różnego rodzaju pomocy. Jednakże żadna opieka, która jeden raz przejęła dziecko na swoją ewidencję, nigdy nie zrezygnuje z prób zabrania takiego dziecka na zawsze” – powiedziała Irina Bergset.
Najczęściej takie losy czekać mogą na dzieci z małżeństw mieszanych. Oto typowa sytuacja. Rosjanka poślubia obcokrajowca i wyjeżdża do jego kraju. Przychodzi tam na świat dziecko, które, naturalnie, otrzymuje obywatelstwo kraju, w którym się urodziło. W przypadku rozwodu matka zostanie ograniczona w prawach dotyczących jej kontaktów z dzieckiem i udziału w jego wychowaniu. Koniecznie trzeba zdawać sobie sprawę z tego, że przenosząc się do innego kraju człowiek akceptuje przepisy tego państwa, w którym zamierza zamieszkać.
„Zdarza się inaczej – rodzina przenosi się do innego kraju i z jakichś powodów organy opieki tego kraju są zdania, że dziecko jest wychowywane w nienależyty sposób. Każdy kraj posiada własne kryteria i dziecko może być odebrane rodzinie. Niekiedy jest to robione w sposób dość agresywny” – podkreśla pomocnik Pełnomocnika ds. Praw Dziecka Weronika Koczetowa
Pełnomocnik ds. Praw Dziecka przy urzędzie prezydenta Federacji Rosyjskiej Paweł Astachow niejednokrotnie musiał ingerować osobiście w podobne konflikty. Gdy organy opieki Norwegii odebrały Irinie Bergset młodszego syna po rozwodzie z Norwegiem, Ombudsmen spotykał się z norweskim Ministrem ds. Rodziny i Dzieci, aby zorientować się w sytuacji. Pomógł on kobiecie w odzyskaniu starszego syna z pierwszego małżeństwa, gdyż to dziecko posiadało obywatelstwo rosyjskie.
„Przypadków jest wystarczająco dużo. Wszystkie one stanowią dowód tego, że w trybie oddzielnym każdego z nich rozstrzygnąć nie sposób. Zdarzały się precedensy, kiedy Astachow ingerował w sprawę osobiście – jechał do kraju, zabierał dziecko, bronił jego interesów. Jednakże gdy mówimy o 180 przypadkach, to stanowi to dowód istnienia problemu systemowego. Wobec tego rozwiązania także muszą posiadać charakter systemowy – na szczeblu zawierania porozumień międzynarodowych.”
„Sukcesy na tym polu są. Rosja podpisała porozumienia ze Stanami Zjednoczonymi, Włochami i Francji, dotyczące zażegnywania konfliktów rodzinnych. Jest to cywilizowany i najbardziej skuteczny sposób współdziałania wszystkich zainteresowanych stron w spornych sytuacjach” – uważają obrońcy praw dzieci.
Zdjęcie: Chris JL
Źródło: Głos Rosji
Wcalem się nie zdziwił, że ową listę otwierają kraje protestanckie.