Liczba wyświetleń: 806
Zbigniew Ziobro nie mógł się najwyraźniej pogodzić z decyzją krakowskiego sądu o niedopuszczalności ekstradycji Romana Polańskiego do USA. Jego poczynania zaczynają wzbudzać uzasadnione obawy o zagrożoną niezawisłość sądów. Minister sprawiedliwości najwyraźniej chce zmieniać wszystkie orzeczenia, które nie są po jego myśli.
„Mija termin kasacji i musimy podjąć jakąś decyzję. Jeśli by nie było do niej powodów, to by jej nie było” – mówił Zbigniew Ziobro, komentując swoją decyzję o dalszym „męczeniu” sprawy reżysera w rozmowie z Dorotą Gawryluk. „Nie może być taryfy ulgowej w sprawie przestępstw, wszyscy wobec prawa są równi. Jeśli mielibyśmy do czynienia ze zwykłym Kowalskim, to sprawa by była. A tu mamy do czynienia z celebrytą. Nie odmawiam mu artyzmu, zasłużył sobie na to. Ale tych czynów nie można usprawiedliwić. Czy osoba, która popełnia przestępstwo jest dobrem narodowym? Jeśli tak, to dajmy mu nagrody i odznaczenia.”
Ziobro jest zdania, że w 1977 roku Polański „nie poddał się karze, tylko uciekł”. Prawie 40 lat temu słynny reżyser podał 13-letniej wówczas dziewczynie narkotyki, a następnie ją zgwałcił. Reżyser zawarł ugodę z pokrzywdzoną Samanthą Geimer, obecnie dojrzałą kobietą. USA poszukują go od 38 lat, w zeszłym roku sąd polski wydał wyrok, zgodnie z którym Polański nie zostanie odesłany do Stanów Zjednoczonych. Decyzja była uzasadniania tym, że tamtejszy wymiar sprawiedliwości złamał wobec reżysera zasady praworządności, a według polskiego prawa sprawa uległa przedawnieniu. Obecny minister sprawiedliwości ewidentnie dąży do tego, aby ekstradycja reżysera do USA jednak miała miejsce. Czyli chce “naprostować” wyrok, z którym się nie zgadza.
Jako prokurator generalny, Ziobro dał już sobie formalne przyzwolenie na ingerowanie w postanowienia prokuratorów. Teraz wygląda na to, że chce wpływać na orzeczenia sądów, które zapadły nie po jego myśli.
Źródło: Strajk.eu
Stan świadomości prawnej w naszym kraju jest porażający, przy czym nieznajomość prawa nie jest usprawiedliwieniem.
Przykłady jawnego lekceważenia prawa ze strony czynników rządzących dziś Polską z kolei – przerażają.
Jak, w jaki sposób i dlaczego Polacy mają szanować prawo, jego skodyfikowane przepisy, zapadające wyroki w sądach, skoro tacy, jak Z.Z., okazują jawną wzgardę dla, tłamszonej w swym znaczeniu, ponoć rzeczywistej, trzeciej władzy?
Nie do pojęcia jest dla mnie fakt, że doczekałem takich czasów. Zawsze prawo, i jego moc, było dla mnie nadrzędne i w duchu jego poszanowania wychowałem swoje dzieci. Dzisiaj jest mi po prostu wstyd za to, że nie potrafię racjonalnie wytłumaczyć tymże dorosłym już dzieciom, dlaczego byłem „prawy i sprawiedliwy”, natomiast grupa oszołomów, spod pisuaru czy budki z piwem, kpi obecnie w sposób jawny i niczym nieskrępowany z mojej naiwności!
Może zatem czas na inne działanie i odżegnanie się od naiwności? Wolno MS i PG kwestionować wyroki sądu to dlaczegóż to zwykły Kowalski, skazany prawomocnie, nie może powiedzieć, iż takiego wyroku nie uznaje, bo jego zdaniem jest niesprawiedliwy?
Mogą p….ć prawo ci z „wierchuszki”, to dlaczego mają je przestrzegać ci z tzw. nizin?
Tylko jedno, zasadnicze i najistotniejsze, pytanie: dokąd to nas w końcu zaprowadzi?