Liczba wyświetleń: 1286
Profesor wydziału geofizyki Moskiewskiego Uniwersytetu Państwowego im. Łomonosowa Aleksiej Retejum uważa, że Ziemia nie jest tym, czym była 4 mln lat temu.
Rozmiary Ziemi od czasów dinozaurów powiększyły się dwukrotnie, twierdzi profesor. Jego zdaniem zwierzęta te wymarły, ponieważ Ziemia stawała się coraz większa i chłodniejsza.
W długookresowej perspektywie jej rotacja zwalnia. Ziemia powinna się ochłodzić, w każdym razie w ciągu najbliższych tysięcy, milionów lat, a potem może wybuchnąć jak gwiazda. Ocieplenie jest tymczasowym zjawiskiem. Nie można powiedzieć, że zachodzi wszędzie. Miejscami mamy do czynienia z ochłodzeniem, nie w szerokościach, a w długościach geograficznych, np. w Syberii Zachodniej, na Uralu. Tam ochłodzenie trwa już od dłuższego czasu. Proces ocieplenia spowalnia – powiedział naukowiec.
Jego zdaniem nie można wyjaśnić, dlaczego na szerokości Tajmyru było ciepło i żyły dinozaury, a teraz jest tam zimno i rośnie tundra. Dla klimatologów jest to najważniejsza zagadka.
„Gwiazda jest taka sama, powierzchnia lądów i oceanów jest mniej więcej taka sama. Jedyne wyjaśnienie jest takie, że Ziemia rozszerzyła się i zamiast dwóch pierścieni cyrkulacji atmosfery mamy trzy. Arktyce zaczęło brakować ciepła, które dociera do niskich szerokości geograficznych. Proces rozszerzenia Ziemi 700 tys. lat temu gwałtownie przyśpieszył, w wyniku czego pokrywy lodowe rozprzestrzeniły się na umiarkowane szerokości geograficzne. Prawdopodobnie to nie tylko przeszłość, ale też przyszłość, bo Ziemia nadal się rozszerza – podkreślił Retejum.
Naukowiec doszedł do takich wniosków po przeanalizowaniu danych w zakresie siedmiu wskaźników: siły grawitacji, odległości między punktami na powierzchni Ziemi, współrzędnych geograficznych bieguna północnego, prędkości rotacji kuli ziemskiej, poziomu oceanu światowego, bezwzględnej wysokości powierzchni lądów, położenia jądra Ziemi i skorupy ziemskiej.
Retejum twierdzi, że wskaźniki fizyczne i geograficzne, mierzone za pomocą precyzyjnych narzędzi w długim okresie czasu, są ważnym dowodem na to, że opisane zjawisko istnieje. Stacjonarny grawimetr najnowszego typu, działający w Strasburgu od lipca 1996 r., odnotowuje niemal ciągły wzrost grawitacji. Podobny trend obserwuje się na innych stacjach w Europie i Azji. Logicznym wytłumaczeniem tego zjawiska jest wzrost masy planety i ruch jej rdzenia na północ. Dane z radioteleskopów pozwalają na ustalenie, że kontynenty Eurazji i Ameryki Północnej w zasadzie ciągle oddalają się od siebie. Według pomiarów współrzędnych na odległość bieguna północnego w ciągu ostatnich dziesięcioleci przesunął się on wzdłuż południka 78°S. w kierunku Zatoki Hudsona.
Całość, zdaniem profesora, potwierdza jedynie teorię o rosnącej Ziemi.
Źródło: pl.SputnikNews.com
Dlaczego ciężko go traktować? Teoria ekspandującej Ziemi nie jest nowa. Pytanie tylko skąd bierze się dodatkowa masa. Profesorek pisze, że nie można wyjaśnić zagadki dinozaurów na wyższych szerokościach geograficznych według OBECNEGO modelu Ziemi. Teoria ekspandującej Ziemi tłumaczy ich tajemniczą obecność w tundrze. Pytanie dlaczego Ziemia miała by być ostatecznie rozerwana?
Ale Ziemia się nie wypala a skoro zwiększa się grawitacja to siłą rzeczy musi zwiększać się masa Ziemi. Gdyby zmniejszała się gęstość Ziemi przy wzroście jej rozmiarów, to grawitacja by malała albowiem masa stawała by się coraz bardziej rozproszona. Czy dobrze rozumuję?
Gdzie jest ta woda z oceanów na najmniejszym globie? Pod cięższymi skałami?