Liczba wyświetleń: 971
Jaki układ instalacji wykorzystujących odnawialne źródła energii sprawdza się najbardziej w konkretnych warunkach zbada m.in Politechnika Białostocka. W piątek otwarto tam specjalistyczne laboratoria.
Otwarcie Centrum Badawczo-Dydaktycznego wydziału elektrycznego było elementem obchodów 65-lecia tego wydziału na Politechnice Białostockiej (PB). Powstało ono dzięki 7 mln zł unijnej dotacji z Regionalnego Programu Operacyjnego Województwa Podlaskiego na lata 2007-2013 w ramach dwóch projektów. Dotyczą one poprawy infrastruktury politechniki z wykorzystaniem odnawialnych źródeł energii oraz zbadania jak skuteczne są różne metody poprawy efektywności energetycznej z zastosowaniem OZE.
„Część obiektu przebudowano, m.in. nieużytkowaną już stołówkę studencką, część wybudowano od nowa – powstała obszerna hala laboratoryjna i wieża do wyciągania światłowodów. Budynek został wyposażony w odnawialne źródła energii elektrycznej w postaci hybrydowego systemu małej energetyki wiatrowej i fotowoltaicznej” – poinformowała uczelnia. Powstały m.in. laboratoria: technologii światłowodów, oraz techniki wysokich napięć.
Dziekan wydziału elektrycznego uczelni dr. hab. Marian Dubowski powiedział PAP, że główny cel badań to określenie jaki rodzaj instalacji z OZE sprawdza się najbardziej i jest najbardziej opłacalny, jakie rozwiązania przynoszą największe oszczędności, co jest w podlaskich warunkach klimatycznych najbardziej energooszczędne. Z efektów oceny działających instalacji będą mogli już za rok korzystać głównie przedsiębiorcy (przede wszystkim, tzw. średnie firmy), ale też samorządy lokalne, które chciałby instalacje wykorzystujące prąd z wiatru czy słońca instalować na różnych obiektach użyteczności publicznej.
Z badań powstanie specjalny raport z dłuższego czasu, minimum roku. „Oddziaływanie warunków atmosferycznych takich jak słońce i wiatr jest różne na przestrzeni roku, więc gdyby robić to wyrywkowo, mogłyby to być dane nie do końca wiarygodne” – wyjaśnił Dubowski.
Wydział elektryczny był jednym z pierwszych wydziałów PB. Obecnie kształci blisko 1,2 tys. studentów, głównie na kierunkach: elektrotechnika, elektronika i telekomunikacja. Nowe laboratoria będą też wykorzystywane w kształceniu studentów na najnowszym kierunku – ekoenergetyce.
Politechnika Białostocka jest największą publiczną uczelnią techniczną w Podlaskiem. Kształci ok. 12 tys. studentów na siedmiu wydziałach.
Źródło: PAP – Nauka w Polsce
Prof. Dakowski dawno pisał o efektywności źródeł energii. Na pierwszy ogień może pójść odzysk ciepła z wody szarej, co każdy powinien sobie zrobić, albo kupić – jeśli mamy być mniej uzależnieni od gazu, węgla, energii:
http://www.dworekpolski.pl/oferta/odzyskwa
(nie jestem powiązany z tą firmą, ani z produktami – zwracam uwagę na rozwiązanie)
Kurcze, świetny pomysł – prosty i skuteczny. Dzięki (choć pewnie sprawdza się bardziej w jakiś miejscach, gdzie więcej wody się zużywa).
Ogólnie – kiedy raz wysiadła mi ciepła woda i zacząłem kombinować, co tu zrobić, żeby choćby spuścić w kibelku – to w sumie takie proste, ale dopiero wtedy zdałem sobie naprawdę sprawę – jak głupie jest spuszczanie wody w kiblu pitną wodą, której za dużo też nasz kraj nie posiada :/ i „kto to w ogóle wymyślił”? – czyż nie piękniej byłoby spuszczać wodę gromadzoną właśnie z wody szarej? – to brzmi może „egzotycznie” dla przyzwyczajonych do podłączenia rurki i guzika od spłuczki „komfortowych” ludzi – ale gdyby ktoś wprowadził to jako np. „normę” do prawa budowlanego X-lat temu, dziś pewnie nikogo by to nie dziwiło – a zużywalibyśmy powiedzmy 1/4 wody pitnej mniej (!).
Teraz dopiero popularne (Ale tylko w domach jednorodzinnych) stają się zbiorniki na deszczówkę – i też pięknie, ale ile wciąż marnujemy pitnej wody bez sensu, nie wykorzystując dostatecznie tego, co już „pociągnęliśmy z ziemi”. To woła o pomstę do nieba.
Twierdzenia, że w Polsce jest mało wody w połączeniu np. z tym, że dzieci w Afryce wody nie mają, wywołują u mnie obawę, że skończy się tym, co np. zrobił koncern Bechtel w Boliwii:
http://www.thirdworldtraveler.com/South_America/Bolivia_WaterWarVictory.html
Deszczówkę wystarczyłoby zbierać na najwyższej kondygnacji – np. pod skosami dachu-w narożniku ścian. Zmniejszają się/odpadają koszty pompowania, konstrukcyjnie to też jest proste do wykonania.
Jeśli ktoś ma działkę ze spadkiem, to można też to wykorzystać – niech grawitacja robi za nas robotę:)
Tyle tylko, że za wprowadzanie takiej wody do kanalizacji trzeba by uiszczać opłaty.
Błogosławieni ci, którzy mają przydomową oczyszczalnię ścieków!:)
W Polsce JEST mało wody.
Mamy jej mniej od np. Niemiec – które oszczędzają wodę znacznie bardziej od nas.
Nie pamiętam dokładnie, jak to wypadło, ale gdzieś widziałe porównanie wód w Polsce do Egiptu – i to nie był żart.
W „mej wiosce” raz, kiedy była „susza” (nie podejrzewałbym ten region o brak wody) był administracyjny zakaz podlewania bieżącą wodą ogródków (co swoją drogą jest głupotą x2 i tak).
Co do Boliwii – to pewnie widziałeś film „Nawet Deszcz” (Tambien la Lluvia, czy jakoś tak) – i wsio w temacie. Takie akcje jak tam nie mają wiele wspólnego z geografią, zasobami wody, czy szeroko pojętą planetą – a tylko z korporatokracją, korupcją, chciwością, bezprawiem itp. itd… Przecież u nas taki scenariusz jest cały czas jest możliwy – od czasu do czasu ktoścoś”dłubie” przy „prywatyzacji” wodociągów tu i ówdzie. Colombia reladed.