Liczba wyświetleń: 795
W sobotę 7 marca zatrzymano dwóch mężczyzn podejrzanych o zabójstwo lidera rosyjskiej opozycji Borysa Niemcowa. Mimo że na razie są tylko podejrzani i dopiero dzisiaj będzie rozpatrzony wniosek o ich aresztowanie, podano do publicznej wiadomości ich personalia. Mężczyźni to Anzor Gubaszew i Zaur Dadajew z Północnego Kaukazu.
Według szefa Rosyjskiego Komitetu Śledzego Władmira Markina obaj są podejrzani zarówno o wykonanie, jak i o organizację zamachu. Został już odnaleziony samochód, którym mieli się poruszać. Zabezpieczono w nim ślady biologiczne, które pomogły wpaść na ślad przestępców, wykorzystano też analizę bilingów telefonicznych. Dzięki nagraniom z ulicznych kamer udało się uzyskać dość dobrej jakości zdjęcia podejrzanych.
Rosyjski Komitet Śledczy rozpatruje różne motywy zabójstwa, w tym polityczny i obyczajowy. Tymczasem opozycja nie ma wątpliwości, że mord ma związek z działalnością Niemcowa. Miał on wkrótce opublikować raport dotyczący działań Rosji na Ukrainie. Niezależna telewizja „Deszcz” podała, że liderzy opozycji zamierzają zwrócić się do prezydenta Władimira Putina z propozycją stworzenia grupy kontaktowej, która miałaby współdziałać z organami prowadzącymi śledztwo. W jej ramach opozycjoniści chcieliby stawiać pytania związane z jego przebiegiem.
Tymczasem oficjalne rosyjskie media odsuwają na dalszy plan wersję, że śmierć Niemcowa mogła być wynikiem jego działalności opozycyjnej. Agencja prasowa Interfax – powołując się na swoje źródło – podała, że zleceniodawcy zabójstwa opozycyjnego polityka mogą działać za granicą. Z kolei portal internetowy Gazeta.ru twierdzi, że zabójstwo mogło być wynikiem zemsty rodowej i sugeruje, że Niemcow miał romans nie tylko z ukraińską modelką Anną Durycką, ale również z Zairą Dugużewą, pochodzącą z Karaczajo-Czerkiesji, autonomicznej rosyjskiej republiki na Północnym Kaukazie.
Na rosyjskich portalach społecznościowych pojawiły się sugestie, że jeden z zatrzymanych, Zaur Dadajew, to być może sierżant Zaur Dadajew, który w 2010 roku został nagrodzony Orderem Męstwa przez ówczesnego prezydenta Rosji Dmitrija Miedwiediewa za odwagę i odpowiedzialność podczas służby na Północnym Kaukazie.
55-letni Niemcow, jeden z opozycyjnych krytyków Putina, został zastrzelony tydzień temu, na moście koło murów Kremla, gdy spacerował tam z Durycką. Nieznany sprawca wystrzelił w kierunku Niemcowa kilka kul. Cztery z nich trafiły go w plecy. Zmarł na miejscu zdarzenia.
Durycka na razie nie została wezwana do Moskwy na kolejne przesłuchanie, ale jej adwokat Wadim Prochorow przewiduje, że w związku z zatrzymaniem podejrzanych o zabójstwo Niemcowa może to wkrótce nastąpić. We wtorek 3 marca modelka opuściła Moskwę i wróciła do Kijowa. Ukraińska prokuratura poinformowała, że w związku z tym, że Durycka otrzymuje pogróżki, została jej przydzielona ochrona.
Autorstwo: jkl
Źródło: Lewica.pl
Oczywiście Czeczeńcy, jak zawsze zresztą. A zleceniodawca popełni samobójstwo, lub zginie podczas próby aresztowania. I też będzie Czeczeńcem, Gruzinem, lub Ukraińcem.
hmm… skoro już ich „znaleźli” to na 99,99 % możemy domniemywać, że Niemcowa na pewno nie zabili Czeczeńcy.
To, że akurat ten gość zginał pod murami Kremla wydaje mi się, że może być taką „demówką”/symbolem dla wszelkich polityków (nie tylko w Rosji – ci wiedzą co im grozi od dziesiątek poprzednich morderstw), którzy zamierzają przeszkadzać putinowi. Albo był to naprawdę jakiś porypany przypadek (nadgorliwy ubek jakiś, chcący być lepszym od „szefa” etc.) – jak to się zdarzało i w PRL’u…
W każdym razie – czy w takich sprawach często zdarzają się „przypadki”?
PS. akurat tą dziennikarkę zamordowaną w urodziny putina zabili kadyrowscy Czeczeńcy robiąc mu symboliczny prezent, „na znak pokoju” (!). Tym razem – gdyby to mieli być „znowu” Czeczeńcy (tylko anty-kadyrowscy tym razem? – oficjalnie oczywiście) – wygląda to nieźle porypanie…
PSS. Ciekawym, czy jakąś „symbolikę” (liczbową, polityczną, wręcz gestykularną, czy masońską etc. ;p) możnaby odnaleźć w „katastrofie” smoleńskiej?
Proponuje poczytac historie agentow kgb jak za czasow zssr mordowali oni przeciwnikow. W skrocie najczesciej gineli w wypadkach albo zostali otruci. To nie w stylu ruskich sluzb zabijac na ulicy z broni. Tym bardziej czlowieka ktorego w Rosji popiera kilka procent a wiekszosc ma go za zlodzieja. Nie mowie ze to czeczency zrobili ale na pewno nie zrobil tego Putin.
@tosshi
Dokładnie też tak uważam.
Ostatnią rzeczą potrzebną Putinowi, byłoby zabicie swojego przeciwnika w „taki sposób”. Nie po to szkolił się w KGB i poznał setki innych sposobów „wykluczania”, aby teraz urządzać takie marne, publiczne pokazówki świadczące na jego niekorzyść. To po prostu „nie trzyma się kupy” i nieładnie pachnie grubszą sprawą.
@all
Też dokładnie tak uważam… a w zasadzie to niedokładnie 😉 – bo możemy sobie wybierać z propagandowych wersji do woli ;p
a jakbym był putinem, to też bym tak starał się zrobić, żeby lemingom wmówić, że ktoś chce mnie wrobić, stojąc zresztą z pięknym wieńcem i łezką w oku nad grobem ofiary.
putin wielokrotnie udowodnił, że ma krew na rękach, także „własnych” niewinnych obywateli. Czemu miałby się przejmować np. swym opozycjonistą (skoro zlecił, lub „przyjął” z radością mord opozycjonistycznej dziennikarki). Coś chyba część ludzi zapomniała, myśląc o nim jak o polityku, że jest on wyszkolonym agentem KGB. Takich rzeczy się „nie zapomina”. Nie zdziwiłbym się zupełnie, gdyby w swej „karierze” putin zabił kogoś własnoręcznie. Jakże nieporadnie wyglądają przy nim ci mięccy „zachodni” politycy, i jaka dzieli ich przepaść w doświadczeniu, wyszkoleniu i standardach „humanitarnych”.
Choć, co dziwne i „zabawne” – putin wypada nieporadnie w mowie ciała (nawet w „pojedynkach” z przygłupim post-alkoholo bushem) – i to na mój gust jest po prostu dziwne i nielogiczne, albo ten gość jest naprawdę prostakiem (mentalnie/emocjonalnie) – poza tym, że jest sprytny i zimnokrwisty bez krzty emocji.