Liczba wyświetleń: 733
Pracownicy PKP Cargo walczą o wyższe płace. Gdy rozmowy z zarządem okazały sie fiaskiem, zapowiedzili że 9 listopada przerwą pracę. Dyrekcja robi jednak wszystko, by do tego nie doszło. Do sądu wpłynął pozew o uznanie strajku za niezgodny z prawem.
Zaostrza się spór w największej polskiej spółce transportu. Zarząd spółki sięgnął tym razem po metody z gatunku „union busting”, polegające na utrudnianiu działalności związkowej i skutecznego domagania się swoich praw przez pracowników. Do sądu wpłynął pozew o delegalizację strajku jako niezgodnego z prawem i szkodliwego dla przedsiębiorstwa. Szefostwo żąda zakazu przeprowadzenia strajku, jako zabezpieczenia powództwa, do czasu rozstrzygnięcia konfliktu o sposób prowadzenia sporu zbiorowego przez stronę związkową.
Spór pomiędzy związkami, a zarządem spółki toczy się od lutego bieżącego roku. Załoga oczekuje wzrostu wynagrodzeń o 250 zł netto. Jej reprezentanci wskazują, że personel jest przemęczony, gdyż w wyniku redukcji etatów spowodowanej realizacją Programu Dobrowolnych Odejść, na pozostałych pracowników przerzucono obowiązki tych, którzy odeszli. Związkowcy akcentują również, że mają prawo skorzystać z doskonałych wyników finansowych przedsiębiorstwa. W pierwszym kwartale 2015 roku PKP Cargo wypracowało 17,8 mln zysku netto. Wynik ten jest lepszy, aż o 10,6 proc. od zakładanego. Przychód spółki wyniósł, aż 896 mln zł. W drugim kwartale zysk wyniósł 138,4 mln zł i okazał się o 17,1 proc. wyższy od oczekiwań. Przychody wyniosły tymczasem 1,166 mld zł.
O tym, że planowany strajk nie narusza prawa jest przekonany Henryk Grymel, przewodniczący kolejarskiej „Solidarności”: „Kiedy w tym kraju był legalny strajk? My się tego nie boimy – spełniliśmy wszystkie procedury. Mamy podpisany protokół rozbieżności, mamy referendum. To jest po prostu sygnał do zastraszenia załogi, żeby nie wzięła udziału w strajku. Za chwilę, jak znam życie, zarząd wyda oświadczenie, że strajk jest nielegalny i że pracownicy, którzy wezmą w nim udział będą zwolnieni” – mówi Henryk Grymel.
Związkowcy przypominają również, że idea odmowy pracy ma ogromne poparcie wśród załogi – w referendum za strajkiem opowiedziało się 96 proc. głosujących. „Solidarność” akcentuje, że spółka ma obowiązek wywiązywać się z podpisanego, przed debiutem giełdowym przedsiębiorstwa, paktu gwarancji pracowniczych, który zapewnia personelowi coroczny wzrost wynagrodzeń.
PKP Cargo to największa i najbardziej dochodowa spółka kolejowa w Polsce. Zatrudnia około 18 tys. osób. W październiku 2013 r. zadebiutowała na warszawskiej giełdzie. Firma prowadzi działalność w sektorach: przewozów towarów, intermodalnych, spedycji, oraz napraw taboru. W jej posiadaniu znajdują się również bazy modernizacyjne i terminale przeładunkowe. Jest potentatem transportu towarowego na szynach. Posiada ok. 48 proc. udziału w rynku według masy i ok. 57 proc. według pracy przewozowej w 2014 r. Jest również drugim największym przewoźnikiem w Unii Europejskiej.
Autorstwo: PN
Źródło: Strajk.eu
Cytat:
„Do sądu wpłynął pozew o uznanie strajku za niezgodny z prawem.” – koniec cytatu.
Art. 59 Konstytucji RP, punkt 3 mówi, że:
„3. Związkom zawodowym przysługuje prawo do organizowania strajków pracowniczych i innych form protestu w granicach określonych w ustawie. Ze względu na dobro publiczne ustawa może ograniczyć prowadzenie strajku lub zakazać go w odniesieniu do określonych kategorii pracowników lub w określonych dziedzinach.”
Jeżeli sąd tak uzna, to KAŻDY(!) strajk może być niezgodny z prawem, a więc uznany przez sąd w myśl konstytucji za nielegalny.
Podsumowując sprawę, to Konstytucja RP sama w sobie zaprzecza na temat poszanowania praw demokracji i wolności obywatelskiej, a więc wynika z tego i jak twierdzi Pan Paweł Kukiz: Konstytucja RP jest bezapelacyjnie i obowiązkowo do natychmiastowej zmiany!
I sądzę, że Pan Paweł ma rację…
Problem jest nie w zmianie Konstytucji(no może trochę zmian by się faktycznie przydało-obowiązkowość przeprowadzania referendów i art 220 na pewno też temat na inne rozważania) tylko w jej stosowaniu w praktyce. Już w XVIII w mieliśmy w RPON Ruch Egzekucyjny wzywający do egzekwowania praw.
http://obywatelski.natemat.pl/121163,e-letowska-jest-alternatywa-dla-marnej-demokracji
Troszkę „zaufania do sądów” w PRL-bis. Na pewno zawyrokują zgodnie z interesem „klasy robotniczej” ;).
A na poważnie: w normalnych krajach demokratycznych to faktycznie sąd musi zdecydować czy sytuacja np. taka jak określa konstytucja („Ze względu na dobro publiczne ustawa może ograniczyć prowadzenie strajku lub zakazać go w odniesieniu do określonych kategorii pracowników lub w określonych dziedzinach.”) w danym wypadku zachodzi czy nie (co np. ze strajkiem na kolei w przypadku klęski żywiołowej czy napaści na nasz, lub sojuszniczy kraj?). A konstytucja jest owszem do zmiany a najlepiej do napisania na nowo.
Ale sprowokował mnie do zabrania głosu 8pasanger. Ostrożnie z „majstrowaniem” w prawie referendalnym. Wymaga ono zmian ale postulowane tu i ówdzie zniżenie progu ważności i wymuszanie obligatoryjności JEST BARDZO NIEBEZPIECZNE i może być początkiem chaosu prawnego. A to jest na rękę różnym motaczom!!!
Najbardziej na rękę różnym motaczom jest to, że Polacy obojętnieją gdyż nie czują żeby w swoim kraju mieli cokolwiek do powiedzenia.Mogę nie przepadać za ciastkiem Kukizem także zwanym ale jeszcze gorsze jest gdy ludzie w ogóle nie mają poczucia wpływu na sprawy publiczne.
http://www.cbos.pl/SPISKOM.POL/2013/K_121_13.PDF
A w Polsce czuje tak przygniatająca większość obywateli i to od wielu,wielu lat.Ostatnio było ponad 2mln podpisów w sprawie referendum dotyczącego wieku emerytalnego i rządzący parlament nie raczył ludziom nawet powiedzieć gdzie ich ma. Jakoś Szwajcaria sobie radzi z referendami a lud nie okazuje się taki głupi jak przekupieni eksperci.A jeśli chodzi o chaos prawny to mamy z nim do czynienia od dawna.Coś się zacznie zmieniać jak trochę ludzi w togach wyląduje za kratami za skandaliczną bezczynność i bezkarność.Podobnie jeśli chodzi o banksterkę.Ale spokojnie kiedyś nadejdzie dzień zapłaty!Aure Entuluva jak powiedział Hurin.