Liczba wyświetleń: 1958
We Francji wprowadzono tzw. „indeks równości płci” w biznesie. Zaczęło się od spółek, a w sektorze prywatnym takie „narzędzie” badania parytetu płci działa od 2019 roku. Teraz ma zostać rozciągnięte także na funkcjonariuszy publicznych.
Wiadomo kiedyś było, że „nie matura, lecz chęć szczera zrobi z ciebie oficera”. Teraz także nie liczą się już zdolności, wykształcenie, doświadczenie, ale… pochodzenie. Co prawda nie koniecznie robotnicze lub chłopskie, ale związane z płcią. Zadekretowano, że kobiet ma być tyle samo co mężczyzn.
Ów wskaźnik równości zawodowej będzie miała we Francji służba cywilna i to już w 2023 roku. W ramach „indeksu” mierzy się „nierówne płace”, system awansów, ale także parytety dotyczące stanowisk kierowniczych”.
We wtorek 7 marca o wprowadzeniu indeksu poinformował rząd. „Wprowadzimy dla służby publicznej wskaźnik równości płac, który obowiązywał do tej pory w sektorze prywatnym” – zadeklarował w Zgromadzeniu Narodowym minister służby publicznej Stanisław Guerini.
Guerini dodał, że prace legislacyjne będą miały miejsce latem tego roku. Będzie obowiązywał w państwowej służbie cywilnej już od 2023 r., a w 2024 r. zostanie rozszerzony na administrację lokalną i publiczną opiekę zdrowia.
Przeciwnicy takich pomysłów wskazują na ich ograniczony efekt. Według najnowszych dostępnych danych kobiety stanowią prawie dwie trzecie z 5,7 miliona urzędników państwowych. „Nierówność” polega na tym, że zajmują tylko 43% najlepiej płatnych i najbardziej prestiżowych stanowisk. Wynagrodzenie kobiet jest także o 12% niższe niż mężczyzn (różnica wzrasta do 15% w sektorze prywatnym), co jednak jest po prostu efektem zajmowania bardziej podrzędnych stanowisk.
Od 2020 r. wszystkie firmy zatrudniające powyżej 50 pracowników muszą publikować 1 marca dane ze „wskaźnika równości zawodowej”. Na ich wynik składa się pięć kryteriów: różnica w wynagrodzeniach, coroczne podwyżki i awanse kobiet, podwyżki po powrocie z urlopu macierzyńskiego oraz udział kobiet w dziesięciu najwyższych wypłacanych pensjach. Najlepszy wynik to „100”.
Jeśli wynik jest niższy niż 75, firma musi podjąć działania naprawcze w ciągu trzech lat. Później będą już groziły konkretne kary finansowe. Podobnie ma być z administracją. Te, które nie opublikują indeksu lub nie podejmą działań naprawczych w ciągu trzech lat, będą obłożone sankcjami. W tym przypadku zapłaci jednak podatnik…
Według ostatnich badań, przeprowadzonych przez Instytut Polityki Publicznej dla CFDT, wskaźnik „równości zawodowej” miał ograniczony wpływ na zmiany w sektorze prywatnym. Niezależnie od tego, czy chodzi o lukę płacową, o najwyższe płace, czy ilość kobiet na kierowniczych stanowiskach. „Nie ma wykrywalnego efektu wskaźnika” – podsumował koordynujący powstanie raportu Thomas Breda.
Na podstawie: „Le Figaro”
Źródło: NCzas.com
Żadne parytety nie zmienią tego ,że kobiety mniej zarabiają i troszkę wolniej awansują, z jednego prostego powodu : tylko kobieta może urodzić dziecko.
Czas ciąży i opieki nad dzieckiem w perspektywie całej kariery zawodowej musi się odbić na awansach, poszerzaniu kwalifikacji, podwyżkach itd.
Jeżeli wprowadzimy parytety w zatrudnianiu oraz sztucznie wyrównywanie pensji oznaczać to będzie tylko to ,że kobiety na wyższych stanowiskach będą musiały „ustawowo” zarabiać więcej od mężczyzn za tą samą pracę aby zniwelować lukę między zarobkami.
To ja jeszcze mam pomysł dla obywateli Francji.
Zakaz zatrudniania nieparzystej liczby osób! 😀
(wliczając parkingowych etc.)
W przypadku umowy na zastępstwo z powodu ciąży, matka jest formalnie zatrudniona więc wtedy na zastępstwo również parę należy zatrudnić by nie złamać zasady parytetu, która podzieli się po równo obowiązkami i wynagrodzeniem, hehe.