Liczba wyświetleń: 2502
Sejm przegłosował wczoraj nowelizację ustawy o funkcjonowaniu górnictwa węgla kamiennego, de facto oznaczającą koniec wydobycia węgla w naszym kraju. Zaledwie parę godzin później Urząd Regulacji Energetyki ogłosił nowe taryfy za prąd. Polaków czekają drastyczne podwyżki cen energii oraz ogrzewania.
Wspomniana zmiana ustawy o funkcjonowaniu górnictwa węgla kamiennego przewiduje stopniowe wygaszanie wydobycia. Za zmianami zagłosowało 276 posłów reprezentujących głównie obóz rządzący i Lewicę, przeciw było 11 reprezentujących głównie Konfederację, z kolei 165 parlamentarzystów lewicowo-liberalnej opozycji wstrzymało się od głosu.
Przegłosowane prawo będzie oznaczało wsparcie dla branży górniczej, ale w zakresie redukcji ich zdolności produkcyjnych. Ogółem w latach 2022-2031 zmiany w ustawie będą kosztowały budżet państwa blisko 28 mld zł. Kopalnie otrzymają pieniądze głównie na wydobycie oraz opłacenie składek ubezpieczeniowych dla górników.
Wygaszanie polskiego górnictwa zbiega się ze zmianami w taryfach za energię elektryczną. Urząd Regulacji Energetyki pozwolił operatorom na drastyczne podniesienie cen. Ogółem wzrosną one o blisko 37 proc., z kolei w przypadku odbiorców indywidualnych będzie to 24 proc. Tym samym przeciętne gospodarstwo domowe zapłaci więcej o około 21 zł netto miesięcznie.
URE poinformowało w swoim komunikacie, że wzrosty są związane z kosztami zakupu energii oraz kosztami jej dystrybucji i transportu). Polityka klimatyczna Unii Europejskiej pozwala dodatkowo na handel prawami do emisji dwutlenku węgla, co prowadzi między innymi do spekulacji.
To nie koniec niewesołych wieści z URE. Regulator zgodził się również na podwyżki cen gazu dla gospodarstw domowych o blisko 54 proc. W przypadku użytkowników kuchenek wzrost będzie wynosił z kolei 41 proc., a dla osób ogrzewających gazem domy o 58 proc.
Na podstawie: DoRzeczy.pl, Money.pl
Zdjęcie: jarmoluk (CC0)
Źródło: Autonom.pl
A w budżecie na rok 2022 uchwalili inflację w wysokości 3,3%. Kpią z ludzi w żywe oczy. Podobnie jak z 0% inflacji uchwalonej w 2019 roku na rok 2020.
Zamknąć, zniszczyć, sprzedać, ludzi wysłać na bruk, potem wszystko zwalić na peowców. Mamy co chcieliśmy, wybraliśmy idiotów więc płaćmy za to.
Warto zauważyć że koszty ogrzewania przez ostatnie lata spadły. Domy są coraz bardziej zaizolowane i zużywają gazu coraz mniej. Pensje również rosną. Dziś taki domek 150-200 m2 opalany gazem czy zasilany pompą ciepła „spala” nam tego „paliwa” za 2500 zł rocznie. Bardzo często dochód miesięczny takiego gospodarstwa to 10tys zł lub więcej, czasami 20-30. Często robimy takie domki 250-300m2, tam już budżet będzie przekraczał 25 tys. Konkluzja jest taka, że te +40% czyli 1000zł rocznie nie stanowi żadnego obciążenia dla takiego gospodarstwa. 500zł to masz jeden bak zalany do pełna czy wyjście z dziećmi do restauracji. Nie można patrzeć tylko przez pryzmat ludzi o niskich dochodach, ale i przez pryzmat osób z aspiracją do klasy średniej. Ci ubożsi mają często kominki lub piece na paliwo stałe, gdzie napalą także drewnem. Niepotrzebne emocje – mieszkańcy bloków o zerowym pojęciu o sposobach i kosztach ogrzewania. ps. 10 lat temu też była inflacja, później deflacja – spadła budowlanka, złoto, paliwa, etc. Co będzie za rok tego nie wiecie.