Wydajna produkcja biedy

Opublikowano: 11.03.2013 | Kategorie: Gospodarka, Wiadomości ze świata

Liczba wyświetleń: 631

Rosnące zastosowanie robotów w USA prowadzi do zwiększenia wydajności pracy, ale za cenę spadku średnich przychodów i zubożenia klasy średniej.

Jak podał brytyjski dziennik „Financial Times”, średni przychód osobisty w Stanach Zjednoczonych obniża się od pięciu lat. Miejsc pracy przybywa w niskopłatnych segmentach gospodarki (np. w gastronomii) i w wysoko opłacanych, specjalistycznych usługach, ale nie wśród pracowników opłacanych średnio od 13,84 do 21,18 dolarów za godzinę. „Zatrudnienie wśród nisko opłacanych grup pracowników o słabych kwalifikacjach (zarabiających 7,69-13,83 USD za godzinę) w czasie ostatniej recesji zmniejszyło się o 22 proc., ale prace przez nich wykonywane stanowią 58 proc. ogółu nowych miejsc pracy wygenerowanych w gospodarce w fazie jej obecnego odbicia” – zaznaczono w dzienniku.

„W styczniu w przemyśle wytwórczym przybyło 4 tys. nowych miejsc pracy, jednak od lipca ubiegłego roku zatrudnienie netto nie zwiększyło się. Równocześnie aktywność w przemyśle przyrosła w styczniu w najszybszym tempie od kwietnia 2012 r.” – zauważa gazeta. Paradoks ten tłumaczy postępującą robotyzacją. Im większe zastosowanie nowoczesnych automatów, tym większy przyrost produkcji, ponieważ zwiększają one wydajność pracy. Jednak robotyzacja powoduje jednocześnie spadek liczby miejsc pracy, które tradycyjnie zajmowała wykwalifikowana klasa średnia. Skutkiem jest jej postępujące ubożenie – średni dochód jest dziś blisko 9 proc. poniżej poziomu, na którym znajdował się w chwili dojścia do władzy Baracka Obamy.

Brytyjski dziennik zaznacza, że wzrost zastosowania robotów uderzy w duży i wciąż rosnący segment siły roboczej w USA. „Zdrowej gospodarki nie da się utrzymać w dłuższym czasie pracą wykonywaną przez mniejszą część siły roboczej. Na jakimś etapie politycy będą musieli zmierzyć się ze zjawiskiem, które już teraz jest oczywiste – trwałego wzrostu nie da się pogodzić ze spadkiem średnich przychodów” – ostrzega „FT”. Postępująca robotyzacja jest też niekorzystna z innych względów: roboty nie należą do związków zawodowych i nie włączą się do walki o poprawę warunków pracy i płacy; nie są też konsumentami towarów, które wytwarzają.

Źródło: Nowy Obywatel


TAGI: , , ,

Poznaj plan rządu!

OD ADMINISTRATORA PORTALU

Hej! Cieszę się, że odwiedziłeś naszą stronę! Naprawdę! Jeśli zależy Ci na dalszym rozpowszechnianiu niezależnych informacji, ujawnianiu tego co przemilczane, niewygodne lub ukrywane, możesz dołożyć swoją cegiełkę i wesprzeć "Wolne Media" finansowo. Darowizna jest też pewną formą „pozytywnej energii” – podziękowaniem za wiedzę, którą tutaj zdobywasz. Media obywatelskie, jak nasz portal, nie mają dochodów z prenumerat ani nie są sponsorowane przez bogate korporacje by realizowały ich ukryte cele. Musimy radzić sobie sami. Jak możesz pomóc? Dowiesz się TUTAJ. Z góry dziękuję za wsparcie i nieobojętność!

Poglądy wyrażane przez autorów i komentujących użytkowników są ich prywatnymi poglądami i nie muszą odzwierciedlać poglądów administracji "Wolnych Mediów". Jeżeli materiał narusza Twoje prawa autorskie, przeczytaj informacje dostępne tutaj, a następnie (jeśli wciąż tak uważasz) skontaktuj się z nami! Jeśli artykuł lub komentarz łamie prawo lub regulamin, powiadom nas o tym formularzem kontaktowym.

6 komentarzy

  1. poprostujakub 11.03.2013 12:27

    Wystarczy obciąć socjal, potem obniżyć koszty pozapłacowe pracy i TA DAM! zaczną powstawać miejsca pracy.

  2. cetes 11.03.2013 13:51

    Poprostujakub, chociaż o tym może nie wiedzieć, to tuba finansjery amerykańskiej, której celem jest przejęcie przez nią na własność całej Ziemi i ustanowienie dyktatury rodu Rothschildów.
    Wiąże się z tym dążenie do zmniejszenia populacji ludzi, gdyż naród wybrany nie potrzebuje wielkiej ilości służących. Zastąpią ich w znacznym stopniu roboty, a w późniejszym etapie, odpowiednio zmodyfikowane genetycznie, klony “ludzi”.

    Ta polityka wywodzi się z tezy opracowanej w latach ’20. XX w. przez Vilfredo Pareto, który stwierdził, że nie warto produkować dla 80% ludzi, gdyż używane przez nie towary/usługi dają jedynie 20% zysku, a zużywają znaczne ilości nieodnawialnych zasobów surowcowych Ziemi.

    Znalazło to wyraz w lansowanym w latach ’90. ub. w. poglądem, że “współczesna gospodarka potrzebuje jedynie 20% żyjących ludzi do swojej obsługi”.

    Dlaczego zamiast tak sformułowanego poglądu nie stwierdzono, że ” współczesną gospodarkę należy powiększyć pięciokrotnie, aby była zdolna zaspokoić potrzeby całej ludzkości”?

  3. Murphy 11.03.2013 15:23

    Właśnie sobie tak pomyślałem, że skoro to USA to pewnie nadwyżki ludzi “wyeksportują” na kolejne podboje krajów gdzie są surowce. Jak przy okazji wielu ich zginie to nie ważne, bo przecież w ten sposób dwie rzeczy załatwią: zmniejszą populację i zdobędą surowce.

    @cetes: Mam nadzieję, że w przyszłym życiu obudzę się na innej planecie, gdzie nie ma potrzeby dla pieniądza i psychopatów żądnych władzy. Tego i innym ludziom dobrej woli życzę. A syjoniści niech zostaną na ziemi i niech się ze sobą męczą.

  4. rebelia 11.03.2013 17:14

    Coś mało wydajne te roboty, skoro nie produkują tyle, aby towarów było dla każdego albo jeszcze więcej 😉 w takim przypadku po co pracować, jak robot ci wszystko zrobi, wyprodukuje to, na co dawniej składałeś forsę…
    Ale tak dobrze to nie ma.

  5. cetes 11.03.2013 21:35

    @ rebelia!

    Chyba coś nie tak kumasz.
    Przy obecnym stanie rozwoju sił wytwórczych ludzkość jest w stanie wyprodukować towary/usługi, w tym żywność, dla populacji ludzkiej dwukrotnie większej.

    Występujące braki, szczególnie żywności, to nie efekt przeludnienia Ziemi, ale celowe działanie.

  6. Rozbi 11.03.2013 23:53

    Bzdury nie celowe działanie.
    Niektórzy nie potrafią zrozumieć że między produkcją a dystrybucją jest długa ciężka i o wiele bardziej kosztowna droga.
    Dlatego ludzie dziwią się dlaczego coś czego produkcja w Chinach kosztuje 1$ w Polsce kosztuje do 50zl.
    Dlatego ludzie dziwią się dlaczego nie można nakarmić dzieci w Afryce skoro produkcja żywności jest bardzo tania.

    I ludzie Ci nie wiedzą że koszty dystrybucji są o wiele wyższe niż koszty produkcji…

    Ktoś wyliczył iż dostarczenie 1 tony żywności do głodujących rejonów w Afryce kosztuje 10 krotnie więcej niż koszt jej wypdorukowania.

Dodaj komentarz

Zaloguj się aby dodać komentarz.
Jeśli już się logowałeś - odśwież stronę.