Liczba wyświetleń: 771
Jeszcze nie przebrzmiały echa szczytu UE w Brukseli z 27 października, a już Premier Grecji Jeorjos Papandreu zapowiadając przeprowadzenie referendum w sprawie II pakietu pomocowego dla swojego kraju, spowodował przedwczoraj wręcz trzęsienie ziemi nie tylko na giełdach europejskich ale wręcz całego świata. Indeksy giełdowe spadły jak nigdy dotąd od 3 nawet do 7 %.
Po brukselskim szczycie, a szczególnie zapowiedzi redukcji długu o 100 mld euro, Premier Grecji mówił o nowym dniu, który nazajutrz wstanie dla jego kraju ale już parę dni później, mówiąc o konieczności referendum, wprawił w osłupienie pozostałych szefów rządów krajów strefy euro.
Moment ogłoszenia tego pomysłu jest szczególnie niewygodny dla liderów strefy euro Kanclerz Angeli Merkel i Prezydenta Nicolasa Sarkozy, ponieważ w dniach 3-4 listopada w francuskim Cannes odbędzie się szczyt krajów G-20 i szefowie rządów Niemiec i Francji mieli się na nim pojawić jako twórcy sukcesu w postaci zażegnania kryzysu w strefie euro.
Teraz będą się musieli tłumaczyć i przekonywać, że Grecja ustalenia brukselskie jednak wykona.
Papandreu mając tylko 3 głosy przewagi nad opozycją w Parlamencie uznał, że kolejne oszczędności , obniżki wynagrodzeń w sferze budżetowej, a także świadczeń emerytalno-rentowych i podwyżki podatków w zamian za II pakiet pomocowy dal Grecji tym razem w wysokości 130 mld euro i redukcję długu o 100 mld euro, powinny być przegłosowane przez wszystkich dorosłych Greków.
Tyle tylko, że po kilkunastu miesiącach protestów i strajków, czasami tak gwałtownych, że powodowały ofiary śmiertelne, trudno wręcz sobie wyobrazić, że Grecy będą w stanie pozytywnie odpowiedzieć na pytanie referendalne, niezależnie od tego jak ostatecznie zostanie sformułowane.
Zresztą badania opinii publicznej przeprowadzone w ostatnim czasie nie pozostawiają złudzeń. Zaledwie 13% Greków pozytywnie ocenia ustalenia ostatniego szczytu UE i koncesje które uzyskała na nim ten kraj.
Stąd reakcja rynków, które przewidują , że do stycznia 2012 (kiedy ma być przeprowadzone referendum), żadna siła polityczna nie będzie w stanie przekonać Greków do pozytywnego głosowania w sprawie II pakietu pomocowego dla swego kraju.
Ale wolta grecka do nie jedyne zmartwienie przywódców krajów strefy euro. Ustalenia szczytu w Brukseli ,które jeszcze w poprzednim tygodniu uważane były za ogromny sukces, teraz powodują coraz większe wątpliwości.
Skąd wziąć ponad 100 mld euro na pomoc dla banków. Pieniądze miały pochodzić z rynku tyle tylko, że nikt nie chce pożyczać bankom, które uznawane są przez inwestorów za niewypłacalne. I co będzie z tymi bankami jak przestaną swoje zobowiązania obsługiwać nie tylko Grecy ale także Hiszpanie i Włosi?
Kto i kiedy zasili Europejski Fundusz Stabilizacji Finansowej, skoro już ani euro do nie go nie chcą dołożyć Niemcy i Francuzi? Chiny złożyły wprawdzie ogólną deklarację pomocy ale wraz z nią swoje oczekiwania w stosunku do UE, łatwiejszego dostępu do jej rynku, dostępu do innowacji i patentów ale także możliwość zakupu aktywów atrakcyjnych przedsiębiorstw.
Wreszcie ogłoszona kwota redukcji greckiego długu o 100 mld euro dla Greków wygląda atrakcyjnie ale banki wcale nie chcą tego umorzenia, a negocjacje z nimi co do partycypacji w tej kwocie, nawet się nie zaczęły.
W tej sytuacji niepewność i nerwowe reakcje rynków będą zdarzały się znacznie częściej niż do tej pory i wręcz trudno sobie wyobrazić komunikat z posiedzenia G-20, który te mocje mógłby uspokoić.
W tych warunkach trzeba „podziwiać” stoicki spokój naszych rządzących, którzy po wyborach zamilkli, a ostatnio wręcz zniknęli z przestrzeni publicznej. Nowy rząd ma powstać dopiero pod koniec listopada, a jego program ma być ogłoszony w grudniu. Nie wiadomo tylko czy kryzys, który idzie do nas szybkimi krokami, zechce na ten nowy rząd poczekać?
Autor: Zbigniew Kuźmiuk
Źródło: Niezależny Serwis Informacyjny
Demokracja unijna w pełnej krasie; jeżeli szacunkowo wynik referendum jest nie pomyślny dla unijnych rządzących to straszy się Greków i za wszelką cenę próbuje do niego nie dopuścić. Premier Papandreu dobrze wiedział że nie ma żadnego wyboru tylko ogłoszenie referendum bez konsultacji z unijnymi przywódcami.
Nam by tak Niemcy i inni nie pomagali, u nas nie tolerowaliby zachowan jakie toleruja u Grekow, czyz nie tak? Jaki by wrzask podniosly niemieckie gazety, The Economist, i inni komplusywni klamcy i polonofobi, gdyby Polacy osmielali sie protestowac np. przeciwko ograniczeniu wydatkow publicznych….
Marky – wkrótce się przekonamy.
U nas błogi spokój, Polski zdaje się kryzyz nie dotyczy – rządu dalej brak, a już prawie miesiąc po wyborach. W TVN już trzeci dzień dominuje temat zastępczy – SAMOLOT.