Liczba wyświetleń: 969
Kontrola przeprowadzona tego lata przez Wody Polskie wykazała, że istnieje plaga nielegalnego grodzenia linii brzegowej jezior oraz budowania nielegalnych pomostów. Na Mazurach stwierdzono, że w 80 proc. badanych przypadków dostęp do jeziora odgradzany jest niezgodnie z prawem.
Kto grodzi? Głównie przedsiębiorcy. Przemysław Daca, prezes Wód Polskich, raportował podczas konferencji prasowej wyniki obejmującej 300 miejsc na Pojezierzu Mazurskim Kontroli. Sprawdzano plaże, hotele, pensjonaty. Przytłaczająca większość przedsiębiorców prowadzących związany z wodą biznes próbowała w sposób nielegalny zagarnąć kawałek pobrzeża. Chodzi o stawianie pomostów bez odpowiednich zgód czy przesuwanie i grodzenie linii brzegowej.
Na Mazurach nagminne jest grodzenie dostępu do wody. Zgodnie z prawem, nie można grodzić nieruchomości w odległości mniejszej niż 1,5 metra od linii brzegu, a także zakazywać bądź uniemożliwiać przechodzenia przez ten obszar. Kolejny problem to budowane bez zgód i odprowadzania odpowiednich opłat pomosty, na których w dodatku przedsiębiorcy często prowadzą działalność gospodarczą.
Szef Wód Polskich poinformował, że na razie kontrolerzy nie karzą finansowo właścicieli nielegalnych urządzeń. Są oni edukowani i wzywani do usunięcia nieprawidłowości. Zwrócił jednak uwagę, że taka sytuacja nie będzie trwać wiecznie. Dodał, że m.in. po jego wcześniejszych apelach, właściciele złożyli 50 wniosków o legalizację posiadanych przez nich urządzeń wodnych na Mazurach.
Zdjęcia: bones64 (CC0)
Źródło: NowyObywatel.pl