Liczba wyświetleń: 672
Naukowcy ze Smithsonian Institution zauważyli największe ze znanych zgromadzenie rekinów wielorybich. Zwierzęta te uważane są za samotników i bardzo rzadko obserwuje się ich stada, liczące zwykle od kilku do kilkudziesięciu osobników.
Tym razem podczas badań prowadzonych zarówno z wody jak i powietrza zauważono zgromadzenie liczące sobie nawet 420 zwierząt. Zgromadziły się one na żer u wybrzeży półwyspu Jukatan.
Rekin wielorybi to największa żyjąca współcześnie ryba. Żywi się on jednymi z najmniejszych stworzeń występujących w oceanach – zooplanktonem. „Nasze badania wykazały, że w tym przypadku setki rekinów wielorybich zgromadziły się, by żerować na gęstych złożach rybich jaj” – mówi Mike Maslanka, biolog ze Smithsonian Conservation Biology Institute.
Mimo, że rekiny wielorybie są olbrzymie – mogą mieć długość nawet 20 metrów i ważyć ponad 13 ton, to wciąż niewiele o nich wiadomo. Badania przeprowadzone podczas wielkiego zgromadzenia rekinów pozwoliły stwierdzić, że żywiły się tam one jajami Euthynnus alletteratus, niewielkiego tuńczyka z rodziny makreli. W tym samym mniej więcej czasie inne, mniejsze zgromadzenie, polowało na widłonogi i krewetki.
Uczeni uważają, że należy lepiej chronić okolice półwyspu Jukatan, gdyż, jak widać, są to ważne obszary dla rekinów wielorybich.
Zwierzę to występuje we wszystkich oceanach i jest uważane za zagrożone. Niedawno zauważono, że na przestrzeni kilku lat średnia długość rekinów wielorybich zmniejszyła się o 2 metry, co może świadczyć o nielegalnym odławianiu największych osobników. Biorąc pod uwagę fakt, że zwierzęta te osiągają dojrzałość płciową dopiero w wieku 25 lat, kłusownictwo może zagrozić istnieniu gatunku.
Opracowanie: Mariusz Błoński
Na podstawie: California Science & Technology News
Zdjęcie: Olivier Roux
Źródło: Kopalnia Wiedzy
@W.:
– Hej, hej! Cisza, cii-szaa! Panowie i Panie. Musimy spojrzec prawdzie w oczy. Mamy prze***ne. Zreszta – jak wszyscy. Ostatnio, to to juz nawet nie ma konsystencji przypominajacej plankton. Jest pomaranczowo-czarne, pelno w nim takich dziwnych, roznokolorowych meduz – o, tych, co ich sie w zeszlym tygodniu nazarl Wiesiek, zanim odstawil kite – i innego paskudztwa. Ostatnio to nawet ten plankton swiecil…!
(-Szzz-pszz, nie-nie niemozliwie! -Swiecil? -Ale jajca…)
– CISZA powiedzialem…! Swiecil, swiecil – i pelno w nim bylo takich dziwnych rybek – wszystkie bez lusek i glowy, i wszystkie swiecace. A co najlepsze – wszystko to bylo cieple!
(-Laaal…!)
– Ostrzegalem, zeby zamknac paszcze, ale jak zwykle znalezli sie ulani, co to musieli sprobowac. Jak to co? Swieca teraz oczami, to znaczy do gory brzuchem nimi swieca.
W zwiazku z powyzszymi wnosze wniosek pod rozpatrzenie. Zadnego poddawania sie. I tak juz nie mamy szans, ale honor mamy. Sprobujmy chociaz stanac dziadom oscia w gardle…!!!
– Pssst-psst…
– ?
– Ale oni nie chca nas zjesc, czy cos. Zreszta – gdyby nas zjedli, sami by zdechli do gory brzuchem. Wlasciwie – to juz tak robia, i to nawet bez zjadania nas czy planktonu.
– Coo…?! To po co w tym razie chcieliby nas tym syfem stad wykurzyc…?
– Rozejrzyj sie wokolo, Einsteinie! Ten 'syf’ jest WSZEDZIE! Oni nikogo nigdzie ani w zadnym celu nie chca wykurzyc. Oni po prostu chca zniszczyc wszystko i – poki co – sa na dobrej drodze.
– Ale po co u licha?!
– A kto tam znajet? Zreszta, jak skoncza, to i tak juz nie bedzie niczego…”
Pozdrawiam,
Prometeusz